Bochenia
Bochenia » Świadomość Duchowa » 2009 » Czerwiec » Droga do wolności osobistej - Cztery Umowy

Droga do wolności osobistej - Cztery Umowy

Droga do wolności osobistej - Cztery Umowy Miguel Ruiz jest wywodzącym się z Meksyku szamanem i jednym z najbardziej znanych nauczycieli tolteckich.Castaneda pisał książki o Toltekach, natomiast Don Miguel naprawdę odkrył te nauki dla ludzi z naszej cywilizacji. Don Miguel jest nagualem i głównym przedstawicielem tolteckiej szkoły mistycznej z Tetihuacan.

linia

 

4-umowyPołączmy się w przepięknym śnie. A będzie to sen, który od tej chwili chciałbyś śnić na zawsze. W tym śnie zobaczysz siebie w pięknym, ciepłym, słonecznym dniu. Słyszysz ptaki, wiatr i szemranie potoku. Idziesz w stronę strumienia. Na brzegu siedzi pogrążony w medytacji stary człowiek. Widzisz, że z jego głowy promieniuje piękne, wielobarwne światło. Nie chcesz mu przeszkadzać, ale on wyczuwa twoją obecność i otwiera oczy. Ma oczy zawsze pełne miłości i uśmiechu. Pytasz go, jak to jest, że promieniuje tak niezwykłym światłem. Pytasz, czy nie zechciałby cię tego nauczyć. A on odpowiada, że wiele, wiele lat temu o to samo prosił swego nauczyciela.

I stary człowiek zaczyna opowiadać ci swoją historię: “Mój nauczyciel otworzył swoją pierś, wyjął z niej serce i wziął z serca przepiękny płomień. Potem rozwarł moją pierś, otworzył moje serce i zatknął w nim maleńki promyczek. Włożył mi serce z powrotem do piersi, a gdy tylko serce znalazło się we mnie, odczułem olbrzymią miłość, albowiem ognik, który włożył do mojego serca, był jego miłością.
Iskierka rosła i rosła w moim sercu, aż stała się olbrzymim płomieniem – ogniem, który się nie pali, ale oczyszcza wszystko, czegokolwiek dotknie. Ten ogień musnął każdą komórkę mojego ciała, a one odwzajemniły się miłością. Stałem się jednością z moim ciałem, ale moja miłość urosła jeszcze bardziej. Ów płomień dotknął każdej z osobna emocji, jaka była w moim umyśle, a każda z nich przeistoczyła się w wielką i silną miłość. Pokochałem siebie całkowicie i bezwarunkowo.

Płomień jednak palił się nadal i odczułem potrzebę podzielenia się miłością. Postanowiłem włożyć maleńką cząstkę mojej miłości w każde drzewo, drzewa zaś odwzajemniły się miłością i stałem się z nimi jednością. Ale moja miłość nie wyczerpała się, przeciwnie, urosła jeszcze bardziej. Włożyłem jej cząstkę w każdy kwiat, w trawę, w ziemię, a one wszystkie odpłaciły mi się miłością i stawaliśmy się jednym. Moja miłość rosła coraz bardziej i bardziej, aż pokochałem każde zwierzę na świecie, każde z nich odwzajemniło moją miłość. I staliśmy się jednością. Lecz moja miłość nadal rosła.

Włożyłem cząstkę mojej miłości w każdy kryształ, każdy kamień w glebie, w każdą drobinkę kurzu i metalu, a one wszystkie odpłacały się miłością, aż stałem się jednością z ziemią. A potem zapragnąłem dać moją miłość wodzie – w oceanach i w rzekach, w deszczu i w śniegu. Ona odwzajemniła miłość i staliśmy się jednością. Lecz miłość nadal rosła i rosła. Aż chciałem dać ją powietrzu i wiatrom. Poczułem silny związek i dostąpiłem komunii z ziemią, z wiatrem, z oceanami, z naturą, a moja miłość stawała się coraz większa i większa.

Uniosłem twarz ku niebu, do słońca, do gwiazd i włożyłem kawałeczek mojej miłości w każdą gwiazdę, w księżyc, w słońce. I one także odwzajemniły moją miłość. Stałem się jednością z księżycem, ze słońcem i z gwiazdami. Moja miłość zaś ani na chwilę nie przestawała rosnąć. W końcu włożyłem cząsteczkę mej miłości w każdego człowieka i stałem się jednym z całą ludzkością. Dokądkolwiek idę, kogokolwiek spotykam na swej drodze, widzę siebie w oczach każdego, bo jestem cząstką wszystkiego, bo kocham”.

Wtedy stary człowiek otwiera swoją pierś, wyciąga serce i wyjmuje z niego przepiękny wewnętrzny płomień, by włożyć go do twego serca. Teraz miłość rośnie w tobie. Stajesz się jednością z wiatrem, wodą, gwiazdami, z całą naturą, ze wszystkimi zwierzętami i wszystkimi ludźmi. Czujesz ciepło i światło dobywające się z płomienia w twoim sercu. Głowa jarzy ci się przepięknym wielobarwnym światłem.

Promieniejesz blaskiem miłości i modlisz się:

Dzięki Ci, Stwórco Wszechświata, za dar życia, jaki mi ofiarowałeś.
Dziękuję za to, że dałeś mi wszystko, czego kiedykolwiek naprawdę potrzebowałem.
Dziękuję za to, że pozwoliłeś mi doświadczyć posiadania tak pięknego ciała i wspaniałego umysłu.
Dziękuję Ci za to, że zamieszkałeś we mnie z całą swą miłością, z całą czystością i wszechmocnym duchem, z Twoim ciepłem i promiennym światłem.
Dziękuję, że dałeś mi moje słowa, oczy i serce, abym mógł dzielić się Twoją miłością, gdziekolwiek się znajduję. Kocham Cię takim, jakim jesteś, a ponieważ jestem Twoim dziełem, kocham siebie takim, jakim ja jestem.
Pomóż mi zachować w sercu miłość oraz pokój i uczynić z tej miłości nową drogę życia, abym żył w miłości do końca moich dni. Amen.



Komentarze (0)

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY