Bochenia
Bochenia » Świat od Wewnątrz » 2009 » Grudzień » Słuchaj swojego zmysłu wewnętrznego

Słuchaj swojego zmysłu wewnętrznego

Słuchaj swojego zmysłu wewnętrznego Strach nakłada kajdany. Wolność dodaje skrzydeł.


Pewien chłopiec ciągle drapał się po głowie. Jego ojciec spojrzał na niego pewnego dnia i spytał:
- Synu, dlaczego stale drapiesz się w głowę?
- Hm - odpowiedział chłopak - chyba dlatego, że jestem jedyną osobą, która wie, że ona mnie swędzi.
To właśnie zmysł wewnętrzny! Tylko ty wiesz. Nikt inny. Nie można tego zaobserwować z zewnątrz. Gdy boli cię głowa, tylko ty o tym wiesz; nie możesz tego nikomu udowodnić. Kiedy jesteś szczęśliwy, tylko ty to odczuwasz, nikt inny. Nie możesz tego położyć na stole, aby zostało zbadane, pokrojone, zanalizowane przez wszystkich.
W istocie sam zmysł wewnętrzny jest do tego stopnia wewnętrzny, że nie możesz udowodnić jego istnienia. Dlatego nauka neguje jego istnienie, choć negacja ta jest sprzeczna z naturą ludzką. Nawet naukowiec wie, że gdy czuje miłość, jest to zjawisko wewnętrzne. Coś tam jest! Nie jest to rzecz ani przedmiot i nie jest możliwe pokazanie tego innym - a mimo to istnieje.

Zmysł wewnętrzny ma swój własny sposób postrzegania. Ale przez akademicką edukację ludzie zatracili zaufanie do takiej oceny. Do tego stopnia polegają na zdaniu innych, że jeśli ktoś powie: „Wyglądasz na szczęśliwego", zaczynają czuć się szczęśliwi. Podobnie jeśli dwadzieścia osób postanowi cię unieszczęśliwić, uda im się to. Wystarczy, że będą powtarzać przez cały dzień - gdy tylko się na ciebie natkną: „Wyglądasz na nieszczęśliwego, na bardzo smutnego. Co się stało? Ktoś umarł?" Zaczniesz podejrzewać, że skoro tylu ludzi mówi, że jesteś nieszczęśliwy, to pewnie mają rację.
Polegasz na opiniach innych - od tak dawna, że zgubiłeś wszystkie ślady wewnętrznego zmysłu. Musisz go na nowo odkryć, ponieważ wszystko, co jest piękne, wszystko, co jest dobre, wszystko, co jest boskie, można poczuć jedynie dzięki niemu.
Przestań pozostawać pod wpływem opinii innych ludzi. Zacznij raczej patrzeć w głąb siebie. Pozwól wewnętrznemu zmysłowi przemawiać do ciebie. Ufaj mu. Jeśli mu zaufasz, będzie rósł. Jeśli mu zaufasz, odżywisz go i stanie się silniejszy.


Wiwekananda poszedł do Ramakryszny
i powiedział:
- Boga nie ma! Mogę to udowodnić! Boga nie ma.
Był niezwykle logicznie myślącym, sceptycznym, dobrze wykształconym człowiekiem, biegłym w zachodniej filozofii. Ramakryszna zaś był analfabetą.
- Dobrze, udowodnij więc! - poprosił Ramakryszna. Wiwekanada mówił dużo, przedstawił wszystkie dowody, które zgromadził. Ramakryszna słuchał cierpliwie, a potem powiedział:
- Jednak mój zmysł wewnętrzny, który jest dla mnie najwyższym autorytetem, mówi mi, że Bóg istnieje. I jest to ostateczny dowód. Wszystko, o czym mówisz, to argumenty. A co mówi ci twój wewnętrzny zmysł?
Wiwekananda nawet o tym nie pomyślał. Wzruszył ramionami. Czytał książki, zbierał argumenty i dowody za i przeciw, na ich podstawie starał się rozstrzygnąć kwestię istnienia Boga. Ale nie zajrzał w głąb siebie. Nie spytał swojego zmysłu wewnętrznego. To głupie, ale sceptyczny umysł jest głupi, logiczny umysł jest głupi.
Ramakryszna powiedział: „Twoje argumenty są wspaniałe, podobały mi się. Ale cóż mogę zrobić? Mój zmysł wewnętrzny mówi mi, że Bóg istnieje. Podobnie mówi mi, czy jestem szczęśliwy, chory, smutny, czy boli mnie brzuch, czy dzisiaj czuję się dobrze. To nie temat do dyskusji. Nie mogę ci udowodnić, ale jeśli chcesz, mogę ci Go pokazać".
Nikt wcześniej nie powiedział Wiwekanandzie, że Boga można pokazać. Zanim zdołał cokolwiek odpowiedzieć, Ramakryszna skoczył - był nieokrzesanym człowiekiem - i oparł stopę na klatce piersiowej Wiwekanandy! Coś się nagle stało, podskoczyła jakaś energia i Wiwekananda na trzy godziny zapadł w trans. Gdy otworzył oczy, był całkowicie odmienionym człowiekiem. Ramakryszna zapytał go:
- Co teraz myślisz? Jest Bóg czy Go nie ma? Co mówi ci twój wewnętrzny zmysł?
Wiwekananda był pogrążony w ciszy, w spokoju, jakiego do tej pory nie znał. Wewnątrz siebie czuł triumf, czuł się doskonale, był przepełniony dobrym samopoczuciem... Musiał uklęknąć, dotknąć stóp Ramakryszny i powiedzieć:
- Tak, Bóg istnieje.

Bóg nie jest osobą, lecz poczuciem najwyższego błogostanu,  najpełniejszym poczuciem bycia „u siebie", najwyższą świadomością, że należysz do tego świata, a świat należy do ciebie. Nie jesteś tu obcy, jesteś stąd. Jest On najpełniejszym przekonaniem - w sensie egzystencjalnym - że wszystko, co istnieje, nie jest oddzielone od ciebie, taka świadomość jest Bogiem. Ale możesz ją osiągnąć jedynie wtedy, gdy pozwolisz działać swojemu zmysłowi wewnętrznemu.

Zacznij go dopuszczać do głosu! Dawaj mu jak najwięcej okazji. Nie szukaj jedynie zewnętrznych autorytetów, nie szukaj zewnętrznych opinii. Staraj się zachować większą niezależność. Więcej odczuwaj, mniej myśl.
Wyjdź, przyjrzyj się kwiatu róży i nie powtarzaj jak papuga: „Jest piękny". To opinia, którą być może jedynie zapożyczyłeś od innych; od dzieciństwa słyszałeś: „Róże są piękne, zachwycające", więc gdy widzisz różę, powtarzasz jak automat: „Jest piękna". Czy naprawdę to czujesz? Czy jest to twoje wewnętrzne odczucie? Jeśli nie, nie mów tego.
Patrząc na Księżyc, nie mów, że jest piękny - chyba, że tak podpowiada twój wewnętrzny zmysł. Będziesz zaskoczony, że dziewięćdziesiąt dziewięć procent rzeczy, które dźwigasz w swoim umyśle, jest zapożyczonych. A w tych dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach różności, bezużytecznych śmieci, zagubiony jest, tonie, jeden procent wewnętrznego zmysłu. Porzuć ten pęd ku „wiedzy". Obudź swój wewnętrzny zmysł.

Bóg jest poznawalny tylko dzięki wewnętrznemu zmysłowi.
Zmysłów jest sześć, w tym pięć zewnętrznych - te informują cię o świecie. Oczy mówią o świetle; bez nich nie znałbyś go. Uszy mówią o dźwięku; bez nich nic byś o nim nie wiedział. Ale jest też szósty zmysł, zmysł wewnętrzny. Mówi ci o tobie i o tym, co się dzieje wokół ciebie. Zmysł ten musi zostać odkryty. Odkrywaniem szóstego zmysłu jest właśnie medytacja.
Największy strach budzą w nas opinie innych ludzi. Z chwilą gdy przestaniesz bać się tłumu, przestajesz być owieczką, stajesz się lwem. W twoim sercu budzi się ryk, ryk wolności.
Budda nazwał go „rykiem lwa". Gdy człowiek osiąga stan absolutnej ciszy, ryczy jak lew. Po raz pierwszy wie, czym jest wolność, ponieważ teraz nie boi się zdania innych. To, co mówią ludzie, nie ma znaczenia. To, czy nazywają cię świętym, czy grzesznikiem, jest nieistotne; twoim absolutnym i jedynym sędzią jest Bóg. Bóg to nie osoba, Bóg to cały wszechświat.
Nie jest to więc kwestia stawania przed obliczem jakiejś osoby; musisz zmierzyć się z drzewami, rzekami, górami, gwiazdami - z całym wszechświatem. A jest to nasz wszechświat, jesteśmy jego częścią. Nie ma potrzeby się go bać, nie ma potrzeby czegokolwiek przed nim ukrywać. Właściwie nawet jeśli spróbujesz, nie uda ci się to. On już wie, wie o tobie więcej niż ty sam.
Jest jeszcze jedna sprawa, nawet ważniejsza od doświadczania Boga. Otóż musimy zdać sobie sprawę z tego, że Bóg już osądził. Nie jest to coś, co zdarzy się w przyszłości, to już się stało: już osądził. Dlatego znika nawet strach przed sądem. Nie jest to kwestia dnia Sądu Ostatecznego. Nie musisz drżeć; pierwszy dzień był dniem sądu; osądził cię, gdy cię stworzył. Zna cię, jesteś jego dziełem. Jeśli stanie się z tobą coś złego, to On odpowiada, nie ty. Jeśli zbłądzisz, On za to odpowiada, nie ty. Jak ty mógłbyś być odpowiedzialny? Nie stworzyłeś samego siebie. Jeśli malujesz i coś się nie uda, nie możesz powiedzieć, że zawinił obraz - przyczyna leży w dłoni malarza.
Więc nie ma potrzeby obawiać się tłumu czy wyimaginowanego Boga, pytającego cię w dniu Sądu Ostatecznego, co zrobiłeś i czego nie zrobiłeś. On już osądził - to bardzo ważne -już się to stało, więc jesteś wolny. A w chwili, gdy człowiek wie, że ma swobodę być sobą, życie nabiera dynamizmu.
Strach nakłada kajdany. Wolność dodaje skrzydeł.



Komentarze (4)

Słuchaj swojego zmysłu wewnętrznego - ...

Napisane przez SUNDARI, 3 February 2010
CO ZA BEŁKOT, BEZ SKLADU I LADU...I ZACHETA DO UCHYLANIA SIE ODPOWIEDZIALNOSCI ZA SWOJ LOS....NO I TOTALNA NIESPOJNOSC: RAZ MAWIASZ,ZE bOG NIE ISTNIEJE, 2 RAZ,ZE OSADZIL CIE NA WSTEPIE PRZED TWYM POJAWIENIEM SIE TU... ZATKALO MNIE...

Słuchaj swojego zmysłu wewnętrznego -

Napisane przez szungit, 3 February 2010
Współczuję zrozumienia artykułu. Proponuje przeczytać jeszcze kilka razy ten tzw."bełkot" i może po którymś razie przyjdzie zrozumienie i właściwe wyciągnięcie wniosku? Poza tym swoją krzykliwość już wyraziłaś/eś Caps Lockiem.

Słuchaj swojego zmysłu wewnętrznego

Napisane przez krys, 12 February 2010
suaper artykul.jesli sie komus nie podoba artykul,i sprzeciwia sie tak ostro tzn.ze sam nie jest uporzadkowany wewnetrznie. a wiec powodzenia w poszukiwaniu ,trudna droga -ale jak ja znajdzie to bedzie najlepsza nagroda

świetny tekst

Napisane przez Kwiat Lotosu, 11 November 2013
Kwintesencja na temat wolności:)Więcej czuj, mniej myśl do tego bądź wolny od opinii innych ludzi- to jest klucz do wolności duchowej:)
 

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY