Bochenia
Bochenia » W kierunku mądrości » 2009 » Kwiecień » Świadomość zawsze rodzi się w bólu

Świadomość zawsze rodzi się w bólu

Same żółwie

Budzenie się świadomości istnienia przybierać może różne kształty u różnych ludzi, a często w ogóle nie następuje. Wielu ludzi nie jest w stanie, a może nie chce wyjść poza pewne granice myślenia. Stephen Hawking w książce Krótka historia czasu (A Brief History Of Time) przytacza taką anegdotę. Po wykładzie znanego naukowca na temat układu słonecznego i budowy wszechświata starsza pani z ostatniego rzędu wstała i powiedziała: "Wszystko co nam pan tu powiedział to bzdury. Wiadomo, że Ziemia jest płaska i opiera się na wielkim żółwiu!" Naukowiec uśmiechnął się szeroko i zapytał: "A na czym stoi ten żółw, proszę pani?". "Jest pan bardzo sprytny, młody człowieku" - odpowiedziała pani - "bardzo sprytny, ale tam są żółwie aż do samego dołu!"

Gdzie jesteś?

A co z Twoją świadomością? Czy widzisz, jak się zmienia i doskonali, czy też jest stale na tym samym poziomie? Jakiego typu olśnień doznajesz w życiu? Zrób mały test. Weź kartkę papieru i bez specjalnego zastanowienia napisz, jakie pamiętasz przełomowe momenty w życiu, w których zmieniało się Twoje spojrzenie na świat. Staraj się wymienić co najmniej pięć takich sytuacji. Jak się oceniasz - na jakim poziomie świadomości jesteś w tej chwili?

Rozwój osobowości

Czasem zmieniamy się i dojrzewamy nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Poważniejsze zmiany w życiu automatycznie wystawiają nas na nowe próby i pomagają w rozwoju osobowości. W moim przypadku, zmiana kraju zamieszkania, języka, związane z tym przeżycia i problemy na pewno bardzo stymulująco na mnie wpłynęły. Nie umiałbym dokładnie powiedzieć na czym to polegało, ale wiem, że zmienił się mój stosunek do świata. Zabrzmi to zabawnie, ale testem, dzięki któremu to zauważyłem był film "Osiem i pół" Felliniego. Widziałem ten film w Polsce dwa razy. Ludzie zachwycali się, jaki wspaniały, a mnie on się zdecydowanie nie podobał. Uważałem, że wiele scen nie ma najmniejszego sensu, aktorzy się wygłupiają, a film zawdzięcza powodzenie tylko nazwisku reżysera i głównego aktora, Marcello Mastroianiego. Kiedy w Kanadzie, po latach, była okazja zobaczenia tego filmu jeszcze raz, poszedłem - głównie po to, żeby potwierdzić moje przekonania i jeszcze raz sobie powiedzieć "no i co ludzie w tym widzą?" Jakież było moje zaskoczenie, kiedy wyszedłem z kina oczarowany filmem. Nagle te "idiotyczne" sceny miały dla mnie sens i wszystko razem przemawiało do wyobraźni. Zmiany w naszej świadomości objawiać się czasem mogą w bardzo dziwny sposób.

Filozofia śrubki

Jednym z większych "olśnień", jakich doznałem w Kanadzie, było poznanie filozofii Ayn Rand. Zawsze byłem przekonany, że człowiek funkcjonuje jako część społeczeństwa, jako taka mała śrubka w olbrzymim mechaniźmie. Prawdą jest przecież, że są miliardy ludzi na świecie i życie jednego człowieka bardzo niewiele znaczy. Są oczywiście wyjątkowi ludzie, którzy potrafią zmienić bieg historii, ale nawet kiedy oni umierają, świat toczy się dalej. Wydaje się więc naturalną konsekwencją faktu, że pojedynczy człowiek ma tak bardzo ograniczone możliwości, że życie pojedynczego człowieka powinno być podporządkowane społeczeństwu. Nie ulegało to najmniejszej wątpliwości w filozofii komunizmu, ale nawet zachodni przywódcy często to podkreślają. Nie kto inny, jak prezydent Stanów Zjednoczonych, John Kennedy do tej pory pamiętany jest z powiedzenia: Pomyśl - nie, co kraj może zrobić dla ciebie, ale co ty możesz zrobić dla kraju. Obecny prezydent, Bill Clinton zaczął swoją prezydenturę od stwierdzeń, że trzeba się będzie teraz zacząć poświęcać dla kraju.

Życie kosztem innych

Przeciwstawianie się takim autorytetom i głoszenie poglądów, że nikt dla nikogo nie musi się poświęcać, wymaga dużej odwagi. Ponieważ żaden człowiek nie powinien żyć kosztem drugiego człowieka, nie powinno być potrzeby poświęcania się. Dobrobyt całego kraju jest niczym innym, jak sumą dobrobytu poszczególnych ludzi. Jeśli prezydent powie: "pracujcie więcej, a ja wam zapewnię taki system prawny, że nikt was za to nie będzie karał i życzę wam, żeby każdy z was był jak najbogatszy, a cały kraj na tym zyska", to każdy z chęcią zabierze się do pracy, bo wie, że im więcej zrobi, tym więcej zarobi i tym więcej będzie miał - on i jego rodacy. Jeśli ktoś dojdzie do wniosku, że mu się nie chce pracować - to jego prywatna sprawa - nikt go palcami nie będzie wytykał, ale niech nie liczy, że inni się dla niego będą poświęcać. Jeśli jednak prezydent mówi o poświęcaniu, to zaraz ci leniwi kombinują, jak to "dla wspólnego dobra" ktoś za nich będzie pracował. Na dodatek Clinton-Janosik dodaje, że łupnie po kieszeni tych bogatych, bo to kułaki i burżuje i sprawiedliwość musi być. W ten sposób zniechęca zupełnie do zarabiania, a co za tym idzie, do pracy. Nic dziwnego, że cała nadzieja Północnej Ameryki jest teraz w Europie Wschodniej! Cnota egoizmuAyn Rand należała do awangardy filozofów, którzy spojrzeli na jednostkę inaczej: nie jako małą śrubkę, ale cel sam w sobie. W bardzo prosty i logiczny sposób opisuje to w książce o kontrowersyjnym tytule

Cnota egoizmu (The Virtue Of Selfishness)

Nie przychodzimy na świat po to, aby poświęcać się dla kogoś. Nasze szczęście jest nie tylko naszym prawem, ale także naszym obowiązkiem. Oczywiście "egoizm" proponowany przez Ayn Rand nie polega na bezmyślnym "ciągnięciu do siebie" ile się da. Jeśli ja chcę być szczęśliwy, to przede wszystkim, muszę zastanowić się, co mogę zaoferować innym, aby w zamian za to, dostać to, czego chcę. Umiejętność wymieniania się owocami własnej pracy jest jednym z ważniejszych wynalazków człowieka i dzięki temu "egoizm" sprowadza się w gruncie rzeczy do służenia innym ludziom w jak największym zakresie. Im więcej bowiem chcę mieć, zarówno w sferze materialnej, jak i psychicznej, tym więcej muszę dać "do wymiany". Im więcej chcę wymienić, tym więcej muszę umieć i chcieć zrobić. Takie podejście nie tylko pobudza do pracy, ale również do uczenia się, poznawania i rozumienia. Nie ma tu mowy o żadnych poświęceniach. Bez obłudy mogę powiedzieć, że mój dobrobyt i szczęście jest moim najwyższym celem, jeśli również przyznaję to samo prawo wszystkim innym ludziom. Nie jest to sprzeczne z żadną religią. Jeśli moim najwyższym celem jest dostanie się do Nieba po śmierci, to tylko ode mnie zależy, jak sobie ułożę życie. Nikt mi tego nie może zabronić, ale też nie powinienem oczekiwać od nikogo, że z tego powodu będzie się dla mnie poświęcał.

Kto Cię namawia do altruizmu


Każdy ma prawo do życia na swój sposób. Nawracanie innych siłą jest już naruszeniem tego prawa, czego dosadnym przykładem mogą być wyprawy krzyżowe, w których rabowanie odbywało się pod hasłem uszczęśliwiania innych. Nie zdajemy sobie często sprawy, jak wiele "wypraw krzyżowych" na małą skalę odbywa się wokół nas. Jeśli chcesz się o tym przekonać, zacznij w gronie znajomych dyskutować filozofię Ayn Rand, a zaraz znajdzie się mnóstwo zagorzałych obrońców altruizmu, którzy powiedzą Ci, jak masz żyć. Mogą się przy tym dobrze zdenerwować. Trzeba podkreślić, że nikt nikomu nie zabrania zostać Matką Teresą i nieść pokrzepienie i pomoc innym. Wręcz przeciwnie, to bardzo pięknie jest mieć w życiu misję, którą przyjmuje się na siebie dobrowolnie, z przekonaniem o wartości tego co się robi. Jeśli tak widzę swój cel życia na Ziemi i tak widzę realizowanie moich ideałów, mam do tego prawo, ale nikt nie może mi dyktować, że tak właśnie powinienem żyć, jeśli w głębi duszy nie sprawia mi to zadowolenia.

Nadzieja na coś za nic


Wielu ludziom wygodnie jest grać rolę "ofiary" poświęcającej się dla innych. Wynika to z głęboko ukrytej w naszej psychice nadziei, że uda nam się więcej w życiu dostać, niż dajemy. Zewnętrznymi objawami tej tendencji jest nawoływanie do poświęcania się. Im więcej ludzi przekonam do poświęcania się, tym większa dla mnie szansa, że dostanę coś za nic. Ta nasza skłonność do oczekiwania większego zysku niż wkładu wykorzystywana jest przez niezliczonych oszustów. Wystarczy obiecać olbrzymie zyski za nic i ustawiają się całe kolejki chętnych. Wiele "piramid" finansowych opiera się wyłącznie na tej naszej ułomności. Wraz z nowym systemem wolnej gospodarki, w Polsce i innych krajach Europy Wschodniej, wiele jeszcze afer gospodarczych przed nami. Ostatnio czytałem, że w byłym Związku Radzieckim, pewna firma obiecywała 300% zysku kwartalnie. Pierwsi inwestorzy dostali obiecane pieniądze, co spowodowało lawinę nowych chętnych. Nikt nie pytał "za co dostaję takie pieniądze" i oczywiście okazało się, że pewnego dnia wszelki ślad po firmie i pieniądzach zaginął. Takie afery mogą się zdarzać tylko dlatego, że w głębi duszy, nie zastanawiamy się "a jaki jest mój wkład pracy?" albo "w zamian za jaką usługę oczekuję zarobku?". Dlatego ciągle tyle jeszcze na świecie gwałtu, zbrodni i niesprawiedliwości.

Tadeusz Niwiński (Mały Tadzio)
               [email protected]

< Wstecz12Dalej >


Komentarze (0)

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY