Kosmiczna medycyna wychodzi z ukrycia
Iwan Nieumywakin to profesor medycyny, współtwórca tzw. medycyny kosmicznej - metod leczenia i wykonywania zabiegów w ekstremalnych warunkach panujących na orbicie okołoziemskiej.
Profesor Nieumywakin swoją wiedzę zawdzięcza 50 latom pracy naukowej, wykonywanej we współpracy z najbardziej światłymi umysłami rosyjskiej nauki. Większość tego czasu poświęcił na badania mechanizmu oddychania, opracowywanie i testowanie nietypowych mieszanek oddechowych (zawierających np. hel i inne gazy) i wiele innych. Wszystko to sprawiło, że prof. Nieumywakin nabył ogromnego doświadczenia i wiedzy o wielu mechanizmach fizjologicznych organizmu.
Wiedzę tę wykorzystał praktycznie, opracowując unikalną metodę metoda leczenia przy użyciu nadtlenku wodoru (woda utleniona to 3% roztwór wodny nadtlenku wodoru). Była ona wykorzystywana od lat 50 ubiegłego stulecia do pokonywania rozmaitych dolegliwości u radzieckich kosmonautów oraz wysokich rangą urzędników państwowych. Teraz, kiedy technika ta została odtajniona, możemy bez przeszkód przeczytać o niej ze szczegółami w książce pt. „Woda utleniona - na straży zdrowia”.
Przez wiele lat woda utleniona była znana jedynie jako doskonały środek antyseptyczny, stosowany do dezynfekcji ran. Informacje o jej stosowaniu wewnętrznym nie przechodziły na ogół do opinii publicznej. Sama myśl, że można by ją (oczywiście w stanie rozcieńczonym) spożywać doustnie sprawiłaby, że co bardziej wykształceni z pewnością popukali by się w głowę, myśląc w tym czasie oczywiście o osobie, która rzuciłaby taki pomysł.
To jednak nie fikcja literacka, ale metoda, nad którą pracowało na przestrzeni naszego wieku wiele światłych osób potrafiących samodzielnie myśleć. I jest to, jak pokazują relacje wielu ludzi, metoda skuteczna, co w bardzo przekonujący sposób wyjaśnia Iwan Nieumywakin.
W dotychczas wydanych książkach autorzy zazwyczaj nie wyjaśniają, dlaczego woda utleniona działa tak wszechstronnie i czym zawarty w niej tlen różni się od tlenu cząsteczkowego, który wdychamy. Poza tym ich autorzy sądzą, że nadtlenek wodoru H2O2 (obecny w wodzie utlenionej) rozpada się na wodę i tlen cząsteczkowy. Jest to jednak po prostu nieprawda! Nadtlenek wodoru rozkłada się bowiem na wodę i tlen ATOMOWY.
Tu możesz zamówić książkę
Jakie konsekwencje pociąga za sobą ta różnica? O tym obszernie pisze Iwan Nieumywakin w swojej książce. Dość wspomnieć, że tlen atomowy jest ważnym czynnikiem pomagającym przywrócić i zachować zdrowie człowieka. Przyroda zadbała, by w naszym organizmie działał mechanizm obronny, nazywany układem immunologicznym. Jego komórki - leukocyty i granulocyty (odmiana leukocytów), wytwarzają nadtlenek wodoru, który w trakcie rozkładu produkuje tlen atomowy, bez którego nie zachodzi ani jedna reakcja biologiczna czy energetyczna.
Jednocześnie, będąc bardzo mocnym utleniaczem, niszczy on każdą patogenną mikroflorę – niezależnie od tego czy są to grzyby, wirusy, czy bakterie.
W wyniku złego odżywiania, zanieczyszczenia środowiska i innych szkodliwych czynników, układ odpornościowy ulega osłabieniu. Jego komórki nie są zdolne do likwidowania wszystkich zagrożeń. Autor traktuje przyjmowanie roztworu nadtlenku wodoru jako sposób na jego wspomożenie.
Chociaż naukowcy od dawna poważnie zajmują się zagadnieniem wpływu wody utlenionej na przebieg leczenia różnych chorób (gangreny, sączących i ropnych ran w chorobie popromiennej, chorób nowotworowych), badania te nie uzyskały szerokiego rozgłosu. Przyczyną tego stanu rzeczy jest zajadły sprzeciw ogromnego przemysłu wytwarzającego syntetyczne lekarstwa, jako jednej z głównych gałęzi biznesu, który przynosi wielkie dochody żerując na nieszczęściu ludzkim, oraz opór przedstawicieli tego przemysłu wobec podważania ich „autorytetu”.
Jak twierdzi Nieumywakin - „Nie ma takiego zjawiska jak choroba jednego narządu - chory jest cały człowiek.” I leczyć trzeba człowieka a nie rękę, nogę, wątrobę.
Ponieważ więc podejście do człowieka, jako do całości, jest podstawą skutecznego stosowania wody utlenionej, oczywistym wydaje się również teza Nieumywakina głosząca, że „niezależnie od tego, jakimi cudownymi właściwościami dysponował by nadtlenek wodoru, to skuteczność jego oddziaływania na organizm będzie znacznie większa, a efekt bardziej niezawodny, jeśli zmienimy swe życie od podstaw.
Zanim weźmiecie się za nadtlenek wodoru, konieczne jest oczyszczenie jelit, wątroby, stawów i krwi...”
I również o tym profesor Nieumywakin pisze w swej książce. Podaje łatwe do zastosowania metody oczyszczenia organizmu, które bez nakładów finansowych można przeprowadzić w zaciszu domowym. No a potem – biegiem do apteki po wodę utlenioną...
Relacje osób, które stosują leczenie wodą utlenioną:
Szanowny Iwanie Pawłowiczu!
Piszę z klinicznego szpitala wojewódzkiego w N. Jeden nasz pacjent cierpi na nowotwór żołądka - gruczolaka o małym stopniu zróżnicowania w IV stadium rozwoju. Leżał w centrum onkologicznym, gdzie stosowano odpowiednie leczenie i skąd został wypisany z rokowaniem przeżycia jeszcze jednego miesiąca, o czym poinformowano jego najbliższych. W naszej zaś klinice poddano chorego dwóm cyklom zabiegów endolimfatycznego wprowadzenia Fluorouracilu i Rondoleukiny. Dodatkowo aplikowaliśmy nadtlenek wodoru za pomocą aparatu „Izolda”, ponieważ nie mamy skonstruowanego przez Pana urządzenia „Helios-1”.
Od przeprowadzonego przez nas leczenia upłynęło już 11 miesięcy, pacjent żyje i pracuje. Zadziwił nas i zainteresował ten przypadek. Niestety spotykaliśmy się z publikacjami o zastosowaniu nadtlenku wodoru w onkologii jedynie w literaturze popularnej i w Pańskich artykułach – wywiadach.
(Autor listu prosił o nieumieszczanie jego danych)
________________________________________
Chcę podzielić się z Panem tym, co stało się ze mną w czasie, gdy zaczynałam zażywać wodę utlenioną (H2O2). Mam 73 lata, przeszłam zawał serca, udar mózgu, prawa strona [ciała] praktycznie nie działała, przez bóle kręgosłupa, stawów oraz w okolicy serca, z trudem poruszałam się po pokoju, głowę mogłam odwracać jedynie wraz z tułowiem a to i tak nie wszystko. Zaczęłam przyjmować wodę utlenioną (H2O2) zgodnie z Pańskim zaleceniem. Po jakichś 2 tygodniach poczułam niewielką ulgę, a pod koniec miesiąca, jak gdyby rozluźniła się jakaś sprężyna, po czym praktycznie zanikły bóle w okolicy serca i w stawach.
Minęło już 7 miesięcy, a ja czuję się jak 10 lat przed chorobą. Samodzielnie chodzę do sklepu, wykonuję gimnastykę a całe lato kopałam w ogródku. Nawet chodziłam na bosaka i od czasu do czasu chłostałam się pokrzywą. Teraz wszyscy moi sąsiedzi przeszli na taki sam tryb życia i zrozumieli, że nie wkładając wysiłku w swoje zdrowie, nie osiągnie się żadnego pożytku, tym bardziej od lekarstw, którymi nas tylko trują. Dziękuję Bogu, że jest Pan na świecie. Zdrowia Panu życzę i Pańskim współpracownikom.
T. Gordiejewa, Kirow
________________________________________
Mam 64 lata. Mając 50 lat przeszedłem zawał, po półtora roku pojawiło się nadciśnienie, przy czym ciśnienie podniosło się do 250/140 mm słupa rtęci. Zanim skończyłem sześćdziesiątkę doszła arytmia z migotaniem komór, tachykardia napadowa, przerost prostaty, który przerodził się w guza prostaty. Od 52 roku życia mam grupę inwalidzką, i niezależnie od dużej ilości przyjmowanych lekarstw oraz leczenie w szpitalach , mój stan się pogarszał. W rezultacie miałem ciężką zadyszkę, z trudem chodziłem, w związku z napuchniętymi nogami nie byłem w stanie się schylić, poruszałem się wyłącznie z pomocą bliskich, pogarszała się pamięć a w głowie wciąż mi szumiało. Myślałem już o tym, by zakończyć swe życie na Ziemi, by nie męczyć siebie i najbliższych oraz lekarzy, którym od samego mojego widoku robiło się niedobrze. Na początku roku 2000 zapoznałem się z zaleceniami profesora Nieumywakina i zacząłem przyjmować wodę utlenioną (nadtlenek wodoru) według jego metody, a także zacząłem gimnastykować się na ile pozwalały mi siły, przyjmować naprzemienne prysznice, wychodzić niezależnie od pogody, czyli przestałem liczyć na osoby trzecie, zająłem się własnym zdrowiem, jak mawia Iwan Pawłowicz, całościowo.
W efekcie, obecnie (październik 2003 r.) uważam siebie za praktycznie zdrowego człowieka. Ciśnienie krwi spadło do 130-140/85-95 mm słupa rtęci, ekstracystole (nadkomorowe pobudzenia przedwczesne serca) oczywiście zdarzają się, ale nie zauważam ich, swobodnie chodzę, kręgosłup zgina się, wykonuję stanie w pozycji Świecy, staję na głowie, opuchlizna nóg ustąpiła.
Ma rację profesor Nieumywakin: na zdrowie trzeba sobie samemu zapracowywać. Ja poświęcam na poranną gimnastykę i zabiegi około godziny, w ciągu dnia na spacer, bieg truchtem- 1-1,5 godziny. Pozostały czas to praca na działce. Ale przecież mimo tego, że lat mi przybyło, czuję się o wiele lepiej niż nawet przed chorobą. Okazuje się, że wszystko jest bardzo proste, ale bez własnego wkładu pracy zdrowia nie będzie. Nie chodzę do lekarzy, a jeśli już się wybiorę, to oni dziwią się, że jeszcze żyję, bo według ich prognoz powinienem już dawno umrzeć. Mówię im, że nie doczekają się. Zresztą niektórzy z nich już umarli.
I co się okazuje? Wielu, do których wcześniej się zwracałem nie mogło mi zalecić, co mam robić. Mógł to uczynić jedynie Główny Uzdrowiciel Narodowy Rosji. Jaki mam mieć teraz stosunek do oficjalnej medycyny, która porzuca pacjentów, dla których w ogóle istnieje?
Z szacunkiem i wdzięcznością za mądre i proste rady, których zastosowanie chorych zmienia w zdrowych.
I.P. Potzorow, Lipieck
________________________________________
Kosmiczna medycyna wychodzi z ukrycia - A jednak pomaga
Odp: Kosmiczna medycyna wychodzi z ukrycia - A jednak pomaga
Podobnie u mnie, po 3 tyg. piciu wody utlenionej zgodnie z przepisem, ustąpiły chroniczne stany zapalne
KOSMICZNA MEDYCYNA-H2O2
Odp: Kosmiczna medycyna wychodzi z ukrycia - A jednak pomaga
http://www.igya.pl/terapie-naturalne/oczyszczanie/268-leczenie-woda-utleniona.html
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia!