Kim jestem, i czym jest moje ciało?
Kim jestem, i czym jest moje ciało?
Z moich obserwacji wynika że niewielu z nas zastanawia się głębiej nad tym pytaniem, a słysząc je jedni odpowiadają:
“Jestem ciałem i wszystkim tym, co wewnątrz tego ciała”, inni zaś: “Jestem duszą znajdującą się wewnątrz ciała, a ciało jest tylko zewnętrzną okrywą” Czasami zdarza się też usłyszeć odpowiedź typu: “Jestem wszystkim”, “
Jestem niczym”, “Jestem iluzją”… itd. Mało kto jednak potrafi logicznie i precyzyjnie wyjaśnić to, kim jest naprawdę, i jak doszedł to tego zrozumienia. Ciekawe czy mi się to uda? Oto historia opisująca moją własną wiedzę/wiarę na temat tego kim ja jestem, oraz kim my wszyscy jesteśmy.
Dociekliwość egzystencjonalna towarzyszyła mi od dzieciństwa i nasilała się z wiekiem dojrzewania. “Męczyłem” pytaniami każdego, kto moim zdaniem mógł wiedzieć więcej, lub wskazać mi kierunek poszukiwań: księży, świadków Jeho
wy, krysznowców, zielonoświątkowców… Uwielbiałem patrzeć w gwiazdy i zastanawiać się – “O co tutaj chodzi?”. Snułem przypuszczenia, zastanawiałem się, jednak wszystko co wymyśliłem zaczynało się od: “Być może…”, “Być może…”, “Być może…”.
Miałem kilka wersji swej własnej tożsamości, oraz celu i funkcjonowania wszechświatów. Nie miałem jednak wiary w żadną z tych historyjek. Bo niby skąd miałem zdobyć pewność, że którakolwiek z nich jest prawdziwa? Żyłem na tym świecie dopiero od kilkunastu lat i ledwo co przeczytałem kilka książek spoza kanonu szkolnych lektur – ale wyobraźnia moja granic nie znała.
Wszystko zaczęło mi się ogromnie rozjaśniać, gdy zacząłem czytać “Wedy” – pisma starożytnych Indii, a w szczególności “Bhagavad-gitę” i “Śrimad Bhagavatam”, które w latach 90 rozprowadzane były przez krysznowców.
Reinkarnacja od razu przypadła mi do gustu. Pamiętam że strasznie przytłaczająca była dla mnie ateistyczna wiara w to, że wraz ze śmiercią kończy się wszystko. Równie przytłaczająca była wizja wiecznego piekła i ciągłego strachu przed groźnym, surowym, zazdrosnym i karzącym Bogiem, który pomimo swego wielkiego miłosierdzia, nie wacha się wtrącać do piekła na całe wieki. Szybko zbuntowałem się przeciwko takiej bogobojności karmionej strachem przed wiecznymi mękami.
Wiara w reinkarnację przyniosła mi wielką ulgę, spokój, zrozumienie. Nie musiałem się już niczego obawiać. Miałem całkowitą pewność tego, że jestem wieczny. Śmierć, to co najwyżej zmiana ciała, lub wejście w inny stan bytu, a wieczna kara za grzechy to tania bujda.
W moich własnych wydumanych opowieściach była już reinkarnacja, ale teraz – na mocy autorytetu mądrych starożytnych ksiąg – przybrała ona miano “Prawa Reinkarnacji”. Teoretycznie poznałem szczegółowe zasady działania tego prawa. Reinkarnacja stała się dla mnie czymś oczywistym i niepodważalnym. Za pomocą prostej logiki potrafiłem uzasadnić jej istnienie, każdemu kto myślał równie otwarcie, prosto i logicznie. Później moją wiarę w reinkarnację wzmocniły pośrednie odkrycia współczesnej nauki. – o tym jednak nie będę teraz pisał.
Skoro reinkarnacja stała się dla mnie faktem, to rzeczą równie oczywistą stało się to, że ciało “z krwi i kości”, którym dysponuję teraz, jest czymś całkowicie różnym ode mnie. “Wedy” wyjaśniają że przebywając w świecie, w którym znajdujemy się obecnie, możemy być wyposażeni w trzy, lub dwa ciała jednocześnie, przy czym ciało drugie i ciało trzecie są jedynie okrywami ograniczającymi moc i potęgę pierwszego oryginalnego ciała – którym właśnie jesteśmy.
W tym momencie kończy się sielankowy opis wprowadzający w temat i zaczyna moja techniczna wiedza/wiara oparta na “Wedach”.
Pierwszym ciałem ja sam jestem – a oryginalnie jestem wiecznie istniejącą indywidualną, wolną żywą istotą. Drugim ciałem, które mnie okrywa, tu, w tym szczególnym wszechświecie, niczym dobrze skrojony garnitur, jest moja astralna (lecz materialna) powłoka, w skład której wchodzi: umysł, inteligencja i fałszywe ego. Ja sam okryty jedynie astralną powłoką mogę bez przeszkód funkcjonować jako istota potocznie zwana duchem, lub bardziej fachowo: devą, pretasem, bhutą, apsarą, ghandarvą… itd. itp.
Gdy zaś nadejdzie odpowiednia pora, i warunki ku temu zostaną spełnione, wówczas zgodnie z moją wcześniej wyrażoną wolą otrzymuję kolejną powłokę, najbardziej nietrwałą, którą w przeciwieństwie do ciała astralnego zmieniam raz za razem. Powłoką tą jest materialne ciało wulgarne (to z krwi i kości, czyli zbudowane z pięciu żywiołów: eteru, powietrza, ognia, wody i ziemi). W tym szczególnym wszechświecie mogę przyjąć jedno spośród 8 400 000 gatunków takich ciał, z czego 400 000 to gatunki ludzkie, 3 000 000 to ssaki, 1 000 000 to ptaki, 1 100 000 to insekty, gady i płazy, 2 000 000 to rośliny, oraz 900 000 to istoty wodne.
Oto dokładny opis i graficzna ilustracja wszystkich moich ciał oraz ich składowych elementów. Opracowałem to na podstawie “Srimad Bhagavatam” i “Bhagavad-gity” przetłumaczonych z sanskrytu i opatrzonych komentarzami przez A.C. Bhaktivedantę Swamiego Prabhupadę:
jaźń i jej dwie materialne okrywy - subtelna i fizyczna
Ciało I. Oryginalne wieczne ciało.
1) ATMA (lub JIVA) – ja / dusza / jaźń / moja prawdziwa, wieczna, niezmienna, indywidualna tożsamość / źródło świadomości.
Natura ATMY (moja własna, oryginalna, wieczna natura):
- wieczność (sat), pełnia wiedzy (cit), i pełnia szczęścia (ananda).
- jest w wiecznym związku z Bogiem / Rzeczywistością / Przyczyną Wszystkich Przyczyn. Związek ten (rasa) może przybrać jedną z pięciu form: neutralność, służenie, przyjaźń, rodzicielstwo oraz miłość małżeńska.
- ATMA ma wolną wolę, jest zawsze w pełni odpowiedzialna za swoje wybory, jest pełna bezwarunkowej miłości i oddania,
- Samoświadomość ATMY jest jej prawdziwym ego,
- ATMA zawsze posiada czystą oryginalną inteligencję, czysty oryginalny umysł, czyste oryginalne zmysły, oraz niezmienne, wieczne, oryginalne ciało.
2) PARAMATMA
– jest jednym z trzech aspektów Boga / Rzeczywistości / Przyczyny Wszystkich Przyczyn,
- jest wiecznym towarzyszem ATMY, jej życzliwym przyjacielem, obserwatorem,
- posiada nieograniczona Boską wszech-świadomość,
- zna przeszłość, teraźniejszość i przyszłość wszystkiego i wszystkich, dzięki czemu może pomóc ATMIE w jej samopoznaniu,
- określana jest i słyszana jest jako wewnętrzny głos, sumienie, intuicja,
Ciało II. Materialne ciało subtelne.
Manifestuje się i działa w obrębie 3 sił natury materialnej (dobroć, pasja, ignorancja):
3) Materialne (fałszywe) EGO
– iluzja utożsamiania się z ciałem (ja i moje),
- połączenie pomiędzy materialnym ciałem subtelnym a wiecznym oryginalnym ciałem,
- koncentracja na tym co materialne i tymczasowe.
4) Materialna inteligencja
– 3 funkcje: wątpienie, zrozumienie, pamięć,
- odpowiada za dokonywanie decyzji,
- ma możliwość rozróżniania pomiędzy tym co korzystne dla samorozwoju, a co niekorzystne,
- ma możliwość podpowiadania umysłowi, co należy robić a czego nie należy, co jest dobre a co nie.
5) Materialny umysł
– 3 funkcje: myślenie, odczuwanie, wola,
- centrum wszystkich czynności zmysłowych,
- magazyn wszystkich pomysłów związanych z zadowalaniem zmysłów,
- magazyn wszelkich myśli, niespełnionych pragnień i poprzednich doświadczeń.
- dowodzące i przetwarzające centrum wszystkich zmysłów zdobywania wiedzy.
5a) Materialne zmysły (słyszalność, widzialność, powonienie, odczucie smaku, doświadczenie dotyku)
– połączenie oryginalnego wiecznego ciała oraz materialnego ciała subtelnego z materialnym ciałem fizycznym (7a i 7b)
Ciało III. Materialne ciało fizyczne.
Manifestuje się jako rezultat pragnień materialnego ciała subtelnego (umysłu, inteligencji i ego), aby umożliwić ATMIE działanie w siłach natury materialnej (dobroć, pasja, ignorancja), zgodnie z jej wyrażoną wcześniej wolną wolą.
7) Materialne składniki (ziemia, woda, ogień, powietrze, eter)
7a) Zmysłowe narządy zdobywania wiedzy (narządy wzroku, narządy słuchu, narządy węchu, receptory smaku/język/, unerwienie/skóra/)
7b) Zmysłowe narządy działania (usta, ręce, nogi, genitalia, odbyt)
Powyższy opis jest jedynie namiastką i sumaryczną podstawą wedyjskiej wiedzy o jaźni, ciele astralnym i fizycznym. Mam wiele powodów by szanować “Wedy” i z powagą odnosić się do zawartych w nich mądrości. Studiuję je od 16 lat i nie spotkałem jeszcze żadnego systemu wiedzy, który byłby bardziej logiczny, spójny, rzeczowy i zarazem życzliwy. Będę zatem zgłębiał je dalej i dzielił się tym co zrozumiałem, a może nawet doświadczyłem.
Ktoś może zapytać: “No dobrze! Ale jakie mamy naukowe dowody na to, że tak właśnie jest, a nie inaczej, że Wedy mówią prawdę?”. Moją odpowiedź przedstawię na razie w trzech krótkich punktach:
1) Nauka oczywistych dowodów potwierdzających wszystko powyższe niestety nie uznaje jeszcze za naukowe.
2) Współczesna nauka w przeciągu całej historii swego naukowego istnienia nie zdołała podważyć niczego, co napisane jest w “Wedach”.
3) W ciągu ostatnich 80 lat nauka swymi odkryciami sprawiła, że to, o czym mówią “Wedy” (spisane przed tysiącami lat) jest już potwierdzonym naukowo faktem.
Mam ochotę pisać na ten temat więcej… niebawem to uczynię.
Artur Jan Milicki