W stronę Światła
Ludzkość jest strumieniem światła płynącym ze skończoności w nieskończoność - Khalil Gibran
Człowiek w raz z rozwojem szeroko pojętej świadomości, zawsze odczuwał niedosyt wiedzy, postępu w rozwoju, poznania samego siebie, swojego potencjału i zdolności. Już 6 tyś. lat temu medycyna i filozofia chińska traktowały człowieka jako cząstkę Wszechświata, od którego w każdej chwili człowiek otrzymuje energię potrzebną do życia. Gromadząca się w ludzkim ciele, w odpowiednich zbiornikach energia krąży po kanałach zwanych meridianami, których gęsta sieć jest rozmieszczona w organizmie człowieka. Ciało, dusza i umysł człowieka zawsze były traktowane jako synkretyzm i dlatego powinny być leczone w równym stopniu. Dopóki przepływ energii nie jest zakłócony, a ciało, umysł i dusza znajdują się w równowadze, dopóty człowiek cieszy się dobrym zdrowiem. Natomiast dysharmonia i powstawanie blokad energetycznych jest częstą przyczyną wielu chorób. Opracowane przez starożytnych chińskich mistrzów ćwiczenia Qigong (czyt. Ci gong), miały działanie profilaktyczne i lecznicze (choroby przewlekłe) poprzez usuwanie blokad,. Mądre stare przysłowie mówi: Lepiej zapobiegać niż leczyć. Ćwicząc Qigong czujemy się coraz lepiej, odzyskując siły i zdrowie. Ciało, umysł i dusza, człowiek, natura i wszechświat stają się znowu jednością.
Niektórzy z adeptów sztuki Qigong, po długoletnich naukach u największych mistrzów tej szkoły ćwiczeń energetycznych, harmonizujących ciało i umysł, przestają odczuwać potrzebę jedzenia. Przedstawiciele tego nurtu twierdzą, iż osiągają pełne dostrojenie się do natury Wszechświata. U tych, którzy na drodze duchowego samorozwoju osiągnęli największe postępy pojawia się niekiedy stan uwolnienia od wszelkich potrzeb ciała czyli tzw. Bi-Gu czyli sztuka niejedzenia. Więcej informacji znajdziesz na stronach klikając na obrazy z lewej strony.
Osiągnięciu Bi-Gu towarzyszy niezwykle intensywny rozwój psychiki, stałe i niezwykle wyraźne zmiany dotykają ducha. Właściwie należałoby powiedzieć, że nie są one skutkiem Bi-Gu, ale oba te syndromy dotykające ciało i ducha są wynikiem samorozwoju. Śledząc historię spotykanych niejedzących (inedyków) nie jest to domena wyłącznie Qigongu. Obserwacje pokazują, iż nie ma znaczenia tu technika - droga, którą podążamy do celu. Istotne są efekty, jakie uzyskujemy. Wszyscy, bez wyjątków, adepci Qigongu podkreślają zmianę swojego nastawienia do świata [oczywiście na lepsze], polepszenie zdrowia, samopoczucia, niewielką potrzebę snu. Podobne efekty uzyskują praktykujący Jogę, ReiKi, Medytacje, Modlitwę itp.
Z punktu widzenia współczesnej, oderwanej od ducha, medycyny, stan całkowitego niejedzenia wydaje się być niemożliwy. Ale również z punktu widzenia medycyny odrzucenie pokarmów pozwoliłoby zlikwidować groźbę wielu chorób, zapobiec uszkodzeniom licznych narządów wewnętrznych. Pokarmy niosą bowiem ze sobą ogromną ilość toksyn, które choć sprawnie wychwytywane i neutralizowane przez nasz organizm nieuchronnie prowadzą do pogorszenia stanu zdrowia.
Najlepiej przebadaną medycznie przedstawicielką szeroko pojmowanego breathariznizmu (inedii) jest bez wątpienia niemiecka stygmatyczka Teresa Neumann. Przez 17 lat jej jedynym posiłkiem była przyjmowana codziennie hostia, a jedynym 'napojem' - zwilżenie ust odrobiną wody. Badania kliniczne potwierdził fakt, iż faktycznie nie jadła ona niemal nic - jej przewód pokarmowy znajdował się w trakcie procesu zanikania, jelito grube skurczyło się do grubości ołówka! Inna Niemka, Maria Further żyła jedynie wodą mineralną... przez 52 lata! W czasie trzytygodniowych badań zauważono u niej podobny efekt, jak u pani Neumann, a ponadto potwierdzono jej doskonałe zdrowie. Po badaniach, ponad 70-letnia kobieta, wróciła pieszo do domu odległego o 60 kilometrów...
Faktem jest, że breatharianizm może pojawić się niejako spontanicznie, bez wieloletnich studiów według wschodnich reguł np Zinaida Baranowa. Zawsze jednak towarzyszy temu niezwykłe uduchowienie człowieka. Dlatego też, według dr Karla Graningera, badacza tych zjawisk, oddychaniu pranicznemu, czyli życiu tylko uniwersalną energią, towarzyszą głębokie przemiany charakteru, ogromna wiara, cierpliwość, dobroć, zrozumienie. Nie każdy więc może osiągnąć ten stan. Antoni Przechrzta, na podstawie własnego doświadczenia potwierdza, że nawet adepci wschodnich technik duchowych, jeśli okazywali się niedojrzali duchowo nie byli w stanie osiągnąć Bi-Gu. Po najwyżej kilkunastu dniach musieli rezygnować, złamani skrajnym osłabieniem, gorączką, gwałtowną utratą wagi. Zresztą, według tych, którzy mogą się nazwać breatharianami stan ten pojawia się samoczynnie, gdy człowiek do niego dojrzeje. Nie można ot tak, postanowić że przestanie się jeść. Można jedynie podjąć duchowe starania, mając nadzieję, iż nasz proces samorozwoju okaże się na tyle skuteczny, iż w pewnym momencie przestaniemy odczuwać potrzeby ciała.
Najsłynniejszą propagatorką bratharianizmu jest 44-letnia Australijka, Jasmuheen, która sama od 8 lat nie przyjmuje pokarmów. Jest autorką wielu książek o odżywianiu pranicznym, prowadzi autorskie badania na ten temat, organizmu międzynarodowe konferencje poświęcone związkowi zdrowia, odżywiania się i ducha. W 2006 roku gościła w Warszawie. Snuje ona optymistyczne wizje, przepowiada, iż w ciągu zaledwie 20 lat, dzięki gwałtownemu rozwojowi wschodnich technik duchowych zainicjuje się wielki powrót człowieka Zachodu do kwestii duchowości, a dzięki temu bratharianizm stanie się dostępny
Na razie Jasmuheen opracowała trzytygodniowy proces, adresowany do adeptów najróżniejszych szkół duchowych, który pomóc ma w przejściu na dietę praniczną. Organizacja, którą Australijka kieruje - MAPS, szacuje, iż liczba osób żyjących światłem wynosi co najmniej 10 tysięcy i szybko się zwiększa. MAPS podejmuje również starania w celu uzyskania biologiczno-medycznego poparcia koncepcji odżywiania się powietrzem, wysunięto hipotezę, iż kosmiczna energia jest asymilowana bezpośrednio na poziomie komórek nadnercza.
Podsumowując, breatharinizm (Inedia, Bi-Gu), choć wymaga starań i poświęceń może się okazać zbawienny nie tylko dla pojedynczego człowieka, ale również dla całej ludzkości. Duchowy rozwój może zapewnić nam prorokowany w wielu religiach wiek szczęśliwości. Towarzyszący temu stan Bi-Gu uwolni nas od większości chorób, a także od problemu głodu na świecie. Tak, wiem jak to brzmi, ale liczę, że to jest możliwe, że breathariznim, z tym wszystkim, co się z nim łączy, stanie się przyszłością ludzkości.
Serdecznie zapraszam do obejrzenia filmów związanych z tą tematyką.
bardzo ciekawy stosunek oficjalnej nauki