Bochenia
Bochenia » Partnerstwo dla przyjaźni » 2009 » Kwiecień » O krzywdzie i wybaczaniu

O krzywdzie i wybaczaniu

O krzywdzie i wybaczaniu "Nie ma ludzi niewinnych" (Albert Camus). Krzywda, to po miłości i nienawiści najczęściej spotykane w ludzkich losach słowo.

Co ono oznacza? Encyklopedia podaje krótkie objaśnienie:
Krzywda - cierpienie moralne i fizyczne, uszczerbek niemajątkowy powodujący w przypadkach przewidzianych przez prawo obowiązek zadośćuczynienia pieniężnego.
Możemy rozbudować to określenie:
krzywda, to niesprawiedliwie wyrządzona drugiemu człowiekowi szkoda, spowodowanie utraty dobra materialnego, duchowego czy moralnego, a przede wszystkim jest to szkoda wyrządzona własnej duszy, sobie samemu.

   Wrażliwość każdego człowieka na krzywdy wyrządzone jest ogromna. Ktoś na nas "krzywo" spojrzy, skrytykuje, obrazi czy obmówi... mamy pretensje, żal... oburzamy się, zacietrzewiamy w gniewie:  - Ależ ona jest wredna! A przyjaciółkę udaje! I jak odburknęła, ale jak jej cos potrzeba to potrafi być mila!... i natychmiast rodzi się chęć odwetu, zemsty: - Jeszcze mnie popamięta! A tyle dla niej zrobiłam.! Nigdy jej nie wybaczę! Jesteśmy nieprzejednani w swoim żalu i obrazie i bardzo skwapliwie oferujemy odwet, "aby było sprawiedliwie": - Jeszcze mnie będzie o cos prosiła, to ja jej pokaże! Dosyć tego dobrego! Do śmierci się do niej nie odezwę! Natomiast, jeśli do nas ktoś ma żal i czuje się pokrzywdzony naszym postępowaniem, obruszamy się, a przede wszystkim dziwimy... - Za co? Dlaczego?   A co ja takiego zrobiłam? Skąd mogłam wiedzieć, że ją to tak dotknie? Tylko szczerze powiedziałam, co o tym myślę... i o co takie wielkie pretensje? Nie takie rzeczy ludzie sobie mówią! Bywamy niemile dotknięci tym, ze ktoś się do nas zraził, a przede wszystkim, że długo pamięta doznaną przykrość. - A to jakiś dziwak, strasznie przewrażliwiony, też  się było  o co obrazić… i tu najczęściej odwołujemy się do “pobożnych” cytatów, że przecież jest powiedziane: “odpuść nam jako i my odpuszczamy”, “zło dobrem odpłacaj”, albo “nie czyń drugiemu…"  itd 
 
   Nasza wrażliwość na krzywdy nam wyrządzone jest znacznie większa, niż wrażliwość naszego sumienia na krzywdy, które my wyrządzamy innym. Dziwnie łatwo przechodzimy do porządku dziennego nad tym, że zadaliśmy komuś ból, że zraniliśmy czyjeś uczucia, że fałszywie oskarżyliśmy kogoś o takie czy inne postępowanie. Krzywdy bywają wielkie, ważące o życiu i losie ludzkim i są te małe, powszednie, wydawałoby się bez znaczenia, prawie niezauważalne. Ot, drobiazgi, bo przecież cos się powiedziało, kogoś obgadało lub wyśmiało. Ale to przecież taka błahostka, nic ważnego, nie warto się nawet zastanawiać i… przechodzimy nad tym do porządku dziennego. - Nawet nie pomyślimy jak bardzo zraniliśmy kogoś… i już na pewno nie nazwiemy tego krzywdą.

   A przecież najczęściej krzywdzimy najbliższe i najdroższe nam osoby i krzywdzimy je właśnie przez te - codzienne i niby mało znaczące zachowania. Jakimś słowem drobnym, mało znaczącym gestem, gruboskórnością, brakiem życzliwości, odepchnięciem czyjegoś czułego gestu, ironicznym uśmieszkiem, obmową, obłudą... można tak wymieniać bez końca. Jakże często i jak łatwo to robimy, z czystym sumieniem, pocieszając się niejednokrotnie, że to przecież nic takiego, każdemu może się zdarzyć... I tłumaczymy się najczęściej sami przed sobą, aby uspokoić swoje sumienie, że przecież nie robimy tego, aby dokuczyć, lecz dla czyjegoś dobra albo, że po prostu “mu się należało”. Tłumaczymy się, że byliśmy zmuszeni kogoś potraktować nieżyczliwie z takiego, czy innego powodu, bo akurat mięliśmy zły dzień i coś nam nie wyszło. Być może zbyt rzadko się nad tym zastanawiamy, może nie zdajemy sobie sprawy, że czasem nasze słowa ranią, że nasze postępowanie sprawia komuś ból, krzywdzi… Jest wiele znanych porzekadeł i przysłów dotyczących ludzkiego postępowania. Przytoczę tu rymowankę, która w bardzo prosty sposób ostrzega przed pochopnym postępowaniem: “zanim ruszysz ręka, nogą, zanim powiesz pierwsze słowo, rusz człowieku głową.” Gdybyśmy częściej korzystali z tej prawdy, zastanawiając się nad tym, co robimy i co mówimy. Z pewnością zadawalibyśmy mniej cierpień i rzadziej  krzywdzili się nawzajem.

   Często mówimy, ze nie chcemy nikogo krzywdzić, że robimy to dla czyjegoś dobra, bo przecież prawda w oczy się należy. Pamiętajmy, duża krzywda wywołuje nienawiść, chęć odwetu rodzi nowa krzywdę i tak powstaje błędne koło: oko za oko, ząb za ząb, cierpienie za cierpienie krzywda za krzywdę…, kto celniej i skuteczniej! Często się zastanawiamy, czy możliwe jest życie bez zadawania cierpień? Ależ nie! Jesteśmy tylko ludźmi, słabymi istotami i nawet, jeśli bardzo się staramy zdarzają nam się upadki i błędy. Możemy jednakże postępować tak, aby jak najmniej zadawać bólu i cierpień tym, wśród których żyjemy. Starajmy się dostrzec innych, widzieć ich potrzeby, rozumieć ich problemy. Bądźmy wyrozumiali widząc czyjąś słabość, powstrzymajmy oszczerczą myśl, czy raniące słowo.

   Spójrzmy najpierw na siebie i na swoje słabości, zanim zaczniemy osądzać postępowanie drugiego człowieka. Tak trudno jest przebaczać. Natura ludzka jest krnąbrna, i niełatwo jest oddzielić krzywdę od krzywdzącego. Jak tu przebaczyć komuś, kto nas sponiewierał, poniżył, pozbawił czegoś bardzo drogiego, stał się przyczyną wielu nieprzespanych nocy… Gdzieś tam głęboko tkwi w nas chęć odegrania się, chęć odwetu. Gdy  krytycznie spojrzymy na siebie samych, łatwiej będzie nam wybaczyć niedoskonałości drugiego człowieka i być może, choć częściowo zrozumieć przyczynę takiego, czy innego jego postępowania. Widząc swoja niedoskonałość łatwiej zaakceptujemy czyjąś, a wybaczając, poczujemy ulgę.  Krzywdy przebaczone nie bolą!  W chwili  przebaczenia mija gorycz porażki, a triumfuje świadomość zwycięstwa nad sobą!

   Wiemy, ze trudno jest kochać uciążliwego, pełnego złośliwości, antypatycznego człowieka.  Nie stać nas na taki komfort. Jesteśmy zbyt niedoskonali, aby być zdolnym do takiej miłości bliźniego. Powinnyśmy jednak robić wszystko, aby nauczyć się przebaczać i unikać krzywdzących drugiego człowieka zachowań choćby tylko ze zwykłego szacunku dla człowieczeństwa. Czasem potrzeba wielu lat, a bywa i tak, ze całego życia, aby dojrzeć, zrozumieć i wybaczyć. Słyszymy opowiadania o wybaczaniu sobie dopiero na łożu śmierci. Czy warto odkładać te decyzje na ostatnia chwile? Czy dana będzie nam ta szansa? Nie wiemy, czy będziemy żyć wystarczająco długo, aby moc powiedzieć komuś: “przepraszam…”,  “wybaczam…”
Życzę wszystkim moim Przyjaciołom i Drogim Czytelnikom przemyślanych decyzji i wzajemnej życzliwości.

Halszka Gryzlo - Kanada
[email protected] 



Komentarze (0)

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY