Bochenia
Bochenia » Sacrum i profanum » 2017 » Czerwiec » Moc ziarna gorczycy

Moc ziarna gorczycy

Moc ziarna gorczycy Boska Matryca jest naszym polem. Jest także wszystkim w naszym świecie. Jest nami i wszystkim, co kochamy, czego nienawidzimy, co tworzymy i czego doświadczamy.

Żyjąc w Boskiej Matrycy, jesteśmy artystami wyrażającymi nasze najgłębsze pasje, lęki, marzenia i pragnienia poprzez esencję tajemniczego kwantowego płótna. Ale my jesteśmy zarówno tym
płótnem, jak i obrazami na płótnie. Jesteśmy zarówno farbami, jak i pędzlami - Gregg Braden

linia

Pionierska praca Karla Pribrama i dalsze studia innych badaczy ukazują że nasz mózg funkcjonuje jak holograficzne procesory informacji. Jeśli jest to prawda dla nas jako jednostek, wówczas ma to głęboki sens, że nasz umysł kolektywny oraz świadomość również działa w ten sposób. Naszą planetę zamieszkuje dziś ponad sześć miliardów ludzi (i umysłów). Wewnątrz zbiornika Boskiej Matrycy każdy pojedynczy umyśl jest częścią większej pojedynczej świadomości. Niezależnie od tego, jak mogą się różnić jeden od drugiego, każdy umysł zawiera wzór całej świadomości. I poprzez to połączenie każdy z nas ma bezpośredni dostęp do całego wzoru. Innymi słowy, każdy z nas posiada moc dokonania zmiany całego hologramu naszego świata. Choć dla niektórych ludzi jest to
niekonwencjonalny sposób myślenia o tym, kim jesteśmy, dla innych jest to w doskonałej
harmonii z ich przekonaniami i doświadczeniami.

Naukowe badania podtrzymują te zasady i dowiodły, iż kiedy wewnątrz grupy działa zwykle doświadczenie świadomości, rezultaty mogą zostać wykryte poza ową grupą i nawet poza budynkiem, w którym te osoby się spotkały. Jasne jest, iż wewnętrzne doświadczenia zostają przeniesione przez subtelne kanały w sposób, który nie jest ograniczony tak zwanymi prawami fizyki lub bezpośrednim otoczeniem. Pewien przykład tego fenomenu jest wyraźny we wpływie, jaki Medytacja Transcendentalna (MT) może mieć na szeroką populację.

fotoW 1972 roku, 24 miasta w Stanach Zjednoczonych, o populacji przekraczającej 10 tysięcy ludzi, doświadczyły znaczących zmian w swoich wspólnotach, kiedy liczba tak niewielka, jak jeden procent (100 osób) wzięła udział w badaniach. Osoby zaangażowane
 użyły specyficznych technik medytacyjnych dla stworzenia wewnętrznego doświadczenia pokoju, które miało być odzwierciedlone w świecie zewnętrznym. Nazywa się to „efektem Maharishiego" na cześć jogina Maharishiego Mahesha, który twierdził, że gdy jeden procent populacji będzie praktykował metody medytacji, jakie zaproponował, zmniejszy się skala przemocy i zbrodni w tejże populacji. Takie i podobne im badania doprowadziły do przełomowego projektu, „Międzynarodowego Projektu Pokojowego na Bliskim Wschodzie", opublikowanego w Journal of Conflict Resolution w 1988 roku.

W czasie wojny izraelsko-libańskiej na początku lat 80. praktycy byli wytrenowani w dokładnych technikach MT, aby wytwarzać stan pokoju w swoich ciałach, a nie tylko myśleć o nim i modlić się, by tak się stało. W określone dni miesiąca, o określonych porach dnia, osoby te umiejscawiano w rozdartych wojną obszarach Bliskiego Wschodu. W czasie, gdy medytowali (czuli pokój), częstotliwość incydentów terrorystycznych, zbrodni przeciw ludności, liczba przyjęć w oddziałach pogotowia oraz wypadków drogowych, uległy sporemu zmniejszeniu. Gdy uczestnicy wstrzymali swe praktyki, statystyki znów wzrosły. Badania te potwierdziły wcześniejsze odkrycia: kiedy mały procent populacji sam osiągał wewnątrz stan pokoju, wówczas pokój był odzwierciedlony w świecie wokół nich.

Wyniki uwzględniały dni tygodnia, dni świąteczne, a nawet fazy księżyca; a były tak konsekwentne, że badacze mogli określić minimalną liczbę osób potrzebnych do doświadczenia wewnętrznego pokoju, zanim znalazłby odbicie w otaczającym świecie:pierwiastek kwadratowy z jednego procenta populacji. Oznacza to jedynie podstawową liczbę wymaganą do tego, aby wpływ zaczął być odczuwany - im więcej osób bierze w tym udział, tym wyraźniejszy rezultat. Chociaż możemy nie rozumieć w pełni wszystkich przyczyn, dla których ten wpływ ma miejsce, korelacje i wyniki pokazują iż istnieje. Możemy użyć tej zasady we własnym życiu dla jakiejkolwiek grupy osób, niezależnie od tego, czy jest to mała wspólnota, czy kongregacja kościelna, duże miasto czy cała nasza planeta. Aby określić, jak wiele osób potrzeba, aby pracowały wspólnie dla pokoju i uzdrowienia w tej grupie, należy:
1. Określić całkowitą liczbę obecnych osób.
2. Wyliczyć jeden procent z tej całkowitej liczby (pomnożyć liczbę z kroku 1.przez 0,01).
3. Obliczyć pierwiastek kwadratowy z jednego procenta (wstawić liczbę z kroku 2., i nacisnąć funkcję √ w swoim kalkulatorze).

Ta formuła daje liczby mniejsze, niż moglibyśmy oczekiwać. Na przykład, w jednomilionowym mieście całkowita liczba wynosi 100. W świecie, gdzie żyje 6 miliardów ludzi, jest to tylko 8 tysięcy osób. A to obliczenie przedstawia jedynie minimum potrzebne do rozpoczęcia procesu. Im więcej osób jest zaangażowanych, tym szybciej zauważa się wpływ. Chociaż te oraz podobne im badania zasługują z pewnością na większą uwagę, pokazują że ma miejsce wpływ, który nie jest przypadkowy. Klucz nr 16: Minimalna liczba osób potrzebnych do wywołania zmiany w świadomości wynosi pierwiastek z 1% całej populacji.

Być może to jest właśnie powód, dla którego tak liczne tradycje mądrości podkreślają znaczenie każdej jednostki w całości. W jednej z najlepiej znanych paraboli dotyczących potęgi wiary, Jezus użył zasady hologramu dla zilustrowania tego, jak nawet mała wiara jest wszystkim, co potrzebne, aby otworzyć drzwi większej możliwości. „Zaprawdę" - powiedział -„Gdybyście mieli wiarę jak ziarno gorczycy i rzekli tej górze: przenieś się stąd tam, przeniosłaby się i nic nie byłoby dla was nie możliwe" (Mt 17,19) . Zbadamy implikacje tego, co to oznacza, w następnej sekcji. Zanim to jednak zrobimy, właściwe tu będzie krótkie objaśnienie, co oznacza „wiara".

fotoSłowo wiara samo w sobie może czasami zawierać pewien ładunek emocjonalny, ponieważ jest często kojarzone z wierzeniem, które nie ma, zdawałoby się, podstaw dla jej podtrzymania. Zwykle słyszymy, gdy jest używane jako „ślepa wiara". W moim pojęciu, w rzeczywistości absolutnie nie istnieje nic takiego, jak ślepa wiara. Gdzieś głęboko wewnątrz nas wszystkie nasze wierzenia pochodzą z uczucia głębszego połączenia między rzeczami, które „są", a tym, co może być. Chociaż może nie zawsze jesteśmy tego świadomi albo nie zawsze jesteśmy w stanie powiedzieć, dlaczego myślimy, że coś jest takie, a nie inne, nasze wierzenia są dla nas prawdziwe. I ta prawda jest podstawą wiary. Istnieje jednak pewien rodzaj wiary, który jest rzeczywiście oparty na bardzo solidnej podstawie awangardy nauki, poparty odkryciami fizyki kwantowej.  Wszystkie wyjaśnienia, jakie zostały wymienione, uznawały koegzystencję wielu rzeczywistości wewnątrz kosmicznego bulionu możliwości. Jak ukazały eksperymenty, to sam akt patrzenia - czyli świadomej obserwacji — zamyka jedną z możliwości w miejscu naszej rzeczywistości. Innymi słowy, oczekiwanie lub przekonanie, jakie mamy w trakcie obserwacji jest tym składnikiem w bulionie, który „wybiera", jaka rzeczywistość staje się naszym „realnym" doświadczeniem.

Mając to na uwadze - wiara w twierdzeniu Jezusa jest czymś więcej, niż tylko wypowiedzią na temat tego, iż góra się przesunie. Przypowieść mająca niemal 2 tysiące lat uczy nas o potężnym języku, dzięki któremu wybieramy rzeczywistość spośród już istniejących nieskończonych możliwości. Jak mówi jasno Neville w swoim opisie wiary, poprzez akt „obstawania przy założeniu, iż twoje pragnienie jest już spełnione (...) twój świat nieuchronnie dostosowuje się do twojego założenia". W przykładzie z górą gdy naprawdę wiesz, że już się przesunęła, twoje przekonanie, że to się już stało, jest energią która sprowadza tę możliwość w naszą rzeczywistość. W kwantowym wymiarze wszelkich możliwości góra nie ma wyboru - musi się przesunąć.

Kolejny przykład ilustruje, jak prosty i naturalny może być ten rodzaj wiary. Otwiera on również drzwi do niezliczonych możliwości tego, jak mała zmiana w twoim punkcie widzenia może stworzyć olbrzymią zmianę w naszym świecie.

Parę lat temu miałem okazję być świadkiem biologicznego odpowiednika „przesunięcia góry". W tym przypadku „górą" był zagrażający życiu guz w pęcherzu moczowym kobiety w średnim wieku. Zachodni lekarze zdiagnozowali go jako złośliwy i wierzyli, że operacja nie pomoże. W prowizorycznej klasie w sali balowej naszego hotelu, pokazano grupie, której byłem uczestnikiem, film nakręcony przez naszego instruktora, kiedy był świadkiem cudownego uzdrowienia w szpitalu bez leków w Pekinie, w Chinach . Klinika była jedną z wielu w regionie, w której rutynowo używa się nie tradycyjnych metod leczenia z olbrzymim sukcesem. Instruktor podkreślał, iż celem tego filmu było pokazanie nam, iż moc uzdrawiania jest czymś, co żyje w każdym z nas. Nie była to reklama kliniki ani zaproszenie, aby każdy z zagrażającą życiu chorobą zdecydował się na szaloną podróż do Pekinu. To, czego mieliśmy być świadkami, mogło zostać osiągnięte dokładnie tu, w naszej klasie lub w salonie naszego domu. Kluczem do uzdrowienia, powiedział, jest zdolność skupienia emocji i energii w naszym ciele lub w ciele bliskiej osoby (za jej pozwoleniem) w sposób nieinwazyjny i współczujący.

Dla kobiety w filmie klinika bez leków była ostatnią deską ratunku, ponieważ wszystko inne zawiodło. Ośrodek podkreśla osobistą odpowiedzialność za zdrowie pacjentów i zapewnia nowy, afirmujący życie sposób istnienia, zamiast po prostu „naprawiać" ludzi i odsyłać ich do domu. Te zalecenia zawierają nowe nawyki żywieniowe, łagodne formy ruchu stymulujące siłę życiową (chi) w ciele oraz nowe metody oddychania. Podążając za tymi prostymi zmianami w stylu życia, ciało pacjenta wzmacnia się, aby ułatwić uzdrowienie,
które jest możliwe. W ślad za tymi zabiegami, w którymś momencie pacjenci kliniki mogą przejść leczenie, które zostało zarejestrowane na tym filmie wideo. (poniżej)

Gdy miniaturowy film się rozpoczął, mogliśmy zobaczyć kobietę z guzem leżącą na czymś, co przypominało szpitalne łóżko na kółkach. Była w stanie czuwania, w pełni świadoma i nie dostała żadnego środka uspokajającego ani znieczulającego. Trzech lekarzy w białych fartuchach laboratoryjnych stało za nią podczas gdy technik siedział przed nią trzymając sondę, która miała być użyta do ultrasonografii, aby zobaczyć guz w jej ciele. Powiedziano nam, iż obraz nie będzie zawierał cięć w czasie w sposób, w który filmy z życia natury pokazują proces trwającego cały dzień otwierania się pączka róży skondensowany do kilku sekund. Nasz film ma pokazywać realny czas, abyśmy mogli zobaczyć prawdziwy wpływ uzdrawiania przez lekarzy.

Film był krótki, trwał mniej niż cztery minuty. W tym przedziale czasu wszyscy widzieliśmy coś, co uważa się za cud wedle standardów zachodniej medycyny. A jednak w kontekście holograficznym Boskiej Matrycy jest to coś, co ma absolutny sens. Lekarze uzgodnili słowo, które miało wzmocnić w nich specjalną cechę uczucia w ich ciałach. Przypominając nam o instrukcji Neville'a, aby „uczynić marzenie o przyszłości teraźniejszym faktem (...) przez przyjęcie uczucia, iż nasze życzenie już jest spełnione", emocje lekarzy były po prostu uczuciem, iż kobieta jest już uzdrowiona. Chociaż wiedzieli, że guz istniał w chwilach, które doprowadziły do tego procesu, uznali również, że jego obecność była tylko jedną z możliwości spośród wielu istniejących. Tego dnia ustanowili kod przyzywający inną możliwość. A zrobili to w języku rozpoznawanym przez Boską Matrycę, na który ona odpowiada - w języku ludzkiej emocji, która ukierunkowuje energię

Patrząc na lekarzy, słyszeliśmy, jak powtarzają słowa na kształt mantry, które przetłumaczone z grubsza na angielski znaczyły „już dokonane, już dokonane". Na początku wydawało się, iż nic się nie dzieje. Nagle guz zaczął drżeć, pojawiając się i znikając, jakby chwiał się pomiędzy rzeczywistościami. W sali panowała absolutna cisza, gdy oglądaliśmy w trwodze tę scenę. W ciągu kilku sekund zbladł, po czym kompletnie zniknął z ekranu... Nie było go. Wszystko inne było na swoim miejscu, tak jak na sekundy wcześniej - wszystko, z wyjątkiem guza, który zagrażał życiu kobiety. Pomieszczenie wyglądało tak samo. Lekarze i technik byli obecni i nic „spirytystycznego" raczej nie miało miejsca; jedynie stan, który wcześniej był niebezpieczny dla życia kobiety, zupełnie zniknął.

Pamiętam, że myślałem o starożytnym upomnieniu mówiącym, że z małą wiarą można przesunąć górę. Przypominam sobie też, jak się zastanawiałem nad tym, że do tego momentu zawsze wierzyłem, że przesunięcie góry jest metaforą - teraz wiedziałem, iż jest to fakt. Używając formuły pierwiastka kwadratowego z jednego procentu, populacja kliniki udowodniła, że świadomość może bezpośrednio wpływać na naszą rzeczywistość. W czasie, kiedy uzdrowienie zostało dokonane, w pomieszczeniu było sześć osób (trzech lekarzy, technik, operator kamery oraz uzdrawiana kobieta). Według formuły, pierwiastek kwadratowy z jednego procenta populacji w tym pokoju wynosił tylko 0,244 na osobę! Z wymogiem liczby mniejszej, niż wiara jednej osoby w absolutnej pewności, iż uzdrowienie już nastąpiło, fizyczna rzeczywistość ciała kobiety uległa zmianie. Chociaż liczba w tym przypadku była mała, formuła wciąż pozostawała prawdziwa.

Jak zauważyliśmy wcześniej, liczba ta jest minimum potrzebnym do zainicjowania nowej rzeczywistości. Z całym prawdopodobieństwem, 100 procent osób w tym pokoju doświadczyło uczucia uzdrowienia kobiety i zajęło to dwie minuty i 40 sekund, by jej ciało odzwierciedliło ich rzeczywistość. Od tamtej pory pokazałem ten film (za pozwoleniem) wielu widzom - włączając personel medyczny - na całym świecie. Reakcje są różne i są one przewidywalne. W chwili, gdy uzdrowienie się dokonuje, trwa zwykle cisza, gdy widzowie rejestrują w swych sercach i umysłach to, co właśnie ujrzeli na własne oczy. Po chwili cisza ustępuje miejsca westchnieniom radości, śmiechowi, a nawet aplauzowi. Dla niektórych ludzi oglądanie filmu jest potwierdzeniem tego, w co wierzą iż jest prawdą. Wówczas wiara zostaje wręcz uprawomocniona przez zobaczenie, że to naprawdę jest możliwe. Dla innych, którzy są bardziej sceptyczni, typowym pytaniem jest: „Jeśli jest to realne, dlaczego o tym nie wiemy?". Moja odpowiedź brzmi: „Teraz wiecie!". „Jak długo trwa efekt uzdrowienia?" - oto następne pytanie. Badania pokazały, że 95 procent pacjentów, którzy kontynuują afirmujące życie zmiany w żywieniu, oddychaniu i ruchu, którego nauczyli się w klinice, zachowuje zdrowie. Po westchnieniu pochodzącym gdzieś spomiędzy pragnienia, aby uwierzyć, i frustracji, że tak wielu ludziom nie można było pomóc współczesnymi technikami, słyszę zwykle coś w rodzaju: „To zbyt proste... To po prostu nie może być takie łatwe!".
Moja odpowiedź brzmi: „Dlaczego mielibyśmy spodziewać się czegoś mniej?". W holograficznym świecie Boskiej Matrycy wszystko jest możliwe, a my wybieramy nasze możliwości.

Jednak wiara, że my jesteśmy „tutaj", a możliwości istnieją „gdzieś tam" daje nam czasem poczucie, że są one niedostępne. Te same zasady, które opisują jak działa Boska Matryca, mówią nam również, że w głębszej rzeczywistości, to, o czym zwykle myślimy, jak o będącym „gdzieś indziej", jest już naprawdę „tutaj", i vice versa. Wszystko to sprowadza się do sposobu, w jaki widzimy siebie w polu Marzeń. Wiedząc, że wszystko, od najstraszliwszego cierpienia po najbardziej radosną ekstazę - i wszystkie możliwości pomiędzy - już istnieje, odkrywamy, że ma to absolutny sens, żebyśmy posiadali moc załamania przestrzeni i sprowadzenia tych możliwości do naszego życia. A tak czynimy... poprzez milczący język wyobraźni, marzeń i przekonań.



Komentarze (0)

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY