Dlaczego boimy się wolności?
Szczęście nie jest dziełem przypadku, ani darem bogów. Szczęście to coś, co każdy z nas musi wypracować dla samego siebie - Erich Fromm
Stanąłem w środku świata i objawiłem się im w ciele. Znalazłem ich wszystkich pijanych. Nie znalazłem nikogo wśród nich spragnionego, a dusza moja bolała nad synami ludzkimi, gdyż są ślepi w swych sercach i nie przejrzą, że puści przyszli na świat i starają się wyjść z tego świata puści. Teraz jednak są pijani. Gdy odrzucą swoje wino, wtedy będą pokutować - Św. Tomasz.
Już od dłuższego czasu dźwięczą mi w uszach te słowa z Ewangelii św. Tomasza Didymosa wypowiedziane przez Jezusa, zapewne dlatego, że potwierdzenie ich aktualności samoistnie narzuca codzienna obserwacja współczesnej polskiej rzeczywistości. ... Puści przyszli na świat i starają się wyjść z tego świata puści... Co oznacza słowo pusty, kogo Jezus miał na myśli, z kim lub z czym może sie kojarzyć? Głęboką interpretację psychologiczną tego słowa wyłożył w swojej książce „Ucieczka od wolności” - Erich Fromm
Człowiek pusty to człowiek, który zatrzymał się w rozwoju, nie chce poszerzać swojej świadomości, nie interesuje go głębszy rozwój intelektualny, moralny czy duchowy, nie chce być człowiekiem wolnym, w pełni odpowiedzialnym za siebie rodzinę, otoczenie, nie ćwiczy siły woli, zaś chętnie oddaje się, często w przypadkowe ręce, byle ktoś nim kierował, ponosił za niego odpowiedzialność, decydował o jego losach. Kurczowo trzymając się swoich idoli, parti, której jest ślepo posłuszny, byle zapewnić swój byt, zdobyć nienależną sobie mamonę. Jest niejako człowiekiem pijanym, niezdolnym do pokierowania własnym życiem, zadowoli go wszystko to, co uspokoi jego wewnętrzny krzyk samotności i lęku. Taki człowiek nie rozwijając się, nie poszukując większych wartości nie może znieść wewnętrznej pustki, czuje się z nią nieszczęśliwy, szalony, tragiczny, więc by ją zagłuszyć szuka jakiś mechanizmów zastępczych, które przyniosą mu chwilowy spokój i dadzą pozorną, wewnętrzną ulgę.
Tę chwilową ulgę, zdaniem Ericha Fromma, przynoszą tak zwane mechanizmy kompulsywne. Są to: sadyzm, masochizm, destrukcja i konformizm automatu a od siebie dodałbym jeszcze alkoholizm.
Sadyzm najbardziej jaskrawo przejawia się w pragnieniu zdobycia władzy dla dominacji nad innym człowiekiem – nie zawsze łączy się z zadawaniem komuś cierpienia, to jednak dla sadysty jest najprostszy (albo i jedyny) sposób utwierdzania swojej wartości i dominującej pozycji. Dominującej bądź to nad jakąś grupą ludzi (podwładnych, wyborców, poddanych, żony, męża).
Wbrew pozorom, sadysta w takim związku bywa zniewolony nie mniej od swojej ofiary – choć znęca się nad nią fizycznie i psychicznie, podważając jej wartość, to jednak żyć bez niej nie może – gdy ofiara się zbuntuje i odejdzie (lub choćby zagrozi odejściem), jej pan nagle traci grunt pod nogami i gotów jest na kolanach przepraszać za wszystkie krzywdy i błagać o pozostanie. Zdaje sobie bowiem sprawę, przynajmniej podświadomie, że bez niej, bez swojej władzy nad nią, byłby nikim. Ego zbudowane tylko na jednym fundamencie nie jest w stanie bez tego fundamentu się obejść – warto o tym pamiętać…
Przeciwną stroną sadyzmu, niejako jego rewersem jest masochizm, który stanowi również skrajność. Masochista pragnie uległości i poniżania własnej osoby, co daje mu swego rodzaju komfort psychiczny – nawet jeśli ta uległość łączy się z cierpieniem, to przynajmniej jest ono jakoś przewidywalne i stałe, a bycie na łasce i niełasce oprawcy pozwala usprawiedliwić swoją niechęć, niezdolność do decydowania o sobie, zwalnia w jego mniemaniu z wolności podejmowania własnych decyzji, prywatnych przekonań czy własnego światopoglądu.
Najbardziej krzykliwym mechanizmem kompulsywnym, widocznym zewnętrznie i budzącym społeczny niepokój jest destrukcja. Zwykle młodzi ludzie pozbawieni wewnętrznego spokoju, swój krzyk wewnętrzny zagłuszają bójkami, zamachami terrorystycznymi czy nawet niszczeniem sprzętu, demolowaniem przystanków, koszy na śmieci itp. To zjawisko w większej grupie prowadzi do nieprzewidywalnych zamieszek, stwarza zagrożenia dla społeczeństwa, rodzi znany już z historii faszyzm i nazizm.
Konformizm automatu to wariant pośredni – zamiast się wywyższać, podporządkowywać sobie innych czy odwrotnie poniżać i pokornie znosić cierpienia, czy też uprawiać destrukcję, człowiek działa jak automat, upodabniając się bezrefleksyjnie do otoczenia, zabiegając w ten sposób o jego względy. Jest to zwykle totalne wtopienie się w większą grupę, płynięcie z falą i na fali, z brakiem swojego zdania, by nie zginąć w odmętach jej wirów. To stosunkowo najłatwiejsza, najbezpieczniejsza i na pozór najmniej szkodliwa z wymienionych postaw – pewnie też dlatego najpopularniejsza – ale nie znaczy to, że właściwa i dobra dla rozwoju jednostki a tym samym społeczeństwa w ogóle.
Kiedy jednostka jest bezsilna, wplątana w sytuacje, z którymi sobie nie może poradzić znajduje jeszcze inny mechanizm kompulsywny – alkoholizm. Pogrążona w nim ofiara zadowala się chwilowo rozładowaniem emocji, zamieniając jego potencjalną wolność w prawdziwą niewole nałogu.
Żaden z wymienionych mechanizmów kompulsywnych nie zastąpi człowiekowi prawdziwej wolności, wszechstronnego rozwoju a tym samym poszerzania jego Świadomości.
Jeżeli człowiek pozbawi się możliwości rozwoju czy to z powodu zubożenia, lenistwa, braku dobrego wykształcenia, czy nawet mądrych inspiracji, wówczas w zależności od swojej struktury psycho-duchowej, popadnie w któryś z wymienionych mechanizmów kompulsywnych stając się tym samym, jak mówił Jezus, ślepym w swoim sercu i nie przejrzy, że pusty przyszedł na świat i starać się będzie wyjść z tego świata pustym.
Józef Łącki