Wszyscy jesteśmy skazani na wzajemną pomoc
Najlepszą drogą do odnalezienia samego siebie jest zagubienie się w służeniu innym - Ghandi,
Wszyscy jesteśmy skazani na wzajemną pomoc, choć nie zawsze jesteśmy jeszcze tego świadomi. Zdrowi - udajemy samodzielnych, niezależnych, bogaci - pogardzamy ubóstwem,chełpimy się swoją urodą, młodością, formą. A przecież minuta wystarczy, by wszystko stracić bezpowrotnie: zdrowie, urodę, pieniądze, szacunek czy sławę. Chyba najlepiej zrozumie to ten, kto z własnej woli lub z nakazu przeznaczenia poznał trud pracy, brzemię choroby, boleść cierpienia, wstyd ubóstwa, rozpacz głodu, brak wolności i tym samym już odrobił najtrudniejszą lekcję życia dającą mądrość, wiedzę i zrozumienie.
Zdecydowana większość z nas odczuwa kryzys materialny, ale czy tylko? Czy nie idzie z nim w parze jeszcze większy - kryzys moralny, etyczny, wszechobecna obojętność? Czy nie stajemy się coraz bardziej nieczuli, sfrustrowani, źli i gniewni? Na naszych smutnych twarzach tak mało uśmiechu, aprobaty, sympatii czy współczucia. Gdzie podział się bezinteresowny człowiek, co to głodnych nakarmi, chorych odwiedzi, nagich przyodzieje....?
Nie, to nie może być prawda, gdyż nie mogło umrzeć sumienie Narodu, to tylko z wierzchu twarda lawa, lecz wewnątrz dalej Piękny Wielki Mocarz – Człowiek.
Mocarzu – piękny młody Człowieku - apeluję do Ciebie!
Leżę chory w szpitalnym łóżku przykuty kalectwem - pomóż mi przejść się szpitalnym korytarzem, wyprowadź mnie do ubikacji za potrzebą. Tak bardzo chciałbym, abyś poczytał mi coś ciekawego, dawno nikt tego dla mnie nie robił, a sam nie miałem zbyt wiele czasu, będąc jeszcze czynnym i sprawnym.
Mam małe gospodarstwo, siły opuściły mnie całkowicie, a żyć z czegoś trzeba- proszę Cię, pomóż mi, bo to cała moja nadzieja i honor - nie mogę go stracić.
Mocarzu – pomóż mi założyć mały biznes. Tak chciałbym to robić, a nie wiem, jak za to się zabrać. Słyszałem, że wiesz jak pozyskiwać środki z UE, naucz mnie tego, jak to się robi. Gdy się wzbogacę, oddam Ci w dwakroć Twoją zapłatę.
Dużo wiesz przecież, jak sobie radzić z kryzysem nerwowym, depresją – zorganizuj sesje terapeutyczne i uwolnij mnie od koszmaru nieprzespanych nocy i lęków egzystencjalnych. Błagam Cię, Mocarzu, zrób to jak najszybciej, bo jutro może być już za późno! Tak bardzo boli mnie życie, poradź coś na to, a będę ci dozgonnie wdzięczny.
Tak ciężko pracuję, a wyprodukowane przeze mnie towary nikomu nie służą, bo nie mam zbytu. Słyszałem, że masz otwartą głowę do interesów – pomóż mi załatwić zbyt. Dziś Ci nie zapłacę, bo nie mam czym, ale czy wątpisz w moją wdzięczność?
Wiesz, skrycie marzę, by poznać komputer, opanować na tyle sprawnie, bym mógł wszystko zrobić samodzielnie – pomóż mi, a wiem, że na tym znasz się doskonale.
Z matematyką mam problemy i wszystko wskazuje na to, że nie mając pomocy skończę życiową karierę i poddam się – pomóż Mocarzu, bo już nigdy nie dana mi będzie nadzieja.
Pomóż!, Pomóż!, Pomóż!, bo przecież nie możesz inaczej, nie byłbyś Mocarzem, gdybyś mnie odtrącił.
Kochani Wolontariusze - dziś już nauczyciele, policjanci, dyrektorzy, pracownicy różnych firm – czy pamiętacie te wzruszające chwile cudownych przyjaźni i wdzięczności podopiecznych, gorących serc - bijących nieraz o kilka lat dłużej tylko dla Was, rozpalonych wdzięcznością twarzy, na których otwierało się niebo młodości. Nie ma na to ceny, a każda materialna zapłata to strata największej ceny – ceny Miłości i Człowieczeństwa.
Młodzi Mocarze - Wolontariusze, czeka na Was Człowiek w wielkiej potrzebie, ma dla Was zadania sięgające Tytanów. Zadania wielkie, bo jego życie w Waszych rękach, ambitne, ale ambitne Waszym czynem, siłą i dobrocią Waszych serc.
Józef Łącki