Bochenia
Bochenia » Partnerstwo dla przyjaźni » 2023 » Wrzesień » Leśne wędrówki turystyczne czy ekspiacyjne?

Leśne wędrówki turystyczne czy ekspiacyjne?

Leśne wędrówki turystyczne czy ekspiacyjne? „Jest wolą Stwórcy by związek człowieka z naturą był związkiem mądrego i szlachetnego gospodarza i opiekuna a nie nierozważnego eksploratora”. Jan Paweł II

TH

 Letnie upały odwracają zwykle naszą uwagę do życiodajnego lasu, gdzie darmowa klimatyzacja, połączona z aromatem całego bogactwa natury daje nam kojący relaks i przywraca chęć do życia. Nic też dziwnego, że na leśnych szlakach spotyka się w różnym wieku wędrowców epatujących uśmiechem i radością życia. Skuszeni tymi darami lasu, w upalny dzień postanowiliśmy wyruszyć na rzadziej uczęszczaną leśną trasę i zakończyć ją zdobyciem 764 metrowej góry.
okolicePrzejeżdżając przez piękną okolicę zabudowaną bajkowymi domami z niemal artystycznie wygłaskanym otoczeniem, dotarliśmy do zaniedbanej drogi z oznaczeniem zielonego turystycznego szlaku. Wchodząc przez leśną bramę niemal natychmiast w powiewie leśnego chłodu zrzuciliśmy z siebie słoneczną spiekotę.

Wszystko wskazywało na idealny marsz do najwyższego górskiego celu. Droga początkowo równa, drzewostan w miarę nie odstawał zbytnio od standardów naszych lasów, choć już dawał się zauważyć niepokojący znak śladów nadmiernej wycinki drzew. Nic w tym gorszącego, zdawać by się mogło, gdyby świecące pustką polany były zalesiane młodym drzewostanem. Niestety, nic z tego. Ale to dopiero złego początek.

THW dalszej drodze pojawiające się widoki zaczęły budzić w nas pogłębiającą się frustrację a nawet narastającą atawistyczną złość. Gdzie spojrzeć dookoła nas zwały zasuszonych, niesprzątniętych, od co najmniej kilku lat gałęzi, grubych zbutwiałych kloców, które nadgryzione zębem czasu nie przedstawiały już żadnej wartości użytkowej.
 
THPiętrzący się pod nogami zbutwiały chrust z żółtymi resztkami choiny stawał się przez lata wylęgarnią wszelkiej maści robactwa i grzybów. Piętrzące się zwały gałęzi i odpadowych kloców nie budziłyby takiej krytyki, gdyby w tym miejscu był trudny dojazd do tych hałd zniszczonego a kiedyś jeszcze użytecznego paliwa. Poza tym, a może szczególnie należna krytyka za to, że tak wysuszony opał stanowi ogromne zagrożenie pożarowe lasu, tym bardziej, że wokół spotkaliśmy stłuczone szklane  butelki, blachy, które w słońcu są potencjalnym zapalnikiem w niewyobrażalnej tragedii płonących ogromnych połaci lasu.

THW tej okoliczności moje wspomnienia błyskawicznie powędrowały do studenckiej wakacyjnej pracy w Niemczech  (NRD) w stacji ornitologicznej w lasach Brandeburgii. Las był utrzymywany w najwyższym porządku. Koszona trawa, zbierany i utylizowany najdrobniejszy nawet chrust, wykopane rowy odprowadzające nadmiar wód, słowem ideał zdrowego, baśniowego lasu, niemal Sanktuarium Natury.  No cóż, przecież nawet nagannie postrzegana jest u nas pochwała niemieckiej dyscypliny i porządku, więc tym bardziej nie sądzę, by szybko u nas zaistniała choćby namiastka takiego wzorca.

THWędrując dalej stratowanymi koleinami mokradeł, przeskakując z jednej strony na drugą  wchodziliśmy w coraz wyższe partie góry. Nie wiem czy na szczęście czy może nieszczęście, potężne koryto nieregulowanych spływów wodnych uratowało nadmierną na tej wysokości wycinkę drzew uniemożliwiając ich transport.

Powtórna zamiana rzecznego koryta w drogę, przy takim stopniu dewastacji jest już niemożliwa. A przecież wystarczyło poprzez liczne przekopy odprowadzić przybierający strumień na inne tory zabezpieczając drogę przed erozyjnym działaniem rwących potoków dewastujących wcześniej utwardzony przejazd.
Wytyczony tym korytem sezonowej rzeki, zielony szlak odpowiadałby raczej pątniczej pielgrzymce w religijnych intencjach niż turystycznemu marszowi w prozdrowotnym celu. Skacząc z jednego głazu na drugi , z korzenia na korzeń testowałem wytrzymałość swojego szkieletu kostnego i odporności psychicznej. Wreszcie upragniony cel - zdobycie wierzchołka góry i całkowita fizyczna klapa obolałych nóg.

THOdpoczywając w błogiej ciszy lasu zamarzyłem o tym, by doczekać jeszcze porządku brandenburskich lasów, szacunku służb leśnych i drogowych dla przyrody, wyższej świadomości ekologicznej turystów i mądrych, nieskorumpowanych decydentów wszystkich strzebli zarządzania, którym naprawdę leżeć będzie na sercu dobro i bogactwo tych małych Ojczyzn i całego kraju. Z błogiego odpoczynku wyrwała mnie straszna myśl o jeszcze gorszej krucjacie zejścia w dół tym samym szlakiem do naszego samochodu.

Wszystkim zainteresowanym odbycia takiej wyprawy proponuję zamianę intencji z wędrówki  turystycznej na ekspiacyjną.

Józef Łącki



Komentarze (0)

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY