Bochenia
Bochenia » Świadomość Duchowa » 2020 » Styczeń » Wielki umysł nauki a wielka umysłowość ducha

Wielki umysł nauki a wielka umysłowość ducha

Wielki umysł nauki a wielka umysłowość ducha Spałem i śniłem, że życie jest radością. Obudziłem się i zobaczyłem, że życie jest służbą. Zacząłem służyć i zobaczyłem, że służba jest szczęściem- Rabindranath Tagore

linia

Spotkanie Alberta Einsteina z Rabindranathem Tagore

zdjecieAlbert Einstein uważany jest powszechnie za symbol niezwykle potężnego intelektu, ale większość ludzi nawet nie wie, że autor ogólnej teorii względności, którą opracował w czwartej dekadzie swojego życia, stał się do pewnego stopnia wrogiem nowoczesnej fizyki, gdyż nie mógł zaakceptować wynikających z niej wniosków. Gdy mówił, że nie wierzy, iż Bóg gra w kości z wszechświatem, demonstrował swój sprzeciw wobec niepewności i przypadkowości zdarzeń kwantowych. Do końca życia wierzył w spójne dzieło stworzenia, które funkcjonuje bez rozłamów, rozdarć i podziałów. Einstein do samej śmierci, która nastąpiła w 1955 roku, szukał dowodu na to, że istnieje tylko jedna rzeczywistość, a nie dwie. Poszukiwania te odbiegały mocno od głównego nurtu fizyki po 1930 roku i były traktowane dość marginalnie — nawet najwięksi wielbiciele uczonego załamywali ręce w geście rozpaczy, że taki wspaniały umysł traci czas na pogoń za mrzonkami. Pewnego razu dostał jednak wskazówkę, jak wyrwać się z tej pułapki zastawionej przez relatywistykę i mechanikę kwantową. Wyjście nie było naukowe, pochodziło od poety.

zdjecieW dniu 14 lipca 1930 roku przed domem Einsteinów w Caputh, wiosce, do której uciekali przed zgiełkiem miasta zamożni mieszkańcy Berlina, zgromadzili się reporterzy z całego świata. Powodem była wizyta Rabindranatha Tagorego, wielkiego indyjskiego poety będącego wówczas u szczytu sławy. Urodzony w szanowanej bengalskiej rodzinie w 1861 roku, prawie 20 lat przed Einsteinem. Tagore do tego stopnia zawładnął umysłami świata zachodniego, że w 1913 roku przyznano mu literacką Nagrodę Nobla. Był również filozofem i muzykiem, a przede wszystkim kimś, kogo Zachód postrzegał jako uosobienie indyjskiej tradycji duchowej.

Celem spotkania z najwybitniejszym naukowcem świata, jak powszechnie — i chyba słusznie — nazywano Einsteina,była wymiana zdań na temat natury rzeczywistości. Gdy nauka zgłaszała szereg poważnych wątpliwości pod adresem światopoglądu religijnego, czytelnicy wierszy Tagorego odnosili wrażenie, że autor w jakiś niezwykły, a przy tym bardzo osobisty sposób łączy się z wyższym światem. Nawet dzisiaj wystarczy przeczytać kilka urywków z jego poezji,aby mieć takie same odczucia.

Czuję to ukłucie wewnątrz —
Czy to moja dusza rwie się do lotu,
Czy może dusza świata dobija się do mnie?
Mój umysł drży, jak listki na wietrze.
Dusza moja śpiewa na widok słonecznego światła.
Radość mnie rozpiera, gdy myślę, że wraz z całym światem
Płynę w siną przestrzeń i ciemną otchłań czasu.


Podczas tamtej, rejestrowanej dla przyszłych pokoleń, rozmowy Einstein wykazywał niezwykłe zainteresowanie światopoglądem Tagorego. Zaczął bowiem dostrzegać atrakcyjność rzeczywistości alternatywnej. To on zadał pierwsze pytanie: „Wierzy pan w boskość odizolowaną od świata?”.

zdjecieOdpowiedź udzielona kwiecistą, hinduską angielszczyzną była zaskakująca. „Nie odizolowaną. Nieskończona tożsamość człowieka rozciąga się na cały wszechświat. Nie ma nic, czego by nie można podciągnąć pod ludzką tożsamość... prawda wszechświata jest prawdą człowieka”. Następnie Tagore przytoczył metaforę, w której połączył naukę z mistycyzmem. „Materia składa się z protonów, elektronów i pustych przerw między nimi, ale sprawia wrażenie jednolitej, gdyż między protonami i elektronami występują łączące je powiązania... W podobny sposób łączy się z nami cały wszechświat — to jest ludzki wszechświat”. Tym prostym określeniem — ludzki wszechświat — Tagore rzucił wielkie wyzwanie materializmowi. Podważył też wiarę w boskość wszechświata. Materializm uznawał istoty ludzkie za rezultat przypadkowych zdarzeń, które miały miejsce na jednej z planet wśród miliardów galaktyk. Religia, w swej dosłownej interpretacji, przypisywała Bogu intelekt wykraczający nieskończenie poza intelekt człowieka. Tagore nie wierzył ani w jedno, ani w drugie, a to mocno zaintrygowało Einsteina, o czym świadczy dalsza część rozmowy.

EINSTEIN: Istnieją dwie różne koncepcje objaśniania natury wszechświata — jako jedności zależnej od ludzkości i jako rzeczywistości niezależnej od czynnika ludzkiego. Tagore odrzucił takie twierdzenie albo-albo. TAGORE: Kiedy wszechświat jest w harmonii z człowiekiem, uznajemy go za prawdę, odczuwamy jego piękno. EINSTEIN: To czysto humanistyczna koncepcja wszechświata. TAGORE: Nie może być inna. To nie było snucie poetyckich fantazji ani nawet prezentowanie mistycznych dogmatów. Tagore — w luźnych szatach i z typową dla mędrców białą,długą brodą — od siedemdziesięciu lat usiłował pogodzić się z naukowym obrazem rzeczywistości, a teraz poczuł, że może mu przeciwstawić coś głębszego i bliższego prawdzie. TAGORE: Ten świat jest światem ludzi... żaden świat poza nami nie istnieje. Jest to świat relatywny, a jego realność zależy od naszej świadomości.
zdjecieEinstein bez wątpienia rozumiał implikacje „ludzkiego wszechświata” i wcale nie lekceważył tej koncepcji ani nie próbował jej podważać. Nie mógł jej jednak w żaden sposób zaakceptować. Wkrótce doszło więc do zasadniczej wymiany zdań.

EINSTEIN: A zatem prawda lub piękno nie są niezależne od człowieka?TAGORE: Nie. EINSTEIN: Gdyby nie było żadnych ludzi, Apollo Belwederski(słynna rzeźba w Watykanie) przestałby być piękny. TAGORE: Tak! EINSTEIN: Mogę się zgodzić na taką koncepcję w odniesieniu do piękna, ale nie w odniesieniu do prawdy. TAGORE: Dlaczego nie?

Prawda dokonuje się przez człowieka. EINSTEIN: Nie potrafię udowodnić, że moja koncepcja jest słuszna, ale właśnie to jest moją religią. Einstein okazał niezwykłą skromność, przyznając się do niemożności udowodnienia, że prawda jest niezależna od ludzkich istnień, co przecież jest istotą obiektywizmu nauki. Ludzie nie muszą istnieć po to, by woda miała wzór cząsteczkowy H2O lub grawitacja skupiała pył kosmiczny w celu uformowania gwiazd. Używając słowa religia, Einstein dyplomatycznie dał do zrozumienia, że „wierzy w realność istnienia obiektywnego świata, choć nie potrafi tego dowieść”.

To spotkanie dwóch wielkich umysłów, kiedyś słynne, obecnie jest już niemal zapomniane. Było w nim jednak coś proroczego, ponieważ koncepcja ludzkiego wszechświata, czyli takiego, którego istnienie zależy od nas, zyskuje obecnie na znaczeniu. Najbardziej fantastyczna możliwość, że to my kreujemy rzeczywistość, przestała być fantastyczna. Ostatecznie wiara i niewiara też są ludzkimi wytworami.

za internetem Józef Łącki



Komentarze (0)

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY