Poziomy Świadomości
Chciałem zmienić świat. Doszedłem jednak do wniosku, że mogę jedynie zmieniać samego siebie - Aldous Huxley
Klasyfikacja poniższa jest opisem zasadniczych poziomów. Nie obejmuje kombinacji między nimi. Tak, że na jej podstawie nie należy próbować klasyfikować konkretnych ludzi, ponieważ ludzie rzadko, kiedy reprezentują poziom jednolity. Poza tym, należy pamiętać, że cudzy poziom możemy ocenić mniej więcej prawidłowo wtedy, kiedy sami znajdujemy się na poziomie o wiele wyższym niż oceniany.
Poziom świadomości obejmuje stan świadomości po jego osiągnięciu jak i jego destrukcję. Zawiera, więc wejście na poziom, trwanie w nim i przygotowanie do przejścia na poziom następny. Przejście do wyższego poziomu poprzedzone jest nieprzyjemną destrukcją starych wartości objawiającą się depresją i wszelkiego rodzaju problemami. Przedstawiony tutaj opis jest spojrzeniem pod kątem objawiania się poziomu świadomości człowieka w życiu prywatnym i społecznym.
POZIOM 1 - Przetrwanie.
To człowiek z pre-corsupem w nie rozwiniętym „Ja”. Jest to poziom koczownika stale walczącego o byt i przetrwanie. Człowiek z tego poziomu to prawdziwy kowboj. Lecz nie ten romantyczny rycerz dzikiego zachodu rodem z Hollywood - a pastuch - cow-boy. Na temat tego poziomu wiem niewiele, bo rzadko, przynajmniej w naszej kulturze, jest obserwowany.
We współczesnych, zaawansowanych kulturowo i technicznie cywilizacjach nie ma miejsca na ten poziom. Człowiek z tego poziomu godzi się z pozycją, do jakiej został wdrożony w czasie dzieciństwa. Nie jest w stanie niczego w swojej świadomości zmienić. Ledwie zdaje sobie sprawę z tego, że ją ma. Treścią życia ludzi na tym poziomie jest walka o byt. Żyje z chwili na chwilę, bez celów, dążeń i ambicji. Sukcesem jest przeżycie kolejnego dnia. Nie potrafi odróżnić dobra od zła, ponieważ nie ma jeszcze ukształtowanego wewnętrznego cenzora. Normy postępowania nie są uwewnętrznione. Musi, więc wyznaczać je prawo lub sztywne wychowanie.
POZIOM 2 - Myśli, że wie. Mądrala
Człowiek z pre-corsupem w „Ja” na różnych poziomach rozwoju. Jest to poziom ludzi stanowiących "sól ziemi", lud. Celem tego poziomu jest bezpieczne zakorzenienie się w świecie i dzięki temu poczucie własnego "ja" jako istoty emocjonalnej. Ludzie tutaj identyfikują się z grupą i uważają tę identyfikację za jedyną możliwość mentalnego funkcjonowania. Wynika to z braku poczucia indywidualności. Nie potrafią samodzielnie myśleć i wydawać sądów. Wręcz uważają, że samodzielne myślenie jest niemożliwe i niewskazane. Słuchają autorytetów i hołdują tradycji. Jest to skutek ich nie twórczego, lecz odtwórczego myślenia. Indywidualność przejawiają tylko na poziomie fizycznym i emocjonalnym. Myślenie jest już podporządkowane trendom umysłowym grupy. Z reguły nie przeciwstawiają się im. Ze względu na te właściwości umysłowe podatni są na indoktrynację, ale taką, która potwierdza ich przekonania. Są przez to wiernymi wyznawcami różnych ideologii i religii. To zwykle oni są uczestnikami masowych kultów i imprez. Wpadają w sieci sekt i są podatni na reklamę. Są również ofiarami sprytnych manipulatorów i dyktatorów. Łatwo pokierować nimi w stronę ekstremalnych ruchów społecznych. Nie odróżniają np. patriotyzmu od nacjonalizmu i idealizmu od fanatyzmu.
To zwykle do nich adresowane są hasła wyborcze a politycy, którym uda się uwieść tę grupę wygrywają wybory. Główną treścią życia tutaj jest stworzenie rodziny, oraz zapewnienie jej i sobie materialnego bytu na podstawowym poziomie. Kariera i bogactwo są dla takiego człowieka nieistotne ( w odróżnieniu do poziomu następnego) Do szczęścia wystarczy posiadanie rodziny i względnego dostatku. Człowiek taki czuje się spełniony, gdy przetrwał w małżeństwie, wychował dzieci i dorobił się emerytury, zwykle zresztą bardzo skromnej. Na starość może z czystym sumieniem oglądać telewizję.
Z reguły niepostrzegane są tu jakieś wygórowane potrzeby kulturalne i poznawcze. Człowiek nie zadaje pytań, "po co" i "dlaczego". Nie interesują go filozoficzne aspekty istnienia. Prawdą dla niego jest to, w czym został wychowany Jego świat kończy się na jego własnych horyzontach. Myślenie jest mało finezyjne i nieskomplikowane. Człowiek swoim rozumem nie potrafi objąć wielu danych i ich z syntetyzować. Objawia się to dualnością myślenia i spolaryzowaniem wartości. Coś jest złe lub dobre, przyjemne - nieprzyjemne, moje - nie moje. Widzi tylko czarne i białe nie dostrzegając odcieni szarości.
Wnioskowanie nie jest oparte na faktach a na mniemaniu. Sądy mają potwierdzać jego, wdrukowane wcześniej w umysł, przekonania. Mało istotne jest to, czy są one racjonalne i oparte na prawdzie. Przy swoich racjach będzie upierał się jak przysłowiowy osioł odporny na jakąkolwiek argumentację. Sposób bycia i zachowania, w dużej mierze (tak jak na wszystkich poziomach) zależy od wychowania. Jednak tutaj, pod podszewką nabytej ogłady kryje się rubaszność, prostactwo i nieobliczalność wynikającą z nieopanowania emocji.
Gusty i estetyka są mało wyrafinowane. Obrazek jelonka na rykowisku i muzyka disco - oddają ten styl.
Ludzie tutaj zwykle są poczciwi i dobrzy. Mało, kiedy zdolni są do jakichś złych czynów popełnianych z premedytacją. Wydumanych i wyrafinowanych zbrodni. Nie kierują nimi pobudki pochodzące z wyrachowanego, rodem z mentalu, egoizmu. Ich działaniami kierują głównie emocje. Jeśli są gwałtowne i nieopanowane człowiek może stać się nieobliczalny i w takim stanie dopuścić się agresywnych czynów.
Jeśli reprezentuje typ lękowy z niskim poziomem agresji często staje się bezwolną ofiarą. Przykładem na ten typ zachowania są maltretowane żony, które pokornie godzą się na taką sytuację.
Na tym poziomie kształtują się podstawowe umiejętności dotyczące życia w społeczeństwie. Człowiek tutaj dowiaduje się, że ma obowiązek liczyć się z innym i swoje własne przeżycia skonfrontować z przeżyciami innych, wejść z nimi w relacje i określić strategie postępowania. W związku z tym powinien powściągnąć swoje emocje i nauczyć się trzymać na wodzy instynkty seksualne. Opanowania tych podstawowych umiejętności oczekuje rozwinięte społeczeństwo. Są one zresztą podstawą do tego, aby pójść dalej w procesie rozwoju. Szczególnie pierwotna gwałtowność i seksualność muszą być opanowane przed rozpoczęciem trzeciego etapu. Jeżeli mimo nieopanowania ich, człowiek wejdzie w fazę kształtowania EGO to efekty mogą być opłakane. Taki osobnik może stać się niebezpieczny dla otoczenia i siebie. Gwałtowne, niepohamowane emocje podsycone instynktem seksualnym i wysoki poziom intelektualny nakierowany na zaspokajanie egoistycznych pobudek - to mieszanka iście śmiercionośna. Niestety obrazki tego typu spotykamy teraz dosyć często. Wykształcony intelekt, dzięki zdobyczą współczesnej techniki i szkolnictwu powszechnemu, nałożony został na nieopanowany drugi poziom rozwoju. Efektem jest wzrost przestępczości i okrucieństwa przestępców.
W zakres tego poziomu wchodzi również nabycie odpowiedniego stosunku do pracy jako sposobu pozyskiwania dóbr. Praca ma stać się metodą na uzyskanie bezpieczeństwa socjalnego. Nauka pracy i współpracy w kolektywie daje dobre podłoże do wstępnego kształtowania się kulturalnej i mało egoistycznej indywidualności. Zapobiega to późniejszym komplikacją i opóźnieniom w rozwoju, bowiem biletem wstępu do stanu oświecenia jest właśnie opanowanie egoizmu.
Drugi poziom jest bazą do startu w kreowanie własnej indywidualności. Ważne jest, aby proces kształtowania emocji, seksualności, i poczucia bezpieczeństwa został zrealizowany w pełni, bo daje on gwarancję dalszego, harmonijnego rozwoju.
POZIOM 3 - Super mądrala. Jest pewny tego, co wie.
Człowiek z pre-corsupem ale z rozwiniętym”Ja” lub człowiek z młodym corsupem. Na tym poziomie położony jest nacisk na wytworzenie indywidualności i budowanie mocnego, własnego EGO. Nie ma charakterystycznej dla drugiego poziomu solidarności społecznej poprzez identyfikację z tłumem. Przeciwnie, człowiekowi zależy na tym, aby z tłumu się wyróżnić, być lepszym niż reszta. Marzeniem i dążeniem jest osiągniecie sukcesu i sławy. Myślenie oparte jest na logice i myśleniu analitycznym. Jednak na wyższych poziomach tego poziomu występują już możliwości syntezy. Wnioskowanie jest oparte na faktach a nie na mniemaniu, tak jak to było do tej pory. Człowiek stara się utrzymać obiektywizm w swoich ocenach rzeczy i sytuacji. Niekoniecznie jednak mu to wychodzi, ponieważ nie jest zdolny do odizolowania się od własnych przekonań.
Emocje dalej są nieopanowane, lecz człowiek chcąc sprawiać wrażenie kulturalnego, ukrywa je. W zachowaniu jest elegancki i przestrzega zasad savuar vivre. Robi to jednak na pokaz i dla własnej satysfakcji. Nie dlatego, że taki jest i inaczej nie potrafi. Duże potrzeby budowania własnego "Ja" mogą doprowadzić do wręcz patologicznego egoizmu. Wewnętrzny przymus osiągnięcia sukcesu i wyróżnienia się, prowadzi do chęci posiadania władzy i podporządkowania sobie innych. Dzieje się to zarówno na planie społecznym jak i w rodzinie. Nie jest rzadkością spotkanie despotycznych i nieliczących się z nikim i niczym szefów. Nierzadko spotyka się również rodzinnych tyranów. Jest prawie pewne, że reprezentują, przynajmniej w pewnym zakresie, trzeci poziom świadomości. Na poziomach wyższych skłonność do tyranizowania innych zanika.
Człowiek tutaj lubi się sprawdzać i podejmować trudne zadania. Lubi konfrontować się z innymi i najlepiej wygrywać. To głównie ludzie z tego poziomu są pomysłodawcami i uczestnikami tzw. wyścigu szczurów.
Rodzina, na drugim poziomie, była celem samym w sobie, tutaj natomiast, pełni raczej funkcje bazy wypadowej w drodze na szczyt. Ma wspierać i pomagać. Za to ewentualnie przypadną jej w udziale efekty zewnętrznej ekspansji.
Jeśli człowiek 3-go poziomu jest jeszcze w dodatku astrologicznym wodnikiem - to rodzina rzadko będzie miała szansę go oglądać.
Szczególnie trudna jest tutaj sytuacja kobiety. Z racji tego, że jest rodzicielką i w pewnym momencie swojego życia reaguje na "zew natury", rodząc dziecko, to potem przeżywa duże rozterki. Wymagania rodziny zmuszają ją do pozostania w domu i realizowania modelu życia z drugiego poziomu. Natomiast wewnętrzne potrzeby samorealizacji i samookreślenia gnają ją w świat. Mężczyzna w takiej sytuacji, starym zwyczajem, przywdziewa zbroję wojownika, (czyli garnitur i krawat) i wychodzi na pole bitwy. Kobieta jednak nie zostawi swojego dziecka na pastwę losu i nie będzie się bawić w Joannę D’ARC. Jest to dla niej często niewygodna i bardzo frustrująca sytuacja.
Człowiek trzeciego poziomu jest pewien swoich racji. Wydaje mu się, że wszystko wie, że osiąga granice ludzkiego poznania. Ludzie tego poziomu są twórcami współczesnej nauki, gdzie panuje paradygmat ograniczenia świata do sfery materialnej. Idolem i autorytetem dla nich jest Kartezjusz - główny pomysłodawca materialistycznego światopoglądu. Stwierdzenie " myślę wiec jestem" ogranicza istotę człowieka tylko do funkcjonowania w obrębie logiki i redukcjonizmu. Tylko tego rodzaju podejście jest akceptowane przez człowieka z trzeciego poziomu. Naukowcy, którzy rzeczywiście wnoszą nowe wartości i zmieniają oblicze nauki i świata, geniusze i prekursorzy, znajdują się na wyższych poziomach. Ten poziom przynależy do "rzemieślników" nauki, cierpliwie wykonujących żmudne i rutynowe badania. Ważny na tym poziomie jest sukces materialny i podkreślanie swojej pozycji przed innymi.
Duży dom, dobry samochód, markowe ubrania, osiągniecie wysokiej pozycji społecznej, tytuły naukowe.
W stosunku do innych ludzi i do swoich partnerów życiowych człowiek trzeciego poziomu ma duże wymagania. Oczekuje od innych, aby zaspokajali jego potrzeby. Jest najczęściej mało tolerancyjny, bo ma przekonanie, że on wie najlepiej. W skrajnych przypadkach nie posiada współczucia i litości. Na tym poziomie człowieka jeszcze nie interesują zagadnienia natury filozoficznej. Wystarczają mu aktualnie panujące trendy myślowe. Z nimi się identyfikuje nie zastanawiając się nad ich sensem. Nie ma świadomości swoich emocji, a tym bardziej nie interesuje go ich geneza. Nie zagłębia się w meandry własnej psychiki. Ta dziedzina odbioru dla niego najczęściej nie istnieje. Jeśli coś mu dolega, nie pyta, "dlaczego", tylko idzie do lekarza po odpowiednia pigułkę. Zwykle ma duże potrzeby poznawcze, co mobilizuje go do nauki. Również potrzeby kulturalne są rozbudzone. Bardzo dba o formę. Jego gusty są wyrafinowane i potrafi odróżnić kicz od sztuki. Lecz tej nie odbiera jeszcze w całej pełni. Za mało ma na to w sobie wrażliwości i empatii. Dzięki swojej indywidualności jest odporny na indoktrynacje, chociaż będzie płynął z nurtem aktualnie panujących tendencji społecznych stosując strategię największej skuteczności działania. Takiej skuteczności nie zapewnia idealizm i zbytnie nowatorstwo. Zresztą i tak, z samej natury, nie przejawia wielkiej oryginalności myślenia. Współczesny świat został stworzony przez ludzi z tego poziomu. Czują się oni w nim jak ryba w wodzie. Tymi z drugiego poziomu mogą manipulować i być dla nich autorytetami. Natomiast ludzi z poziomów wyższych bezceremonialnie ignorują i uważają ich za niewartych uwagi nienormalnych i nawiedzonych.
Człowiek na tym poziomie żyje w przeświadczeniu, że jest tyle wart ile ma pieniędzy, tytułów, władzy i znajomości. Jeżeli nie udaje się zdobycie tych cennych dla niego wartości, może wpaść w psychiczne kłopoty. Mieszanka nieopanowanych emocji podsycanych przez pragnienia, ambicje i wewnętrzny przymus budowania samego siebie, wytwarza w człowieku ogromne napięcie. Rozdźwięk miedzy chęciami a możliwościami może prowadzić do "zacięcia się" całego systemu psychicznego. Procesy emocjonalne i mentalne napotykają na przeszkody nie do pokonania i całość może się załamać. Objawia się to ciężkimi nerwicami, chorobami psychicznymi i somatycznymi. Zawał serca - choroba dyrektorów jest tu koronnym dowodem na tą sytuację. Natomiast na poziomie corsupa zawiązują się węzły tzw. karmiczne, które w przyszłych inkarnacjach będą stanowiły poważne problemy do rozwiązania.
Trzeci poziom świadomości jest niebezpieczny dla samego człowieka, jak i dla społeczeństw i planety. To głównie ludzie z tego poziomu są autorami konsumpcyjnego stylu życia. Liczy się tylko egoistyczny interes jednostek i małych grup, bez zwracania uwagi na konsekwencje dla ludzkości i planety. Doprowadziło to już do degradacji środowiska, którego rezultaty tak dotkliwie odczuwamy.
POZIOM 4 - Filozof. Wiem, że nie wiem.
Człowiek ze średnio rozwiniętym corsupem, ale jeszcze nie samodzielny. Włącza się już syntetyczne myślenie, przez co informacja zostaje przekształcona w wiedzę.
Umysł już jest "giętki" i ma spore możliwości. Człowiek ma dobrą pamięć i szybko się uczy. Potrafi "obracać" dużą ilością danych. Na początku wstępnej fazy czwartego poziomu możliwości syntezy są jeszcze ograniczone. Czasami może to wyglądać, tak jakby umysł działał podobnie do wyszukiwarki internetowej. Dużo wiedzy (czy raczej informacji), ale z wyciąganiem samodzielnych wniosków są jeszcze kłopoty. Raczej cytuje niż przetwarza dane.
Człowiek tutaj staje się już autentycznie kulturalny. Widać w nim szlachetność. Cechy te są już w tej chwili jego wewnętrznymi właściwościami, a nie jak było wcześniej - zewnętrznym blichtrem. Prawdziwa, jakościowa zmiana następuje w stanie zaawansowanym tego poziomu, kiedy zbliża się on do fazy destrukcji. Jest to faza przejściowa pomiędzy człowiekiem nastawionym materialistycznie a człowiekiem z rozwiniętą świadomością. To bardzo trudny moment ewolucji.
Pojawia się myślenie syntetyczne, które odsłania, do tej pory ukrytą prawdę. Prawdę o tym, że świat inaczej wygląda niż mu wpajano. Jest to bardzo bolesne odkrycie, które burzy dotychczasowe wartości i obala podstawowe filary mentalne. System wartości człowieka staje się chaotyczny, przez co otoczenie odbiera go jako niewiarygodnego dziwaka.
Cała dotychczasowa wiedza na temat świata staje się wątpliwa, ponieważ nie odpowiada na zadawane już pytania o istotę rzeczy. Pod koniec tej fazy rozwoju pojawia się możliwość syntetyzowania i dostrzegania faktów, których nie widzą ludzie na niższych poziomach (to, co ukryte pod podszewką).To z kolei naraża ich na oskarżenia o snucie teorii spiskowych.
Odczuwają potrzebę szukania wiedzy, która mogłaby odpowiedzieć na pytania dotykające istoty bytu. Czują już, że nie są tylko ciałem i umysłem, że istnieje coś więcej niż dostrzegają zmysłami. Czują, że jest coś poza światem widzialnym tylko nie potrafią tego jeszcze zidentyfikować i zracjonalizować. Przeczucie to nie jest na poziomie wiedzy, lecz wiary (intuicyjnego przekonania). Dostrzegają już niedoskonałości polityczne i systemowe tego świata. Do tej pory zasady nim rządzące były przejmowane jako oczywiste. Wzbudza to w nich dyskomfort psychiczny. Ludzie ci mogą być postrzegani jako wieczne smutasy, ponieważ stale przeżywają głębokie rozczarowanie kondycją moralną tego świata.
Mają ogromną potrzebę wytłumaczenia sobie rzeczywistości poprzez tworzenie idei i teorii. Jest to poziom filozofów i naturalnego filozofowania. Jednak człowiek tutaj nie potrafi jeszcze połączyć sprzeczności w jedną całość. Zadaje pytania, lecz rozwiązania nie potrafi jeszcze uchwycić. Dowodem tego stwierdzenia jest obraz filozofii europejskiej, która jest zbiorem wzajemnie sprzecznych teorii i pytań bez odpowiedzi. Jednak niemożność uzyskania logicznego obrazu całości nie jest właściwością świata a właściwością czwartego poziomu rozwoju.
Rozwija się wgląd we własną psychikę. Człowiek tutaj czuje potrzebę przemodelowania swojego świata wewnętrznego. Często szuka pomocy u psychologów i nauczycieli duchowych.
Na rozszyfrowanie tajemnic bytu nie daje odpowiedzi religia masowa. Szuka, więc źródłowej głębi duchowej poza nią, sprawdzając po swojemu różne prądy duchowe. Na tym poziomie zaczyna się prawdziwy odbiór sztuki, ponieważ są już wykształcone odpowiednie właściwości umysłowe, takie jak wrażliwość, empatia, rozumienie. Zainteresowania zwykle dotyczą tych dziedzin i nauk, które pomogą w zrozumieniu świata. Często też człowiek wybiera zawód związany z tymi zainteresowaniami, choć może on być bardzo niepraktyczny. Ale poradzi sobie z każdą pracą, chociaż niekoniecznie musi go ona pasjonować.
Prawdziwy filozof jest tak pochłonięty dociekaniami, że nie ma czasu ani ochoty, na co innego. Rodzina np. nie leży w centrum jego zainteresowania. Nie jest to, bowiem główny temat tego poziomu rozwoju. W bliskich sobie ludziach szuka bratnich dusz i oczekuje od nich partnerstwa. Sam zresztą potrafi być dobrym, wyrozumiałym, i pełnym empatii partnerem.
Od tego poziomu rozwoju zaczynają się kłopoty z funkcjonowaniem w cywilizacji. Jest ona, bowiem reprezentowana głównie przez ludzi na poziomie drugim i trzecim. Zrozumiałe jest, zatem, że zasady w niej panujące są trudne do zaakceptowania przez ludzi na wyższych poziomach rozwoju.
POZIOM 5 - Mag, Wiem, że wiem.
Człowiek z dobrze rozwiniętym corsupem - samodzielny. Do tej pory, rzeczy działy się w osobowości. To ona była silniejsza i mądrzejsza od corsupa. Od poziomu piątego zaczyna być odwrotnie. Teraz osobowość traci wolną wolę a kierownictwo przejmuje corsup. Odbywa się to gwałtownie i skokowo. Ego-osobowość wręcz "wybucha" dając wolne pole dla wyższej świadomości, lub raczej corsup przejmuje osobowość. Może być to przeżyte jako iluminacja. Otwiera się wtedy połączenie z piątą gęstością. Zjawisko to można porównać z podłączeniem komputera do Internetu. Konsekwencją tego jest potem możliwość wnikania poprzez corsup do wiedzy i informacji kosmicznej. Występuje tutaj możliwość wnikania w rzeczywistość objawiająca się np. jasnowidzeniem.
Na niższych poziomach również jasnowidzenie występuje, ale ma zupełnie inny charakter. Polega ono na kontakcie z polem astralnym lub wręcz z istotami tego pola. Wyniki takiego widzenia są nieobiektywne i nie dotyczą przyczyn. Taki jasnowidz nigdy nie odpowie na pytanie, "dlaczego". Stwierdzi tylko fakt istnienia i to też nie całkiem obiektywnie, bo jego widzenie zabarwione jest własnymi emocjami i przekonaniami. Poza tym nie widzi istoty rzeczy tylko iluzje na jej temat.
Dopiero piąta gęstość jest poza sferą emocji, przekonań i iluzji. Czystość odbioru jedynie może zakłócić filtr własnego umysłu, który jest na czwartej gęstości. Informacja może być odebrana prawidłowo, lecz logiczny umysł zinterpretuje ją po swojemu. Zdobywanie informacji bezpośrednio z siatek informacyjnych odbiera się jako gwałtowne wtargniecie pełnej wiedzy na dany temat. Nagle wszystko staje się zrozumiale, ze wszystkimi zależnościami i skutkami. Ten rodzaj zdobywania wiedzy nazywa się doświadczeniem wglądu.
Nowy sposób poznania wywołuje zachwyt graniczący z euforią. Człowiek na nowo odkrywa świat. Wszystko go fascynuje i cieszy. Na tym poziomie człowiek może zostać geniuszem, jeżeli ma jakiś konkretny talent i zadba o niego. Wówczas efekty jego pracy będą nadzwyczajne.
Od tego momentu rozwoju staje się świadomy swojej mocy. Wychodzi mu stwarzanie pożądanej rzeczywistości. Corsup na razie jemu w tym pomaga lub przynajmniej nie przeszkadza. Wzrasta poziom odpowiedzialności, ponieważ człowiek ma świadomość prawa kosmicznego. Jednak istnieje tu pewna pułapka. Jest to poziom bardzo przyjemny i niechętnie się z niego rezygnuje. Można w nim, więc utknąć na bardzo wiele wcieleń. Poza tym istnieje niebezpieczeństwo utraty pokory i nabrania zbyt wielkiego mniemania o sobie. Tutaj można spaść na poziom dążącego do rozkładu.
Osobowość (istoty rozwijającej się a nie dążącej do rozkładu) jest "miękka" i kulturalna. Emocje są już uświadamiane i dzięki temu częściowo kontrolowane.
Wrażliwość wzrasta na, tyle, że człowiek odbiera stany emocjonalne i mentalne innych ludzi. Często osoba taka czuje wręcz "ból świata". Empatia i współczucie dla innych istot przejawia się czasami jako wręcz demonstracyjny wegetarianizm, pacyfizm i dbanie o środowisko naturalne. Człowiek na tym poziomie jest dosłownie chodząca radością. Wszystko go cieszy, wszystko akceptuje i świetnie się bawi. Chce żyć i żyje pełnią życia. Nie za bardzo smucą go nawet porażki. Z klęsk wychodzi jak feniks z popiołów. Tego poziomu dotyczy filozofia New Age. Jej głównym założeniem jest przekonanie, że człowiek wszystko może, byle miał tylko w sobie dość woli i optymizmu. Myśl jest stwórcza i wystarczy tylko chcieć a rzecz się stanie. Na tym poziomie człowiek rzeczywiście tak myśli. Zauważa sukcesy, ignoruje porażki. Sukcesy są jego autorstwa, a porażki? - nie wiadomo skąd się wzięły.
Lecz mijają wieki i corsup dojrzewa. Ewolucja upomina się o swoja schedę. Czar piątego poziomu pryska. Okazuje się, że coś tu się nie zgadza i nie o to chodzi. Obecny stan umysłu wchodzi w destrukcję. Corsup przestaje brać udział w zabawach osobowości. A gdy ta nie ma wsparcia u tego wielkiego mecenasa, przestaje odnosić sukcesy. Człowiek wpada w czarną rozpacz, i rzeczywiście ma ku temu powody. Najczęściej, bowiem wali się całe jego życie. Zaczyna się, jak to bardzo celnie nazwał św. Jan od Krzyża, - ciemna noc zmysłów. „Dusza” odwraca się od świata i zwraca do transcendentalnego ducha. Pryskają wszystkie iluzje mocy i wielkości. Nie są one wiele warte, bo podszyte lękiem, i pychą. Okazuje się, że liczy się zupełnie, co innego. Prawdziwą moc można osiągnąć, kiedy zamieni się lęk na miłość a pychę na pokorę.
Zaczyna się doniosły proces alchemicznej transmutacji, w której ołów zamienia się w złoto i z ziemskiego jaja wykluwa się kosmiczna istota.
Człowiek zaczyna poznawać prawdziwego siebie. Okazuje się, że jego intencje były egoistyczne, a dążenia wcale nie duchowe. Rozpoczyna się walka z własnym cieniem ( z programami podświadomości). Jest to etap bardzo nieprzyjemny. Własna moc zostaje tu użyta do realizacji, tych właśnie niechcianych programów, które teraz się ujawniły. Poprzez mechanizm zwany lustrem, człowiek konfrontuje się sam ze sobą. Środowisko i sytuacje pokazują mu jego własny obraz. Potrafi to odczytać, bo już jest świadomy mechanizmów rządzących materią i energią. Stan taki ciągnie się latami. Jest to czas tak trudny, że wyczerpuje człowieka totalnie. Zupełnie odechciewa mu się walki i traci ochotę na cokolwiek. I o to właśnie chodziło w tym procesie. Zmęczenie doprowadziło wręcz do deprywacji sensorycznej. Teraz całe wnętrze jest "wyzerowane" i corsup może wejść na zaawansowany, poziom szósty.
POZIOM 6 - Mędrzeć, Poddanie
Corsup jest na poziomie samomyślącego. Człowiek już na dobre odwrócił się od planu ziemskiego. Odtąd jego jedynym pragnieniem jest dokończenie ewolucji na piątej gęstości. Ponieważ osobowość jest tutaj pod całkowitym wpływem corsupa, człowiek na ziemi odczuwa to samo. Życie postrzega jak iluzje, odrealnione zjawiska. Jak film, który jest wyświetlany obok niego. Nie identyfikuje się z nim, a tym samym, z życiem. Żyje jak pustelnik wśród ludzi. Niezrozumiany i niedoceniany. Nie zależy mu z resztą na tym, na uciechach tego świata, na jego blichtrze i aprobacie.
Funkcje umysłowe są maksymalnie rozwinięte. Jest pełne, trójwymiarowe zrozumienie. Tu opanowuje trudną sztukę nie myślenia. Można powiedzieć, ze większość czasu przebywa w stanie medytacji. Myślenia konkretnego używa tylko wtedy, kiedy musi. Wcale to nie znaczy, że jest nieprzytomny. Przeciwnie, jego bystrość umysłu i uwaga są genialne. Rzecz polega tylko na tym, że nie "miele" umysłem stale tych samych myśli. To on myśli a nie myśli myślą się same. Tak samo dzieje się z emocjami. Są tylko reakcją na bodźce. Nie są podsycane myślami i nie "kołatają się" nieskończoną ilość czasu. Od tego momentu człowiek jest całkowicie zrównoważony. Nie żądzą nim już potrzeby i pragnienia. To on decyduje o nich.
Ma całkowity dostęp do wiedzy. Już nie doświadczeniem wglądu - tak jak było to na piątym poziomie, lecz szeroka świadomość rzeczywistości utrzymuje się stale. Potrafi odczytać stany umysłowe ludzi, przewidzieć ich reakcje i przyszłe działania.
Najważniejszym odkryciem tego poziomu jest świadomość małości ludzkich spraw. Widać stąd, że sprawy te mają tylko doraźne znaczenie jako ćwiczenie dla osobowości i corsupa. Ich wynik jest nieważny. Liczy się tylko efekt rozwojowy. Jak powiedział mistrz Eckhart (wielki mistyk europejski) „Nie ważne jest co człowiek robi, lecz ważne jest to, co to co robi, robi z człowiekiem". Na tym poziomie transcendentalna świadomość prowadzi człowieka. Nie jest on już miotany przymusami, ambicjami, dążeniami. Poddaje się wyższej woli.
"Panie, nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie."
Odtąd już nigdy nie będzie forsował swoich własnych pomysłów i nie będzie podkreślał swojego znaczenia dla świata. Jest cichy i skromny. Nie używa mocy, ani dla własnych potrzeb, ani cudzych, bo wie, że nie ma to znaczenia. Z tego poziomu wygoda się nie liczy. Ważny jest tylko rozwój i dążenie uzyskania najwyższego poziomu świadomości. Dobre jest wszystko, co temu pomaga i odwraca uwagę od zabawy w życie. Jako człowiek jest już doskonały. Jego budowanie siebie, zostało zakończone. Wchodzi już w etap autodestrukcji, jako istoty ziemskiej. Tak jak na piątym poziomie osobowość jako samodzielna istność, zanika, tak teraz i corsup staje się niepotrzebny. Oczekuje na przejście na szóstą gęstość. Procesowi temu towarzyszy ogromne rozdarcie i smutek. Trzeba, bowiem umrzeć jako człowiek. Wyrzec się wszystkich ludzkich przymiotów, z którymi było się przez tysiące lat ewolucji. Ażeby urodzić się jako istota kosmiczna, należy zabić w sobie człowieka. Jest to najbardziej koszmarne doświadczenie, jakie można przeżyć. Człowiek nie należy już do ziemi a jeszcze nie do „nieba". Jest zawieszony w pustce. Św. Jan od Krzyża i na to nalazł znakomite określenie - ciemna noc ducha.
W takim to właśnie stanie człowiek oczekuje na oświecenie, czyli otwarcie mu drzwi do "domu Pana".
POZIOM 7 - Wyzwolenie
Corsup przed kolapsem. Koniec ewolucji w światach materialnych.
Po przejściu strasznego doświadczenia "odczłowieczenia" spotyka duchowego adepta wreszcie zasłużona nagroda. Zostaje odcięta ziemska kotwica i wykonuje on skok poza matrix, uzyskując dzięki temu absolutną wolność. Poczucie tej wolności jest wręcz euforyczne. Odtąd będzie ją odczuwał zawsze bez wzglądu na to, jakie fizyczne niewole i niedole spotkałyby go. Życie staje się z powrotem normalne. Przestają dręczyć egzystencjalne problemy. Nie dzieli już włosa na czworo i po prostu żyje. W filozofii zen mówi się, że drzewa są z powrotem drzewami, woda znowu jest po prostu wodą i można zwyczajnie wypić herbatę. Dodatkowym efektem mogącym towarzyszyć wyzwoleniu może być poczucie pseudo jedności ze wszystkim. Jest to niesamowite odczucie i największa ekstaza, jakiej może doświadczyć człowiek. Lecz stan ten trwa chwilę i jest swego rodzaju prezentem od Rdzenia. Ciągłe jego utrzymanie jest niemożliwe i niepotrzebne. Stale stan prawdziwej jedności występuje dopiero na siódmej gęstości. Pozostaje po tym przeżyciu jednak wiedza i świadomość tego jak jest naprawdę. Wiedza o tym, że wszystko ze wszystkim jest połączone i istnieje w dynamicznej równowadze. Całe stworzenie zbudowane jest z tego samego, a wszystko to, wzajemnie się przenika.
Jednak ekstazy i euforie nie są właściwą treścią wyzwolenia. Można ich doświadczyć również na każdym innym poziomie świadomości. Stany te można odczuć, gdy uda się dostroić do pewnych częstotliwości wibracji. Daje to wówczas w ciele i umyśle takie właśnie efekty. Co prawda, dostrojenie do nich jest trudne, bo są to częstotliwości będące poza zakresem tego, co człowiek standardowo odbiera.
Wyzwolenie, to stan, w którym odczuwa się głęboki, niczym niezmącony spokój. Czuje się za sobą potęgę i majestat Wszechświata. Spokój jest tak gruntowny, że nic nie może go zmącić. Gdzieś w tle stale jest stan taki, jak w głębokiej medytacji. Nie ma lęków - nawet, lub przede wszystkim, lęku przed śmiercią. Jest to przebywanie w stanie takiego komfortu wewnętrznego, że żaden komfort zewnętrzny nie jest juz niezbędny. Jest to stan bez potrzeb, pragnień, ambicji, motywacji. Czyli żadnego przymusu wewnętrznego. Wolność od przekonań daje możliwość całkowicie obiektywnego spojrzenia. Rzeczy i zjawiska widzi się takimi, jakie one są. Bez interpretacji przepuszczonej przez filtr własnych wartości. Człowiek widzi, że wszystkie konstrukcje świata są umowne. Ludzki system wartości przestaje istnieć. Zastępuje go prawo kosmiczne, w którym nie ma kategorii dobra i zła. Istnieje tylko zrozumienie. To zrozumienie jest tym, co uważane jest za miłość uniwersalną. Miłość (boska, uniwersalna, chrystusowa) to absolutna tolerancja i akceptacja. Wybaczanie a priori, i tkliwa życzliwość. Miłość ta może tylko dawać, nie oczekując nic w zamian. Z wysokości tego stanu patrzy na istoty świata, tak jak matka patrzy na swoje dzieci. Pozwala popełniać błędy i wiecznie wybacza. Człowieka wyzwolonego nie można obrazić ani skrzywdzić, ponieważ kategorie ludzkiego „ja” już go nie dotyczą. Nie ma uczucia dumy i honoru, ale żaden człowiek nie jest w stanie uszczuplić jego poczucia własnej wartości.
Tutaj zawsze przyświeca myśl - "Panie, wybacz im, bo nie wiedza, co czynią"
Człowiek wyzwolony na pierwszy rzut oka niczym nie wyróżnia się. Nie świeci, nie lata, nie czaruje. Jest po prostu mądry, a to mogą dostrzec nieliczni. Różnicę pomiędzy nim a zwykłym człowiekiem najwyżej widzi jasnowidzący będący również na wysokim poziomie. Wyzwolenie jest ostatnią zdobyczą ewolucyjną, jaką można osiągnąć w świecie materialnym. Jest, więc to koniec ewolucji w naszym pojęciu. Wyzwoleni, jeśli się wcielają, to nie z konieczności, lecz w celu wykonania jakiegoś zadania. Przychodzą tu jako awatarowie.
Ten etap ewolucji nie jest ostatnim. Jest etapem pierwszym dalszej ewolucji, już poza formą. Jak ona wygląda? Nawet się nie domyślamy.
Autor: Joanna Rajska