Bochenia
Bochenia » Świat od Wewnątrz » 2011 » Lipiec » Odkrywaj swoją wspaniałość

Odkrywaj swoją wspaniałość

Odkrywaj swoją wspaniałość ... trochę z siebie dać tym, co mają gorszy świat (...) by więcej nieba mieli w sobie.

linia

Energia i witalność

Twoje ciało jest Twoją świątynią. Bez niego nie istniejesz w ziemskim wymiarze. To dzięki milionom komórek tworzących niepowtarzalną strukturę Twojego organizmu możesz myśleć, pięknie wyglądać, wyrażać radość, miłość, przeżywać uniesienia, popadać w rozpacz czy podziwiać wspaniałości ludzkiego geniuszu. To dzięki swojemu ciału możesz spełniać swe życie tu, na Ziemi. Czym są plany bez realizacji? Czym są wspaniałe marzenia, jeżeli brakuje siły na ich spełnienie?
Boleśnie przekonałam się o tym leżąc w szpitalu, unieruchomiona przez trzy miesiące. Niczym okazały się dotychczasowe radości, przeżycia, sukcesy, piękny dom, kochająca rodzina, grono wiernych przyjaciół, pieniądze i inne dobra. Nic nie ma sensu, jeżeli nie możesz realizować swojego życia. Nie możesz zaś czynić tego w pełni nie mając sprawnego ciała.
Tak często o tym zapominamy. Myślę, że wręcz nie mamy świadomości, jak bardzo cenne jest nasze ciało. Zwykliśmy postrzegać je w kategoriach urody, usuwając wszelkie urojone jego niedoskonałości. Tak naprawdę ciało spełnia jednak o wiele ważniejszą rolę, niż zwykliśmy mu ją przypisywać, a zdrowie powinno znaleźć się na szczycie hierarchii ludzkich wartości.

Prawda  o zdrowiu

Energia i witalność są dwoma podstawowymi elementami ludzkiego zdrowia. Zwykle człowieka uważa się za zdrowego, kiedy nic mu nie dolega. Jednak brak objawów choroby to jeszcze nie zdrowie. Cóż z tego, że nic Cię nie boli? Niby wszystko jest w porządku z Twoim organizmem, wyniki badań dodatkowych są w normie, ale nie masz siły ruszyć się z miejsca, nie masz ochoty podjąć wysiłku, życie nie porywa Cię swoimi atrakcjami i po prostu nic Ci się nie chce.
Witalność to wewnętrzna gotowość do natychmiastowego ruchu, to przyjemność z podejmowanego wysiłku, to nieustające zainteresowanie tym, co dzieje się wokół. Dotyczy to również wysiłku psychicznego, ciekawości świata, gotowości na zmiany, dążenia do ciągłego poznawania czegoś nowego niezależnie od wieku. Znam wiele osób, które nie mogły doczekać się emerytury, ponieważ ofiarowywała im czas na oddanie się swoim ulubionym zajęciom. I nie myśl, że było to spanie do południa. Były to dalekie wyprawy w góry, nauka nowego języka, poznawanie komputera, zapisanie się do klubu tanecznego czy chóru. Tym ludziom chciało się chcieć.
Jestem też świadkiem, jak jedna z moich koleżanek, mimo swego wieku i olbrzymich kłopotów, które nigdy jej nie omijały, z dnia na dzień staje się coraz pełniejsza energii. Jej chód jest sprężysty, ma piękną szczupłą sylwetkę, jest zawsze pogodna, pełna optymizmu i nadziei. Kiedyś zdradziła swoją tajemnicę. Codziennie wykonuje pięć tybetańskich ćwiczeń utrzymujących młodość ciała. Ponadto nigdy nie siedzi bezczynnie. Nawet oglądając telewizor musuje sobie stopy, palce u dłoni i wykonuje mnóstwo innych znakomitych drobnych ćwiczeń utrzymujących ciało w doskonałej kondycji. Dba o właściwą dietę i głęboko wierzy, że wszystkie problemy miną. Cieszy się każdym promykiem słońca i oddechem porannego powietrza.

Radość  sprawnego  ciała

Jeżeli pragniesz prawdziwego życia, ze wszystkimi jego cudami na-( tury, dbaj o swoje dobrze pojęte zdrowie. Niech każdego ranka po przebudzeniu twoje ciało z radością wyrywa się z łóżka. Niech ruchy staną się szybkie, radosne, a nie powolne jak u ślimaka. Poruszaj się od razu po przebudzeniu. Wcale nie muszą być to ćwiczenia w siłowni; wystarczy dziesięć minut w domu, ale codziennie,
systematycznie. Poranne wyciąganie, naciąganie mięśni, zginanie stawów, pogłębianie oddechu wzmaga krążenie krwi, dotlenia Twój mózg, powoduje, że ciało i umysł są sprawne i gotowe do życia. Najlepiej byłoby, gdybyś z rana wskoczył w dres, zabrał ze sobą walkmena i pobiegł albo ostro pomaszerował, słuchając świetnej muzyki, a jeszcze lepiej kasety motywacyjnej. To ogromnie dodaje energii i radości każdemu dniu. Spoć się  - dopiero wtedy Twoje ciało poczuje, że żyje. Na świeżym powietrzu głęboko oddychaj, dotleniaj się, rozgrzewaj mięśnie, one bardzo to lubią, wręcz tęsknią do tego. Oczyszczaj swój organizm pobudzając układ limfatyczny. Spowoduj dokrwienie i dożywienie każdej komórki. Wówczas otwierają się w ciele pory i tą drogą następuje wydzielanie toksyn. Później prysznic, na zmianę ciepły i zimny. Nawet nie czujesz chłodu, hartujesz się niezależnie od pory roku i jesteś wiecznie zdrowy, silny, witalny i młody. To doskonała recepta na każdy poranek, niezależnie od pogody.
Pierwsze dni będą trudne, ponieważ nieprzyzwyczajone ciało zacznie protestować. Będzie brakowało Ci oddechu, będą bolały mięśnie, ale nie poddawaj się! Każdego dnia zrób o krok więcej, przebiegnij nieco dłuższy dystans i odkryj, że robisz to z coraz większą przyjemnością i łatwością. Po pewnym czasie poranny ruch stanie się Twoim nowym, doskonałym zwyczajem.
W sumie nieważne, ile masz kalendarzowych lat, kiedy się urodziłeś i jaką historię napisało Twoje życie. Liczy się Twój wiek biologiczny, a więc to, na ile czujesz się i wyglądasz, a tym można bardzo łatwo sterować. Zażywanie ruchu i sportu poza witalnością daje Ci również tak potrzebną na co dzień kondycję i zaufanie do własnego ciała. Ciało jest integralną częścią Twojego istnienia, bez którego nie mógłbyś tu, na Ziemi, doświadczyć ani radości, ani miłości, ani wyrazić swojej indywidualności. Oczywiście Twój umysł, psychika i myślenie też są bardzo ważne, ale bez doskonałej formy ciała nie zrealizujesz swoich wspaniałych planów.

Błyskawicznie zmień  emocje

Ćwiczenie

Jeżeli czujesz się zmęczony, znużony, nudzisz się lub czujesz niepokój, natychmiast to zmień. Ten stan ducha nie przynosi niczego dobrego, a wręcz przeciwnie - czyni same straty. Natychmiast zmień postawę ciała. Wstań, podskocz, wrzaśnij coś pełnym głosem, usiądź w innej pozycji, skrzyżuj nogi odwrotnie niż zwykle, zmień strój, włącz dynamiczną muzykę, załóż dres i pobiegnij przed siebie albo wskocz na rower i przejedź kilka kilometrów. Koniecznie potrzebujesz innego stanu emocjonalnego. Ruch, powietrze, głębokie oddechy, błogie zmęczenie fizyczne na pewno wpłyną korzystnie na Twoje samopoczucie. Wymienione propozycje są bardzo prostym i ogromnie skutecznym sposobem, ale sądzę, że Twoja własna inwencja podsunie Ci dużo więcej pomysłów. Wiesz na pewno, że najbardziej genialne są rzeczy proste.

Podczas ostatniego seminarium pt. „Mistrzostwo emocjonalne" miałam na sali kilka bardzo negatywnie nastawionych do życia osób. Jedna z nich, o imieniu Ula, uważała, że jest w sytuacji bez wyjścia i „nic tu zrobić się nie da". Na początku zajęć nie dopuszczała do siebie myśli, że „z każdej sytuacji są co najmniej dwa wyjścia i na wszystkie propozycje miała stałą odpowiedź „nie". Kiedy inni skakali pod sufit, ona ledwie podrygiwała, kiedy inni krzyczeli z radości, ona wydobywała z siebie ciche pomiaukiwania.
Mijały godziny zajęć. Omawiałam różne aspekty natychmiastowej zmiany dewastującego stanu emocjonalnego, który jest niepożądany i osłabiający, na taki, który przynosi radość, sprawność i korzyści. Ula słuchała z coraz większym zaciekawieniem. Po obiedzie tańczyła już razem ze wszystkimi, mówiła coraz bardziej zdecydowanym głosem, a własną inkantację wypowiedziała z taką pasją i determinacją, że sama przestraszyła się siebie. Od grupy otrzymała gromkie brawa i olbrzymie uznanie. Najpierw rozpłakała się, po czym powtórzyła ją jeszcze kilkakrotnie - tak dla pewności.
Nagle, zmieniając swoją fizjologię, stała się inną kobietą niż kilka godzin wcześniej. Wychodząc przytuliła się do mnie, gorąco dziękując za to spotkanie. Tak niewiele wystarczyło, aby w jej „życiu bez wyjścia" zagościł promyk nadziei. Dzisiaj wiem, że stosując wszystko, czego nauczyła się podczas seminarium, doskonale rozwiązuje swoje problemy i prosperuje coraz lepiej.

Zadbaj  o   swój   pokarm

Organizm to doskonała fabryka energii, pod warunkiem że dostarczysz mu wszelkich potrzebnych surowców. Twoje pożywienie, to, co zjadasz codziennie, ma ogromny wpływ na Twoją witalność. Być może nie zwracałeś do tej pory większej uwagi na jakość swojego odżywiania, ale poświęć trochę czasu i przestudiuj dostępną na ten temat literaturę. Na całym świecie prowadzi się badania, które analizują zależność psychicznego i fizycznego stanu człowieka od pożywienia, i wyniki są jednoznaczne.
Niektóre produkty wpływają na wzrost agresji, inne sprzyjają występowaniu depresji, jeszcze inne jej zapobiegają i dają dobre samopoczucie. Kiedyś człowiek żył bliżej natury i spożywał pokarm mniej przetworzony, w którym znajdowały się wszelkie niezbędne składniki, witaminy i mikroelementy. Teraz najczęściej korzystamy z wody zaprawionej chemią, a owoce, warzywa, mięso aż tryskają konserwantami. Dlatego powinieneś zdobyć podstawowe informacje o tym, czego potrzebuje Twój organizm, i bardzo dbać, by w diecie znajdowało się wszystko, co jest dla Ciebie niezbędne.

Kiedy przez kilka miesięcy leżałam w szpitalnych łóżkach, miałam czas studiować wszelką wiedzę, która w naturalny sposób pozwoliła mi zwyciężyć chorobę. W efekcie całkowicie zrezygnowałam z czarnej herbaty i odrzuciłam kawę. Zastąpiłam to litrem soku wyciskanego ze świeżych owoców i warzyw, prawdziwie owocowymi naparami i kilkoma litrami wody źródlanej wypijanymi codziennie.
Jeszcze tak niedawno nie cierpiałam wody, dzisiaj nie mogę obejść się bez niej. Dla wielu osób wypicie pięciu litrów czystej wody bez żadnych dodatków jest rzeczą niewyobrażalną. Kiedyś i ja tak myślałam. Podczas zajęć w Palm Springs w USA przekonałam się, że to żaden wyczyn, a wręcz konieczność. Go chwilę na potężnych telebimach ukazywały się napisy: „Pij wodę, pamiętaj, jesteś na pustyni", „Czy piłeś wodę? Jesteś na pustyni", „Pamiętasz? Jesteś na pustyni. Pij wodę". Rzeczywiście po tygodniu organizm tak przyzwyczaił się do nowych warunków, że aż byłam zaskoczona, jak łatwo to przyszło.
Jednak największego szoku doznałam podczas lotu samolotem z Los Angeles do Londynu. To bardzo długa podróż, trwająca non-stop ponad 10 godzin. Zwykle, aby zasnąć, wypijałam do podanego obiadu lampkę wina, wspierałam się jakąś tabletką nasenną i udawało mi się zdrzemnąć przez kilka godzin. Tym razem poprosiłam stewarda o butelkę wody i zero alkoholu.
Odmówił mi podania całej butelki, ale obiecał, że za każdym razem kiedy będę miała pustą szklankę, natychmiast ją napełni. Poddał się po piętnastu minutach. Dostałam całą butelkę wody. Całkiem spokojnie wypiłam ją w ciągu paru minut i pogrążyłam się w głębokim śnie. Przespałam nawet śniadanie przed lądowaniem w Londynie. Po obudzeniu natychmiast wypiłam następny litr wody. Nigdy przedtem w życiu mój organizm nie był taki szczęśliwy podczas lotu, a przemieszczam się często i na bardzo długich trasach.
Na koniec steward pokręcił z niedowierzaniem głową i rzekł: o za pasażerka? Tylko pije wodę i śpi".

Wiele lat temu mój gabinet odwiedził dyrektor jednego z ban-W. Pamiętałam, że zawsze skarżył się na silne bóle reumatyczne, w naszym klimacie nie jest ewenementem. Tym razem nawet le wspomniał jednak o chorobie. Na koniec wizyty zapytałam z ciekawością o jego dolegliwości. Spojrzał na mnie zaskoczony. Reumatyzm? Oj, już całkiem o nim zapomniał. Tym razem ja osłupiałam l wrażenia. Zawsze uczono mnie, że to jest schorzenie, z którym pozostaje się do końca życia. Drążyłam więc pytaniami. Co okazało się tak skuteczną terapią? Usłyszałam: „Od trzech lat dwa razy do roku robię dziesięciodniowe głodówki".
Inny mój znajomy, Kazimierz, znakomity kontrabasista znane-o zespołu jazzowego, trzy lata temu miał wypadek samochodowy, wyniku którego całkowicie utracił powonienie. Teoretycznie można z takim niedoborem całkiem nieźle żyć, ale on od lat stosuje wie-naturalnych metod pomagających uporać się z różnymi dolegliwościami. Po dwóch latach terapii lekarze jednoznacznie orzekli, że niestety jego węch nigdy już nie powróci.
Podczas naszego ostatniego spotkania Kazimierz opowiedział mi o swoich regularnych głodówkach i zmianach, które one wprowadzają na każdym poziomie funkcjonowania jego organizmu. Największym i całkowicie niezamierzonym osiągnięciem było odzyskanie powonienia. To był szok, ponieważ zaakceptował już wyrok lekarzy. Polecał mi przeczytanie książki G. P. Małachowa Lecznicza głodówka (wyd. Interspar, 1996) oraz pozycję dr. med. Hermanna Geesinga i dr. med. Thomasa Adriana Leczenie głodem w medycynie naturałnej (wyd. Astrum, 1999).
Oczyszczanie organizmu poza wpływem terapeutycznym wnosi ogromnie dużo energii i witalności. Wszyscy jednoznacznie podkreślają wzrost kreatywności i wyostrzenie zmysłów.

< Wstecz123Dalej >


Komentarze (0)

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY