Moje spotkanie z Ayahuascą w Dżungli
Prawdziwe szczęście jest rzeczą wysiłku, odwagi i pracy - Honoré de Balzac
Ostatni etap mojej podróży po Ekwadorze
Tym razem hotelowy pokój dzieliłam z dziewczyną z Anglii i razem zdecydowałyśmy się, na udział w ceremonii Ayahuasci. Taka możliwość nie często się zdarza, wiec korzystając z tej okazji, że byłyśmy w kraju, w którym takie procedury są legalne a wysoko wyspecjalizowani curanderos mogą bezpiecznie przeprowadzić nas po najgłębszych zakamarkach podświadomości; czemu więc z tego nie skorzystać?
Byłam w posiadaniu numeru telefonu do szamana, jaki otrzymałam od kolegi z Finlandii, który podzielił się ze mną swoimi doświadczeniami z odbytej tutaj ceremonii Ayahuasci. Kiedy zadzwoniłam do szamana i przedstawiłam się, wówczas usłyszałam: „a to ty jesteś tą polską dziewczyną”? Byłam wiec już przedstawiona szamanowi jako osoba pełna ciekawości a zarazem szacunku do tej świętej, cudownej rośliny. Potakując na pytanie, nadal wyrażałam pragnienie uczestnictwa w ceremonii wraz z moją współlokatorką.
Otrzymałyśmy wyznaczony termin oraz instrukcje dotyczące diety przed spotkaniem z Ayahuascą. 24 godziny głodówki, żadnych lekarstw, alkoholu, środków antydepresyjnych, czy narkotykow.
Leki i alkohol w połączeniu ze świętą rośliną Ayahuasca mogą doprowadzić nawet do śmierci, co niestety, ale czasami się zdarza, a jest to brak odpowiedzialności i szacunku do tej rośliny a zarazem do samego siebie.
Zgodnie z wyznaczonym terminem pojechałyśmy taksówką do szamana na umówioną godzinę. Tutaj czekał na nas jeszcze jeden uczestnik z USA zainteresowany również ceremonią. Wszyscy razem wyposażeni w latarki, by w drodze przez dżunglę nie wejść na żmije, udaliśmy się do szamana.
Była godzina 8.00 wieczór i było już ciemno. Doszliśmy na miejsce polany, gdzie na środku szaman rozpalił ognisko i pokazał nam miejsce, w którym była ubikacja polowa, papier toaletowy i zaświecona świeczka. Oświadczył nam, że do oczyszczenia ta ubikacja będzie nam bardzo potrzebna. Następnie usiedliśmy wokół ogniska, ale z dość dużym dystansem od siebie.
Szaman wygłosił mowę na temat świętej amazońskiej rośliny i każdy z nas otrzymał do wypicia kieliszek z wywaru Ayahuasci. Podobno jest bardzo niesmaczna, ale ja tak szybko wypiłam, że nawet nie poczułam smaku.
Po wypiciu nastała wielka cisza. Spojrzałam w górę i zobaczyłam tak piękne, gwieździste niebo, jakiego nie widziałam chyba ponad poł wieku i w tym momencie poczułam wielką wdzięczność za to, że mogę uczestniczyć w celebrowaniu świętej amazońskiej rośliny zwanej AYAHUSCA w tak cudownym miejscu na łonie natury. Po godzinnym oczekiwaniu na wrażenia rozpoczęło się oczyszczanie na poziomie fizycznym. Szaman kadził kadzidłami, dzwonił dzwoneczkami i śpiewał powtarzając słowa : "Aya, Aya you are the best medicine in the world for the people”, co oznacza: "Aya, Aya jesteś najlepszym w świecie lekarstwem dla ludzi"
Po fizycznym oczyszczeniu ciała weszłam w dialog ze świętą rośliną. Dialog odbywał się na poziomie duchowym w formie pytań i odpowiedzi oraz wizji. Informacje, jakie otrzymałam potwierdziły stan mej duszy, jaki znałam z moich wcześniejszych głębokich medytacji. Z mego wnętrza wydobywało się ogromne uczucie BEZWARUNKOWEJ MIŁOŚCI dla całego otoczenie a kiedy spojrzałam w gwiaździste niebo miałam wrażenie że objęłam swoimi rękami cały Wszechświat. Nie da się tego opisać ani opowiedzieć w żadnym języku świata, żadnymi słowami... Moment ogromnej radości połączony z błogostanem i Świadomością że jestem już poza kręgiem obowiązku długów karmicznych był dla mnie największym szczęściem, euforią, zwycięstwem. Reinkarnacja i śmierć dla mnie już nie istnieje. Odejście ze świata fizycznego jest jedynie transformacją w inne nieznane mi dotychczas światy. Dusza człowieka przyzwyczajona jest do lęku przed nieznanym... Jestem szczęśliwa, ponieważ od dziecka mam dar obserwacji i dzięki temu potrafię składać puzzle, które pomagają zrozumieć grę z życia świata zewnętrznego.
Doświadczenie świętej amazońskiej rośliny Ayahauasci potwierdziło, że na poziomie świata wewnętrznego istnieje cudowna komunikacja, dzięki której można komunikować się ze świętymi roślinami, które mają dar uzdrawiania i oczyszczania. Człowiek przez swoja zarozumiałość utracił kontakt z naturą, przyrodą, która jest częścią naszego życia. Bez roślin i drzew nasze życie by nie istniało, wiec widać jak bardzo jesteśmy od siebie uzależnieni.
Święta roślina Ayahuascą znana jest od tysięcy lat nie tylko w Amazonii, ale również w starożytnym Egipcie i Grecji. Jej ogromna MOC przypisana jest nawet w tworzeniu piramid.
Ayahuasca jest to wysoko inteligentna rośliną, która posiada ogromna MOC poznawczą, dzięki której można zrozumieć to, czego nasz umysł jeszcze nie jest wstanie pojąć. MOC tworzenia i leczenia to MOC MILOŚCI BEZWARUNKOWEJ!!
Ciekawe informacje dotyczące Ayahuasci można znaleźć na stronie:
http://www.ayahuasca.net.pl/
GOD DRINKS czyli NAPOJ BOGOW
Ostatnim etapem mojej podroży po Ekwadorze było piękne turystyczne miasto zwane Banios.
Banios otoczony jest górami i cudownymi wodospadami. Jest tu bardzo dużo ciekawych miejsc, gdzie można skorzystać z masaży, oczyszczenia ciała za pomocą moczenia stóp oraz liczne kawiarenki, restauracyjki i wiele innych atrakcji turystycznych.
W Banios znalazłam ciekawą wegańską restauracyjkę "Sativa Studio Cafe". Całe menu pochodzi z własnego ekologicznego ogrodu, które sam właściciel przyrządza i serwuje przepyszne sałatki, burger wegański i napoje ziołowe....kampucha, napoj bogów...
W przedostatnim dniu pobytu w Ekwadorze zafundowałam sobie "napój bogów".
Był to najlepszy napój jaki kiedykolwiek piłam w moim dotychczasowym życiu. Po prostu, naprawdę boski!
Spytałam właściciela o recepturę i odpowiedź była następująca: liście coca, liście hempu oraz cactus sanpedro poddaje się fermentacji przez 18 miesięcy i w wyniku tych długich procesów fermentacji powstaje ten cudowny napój, po którym miałam ochotę tańczyć i śpiewać a umysł był czysty i świeży.
Czas niestety nieubłagalnie zmuszał do powrotu. Wiem jednak na pewno, że zawsze będę powracać tu, przynajmniej myślami, do tych wspaniałych duchowych przeżyć podarowanych mi mocą Ayahuasci, znakomitych, niepowtarzalnych nigdzie smakiem różnorodnych owoców i tego boskiego napoju z Banios.