ANU
Gość
|
|
« : Marzec 04, 2014, 14:57:40 » |
Cytuj
|
Szkoda, że w naszym kręgu kulturowym tak mało jest ludzi zainteresowanych prawdziwie głębokim życiem duchowym, doświadczeniem Sacrum. Wszystko co duchowe spłyciliśmy do urzędowania, ceremonii, dogmatu i niestety do mamony w najróżniejszych odcieniach jak: własny dobrobyt, politykierstwo, władza nad drugim człowiekiem. Najważniejsze by w oczach innych być mile postrzeganym, nie wychylać się, nie burzyć tak misternie zbudowanego "ładu" służącego spokojowi, utrzymaniu starych struktur hierarchii władzy. Spojrzenie na Kulturę Wschodu odbierane jest często jak zagrożenie dla chrześcijaństwa, wręcz atak. Wynika to z kardynalnej nieznajomości tematu. Czytając Ewangelię spotykamy wiele pojęć, których dogłębne zrozumienie jest absolutnie niemożliwe bez znajomości mądrości Wschodu. Przecież Jezus i pierwsi Jego naśladowcy nie wyrośli na bezludnej wyspie, ale podobnie jak dzisiaj mieli dostęp do różnych duchowych tradycji Egiptu, Indii, Japonii na co są dowody. Ewangelia św. Tomasza, tak głęboka w swoich treściach została niemal zabroniona a przynajmniej pozostawiona w spokoju a przecież w niej jest esencja nauki Jezusa. Problem w tym, że jej zrozumienie wiąże się ze znajomością filozofii Wschodu, koanów zen a dosłowne jej interpretowanie faktycznie byłoby niedopuszczalne i szkodliwe dla chrześcijaństwa. Ci wyśmiewani przez wielu nauczyciele Wschodu w swoich naukach są bardziej zbliżeni do ewangelii Jezusa niż wielu naszych wysoko cenionych kaznodziei, gdyż verba docent, exempla trahunt. Cóż, ważniejsze w tych czasach są inne sprawy. Gdy okręt tonie to ratuj dobytek kto może. Jakie to smutne. Czy tak ukształtowane sumienia swoim duchowym promieniowaniem na zewnątrz będą mieć moc w pokonaniu zła, przemocy, nienawiści, czy uchronią nas przed grożącą nam coraz większą znieczulicą społeczną, chamstwem, nienawiścią a w końcowym efekcie totalną wojną?
|