Tajemnice do zrozumienia których dojrzewamy
Najpiękniejszą rzeczą, jakiej możemy doświadczyć jest oczarowanie tajemnicą. Jest to uczucie, które stoi u kolebki prawdziwej sztuki i prawdziwej nauki.
Ten, kto go nie zna i nie potrafi się dziwić, nie potrafi doznawać zachwytu, jest martwy, niczym zdmuchnięta świeczka - A.Einstein
Niemal codziennie docierają do nas sensacyjne informacje o rzeczach czy nowych faktach, które mniej zainteresowani między bajki włożą, zaś bardziej ciekawi świata, jego tajemnic układają w logiczną całość potężnych wizji wciąż na nowo odkrywanej rzeczywistości. To co dzisiaj uznajemy za absolutną prawdę po krótkim okresie nagromadzonych nowych danych, staje się zburzoną twierdzą śmiesznych opowieści. Tymczasem sfera mozolnie budowanej przez wieki nauki czy wierzeń ludzkości, ze względów praktycznych nie może tak zmieniać się z dnia na dzień, więc opór przeciw wszelkim nowinkom traktowany jest jako zwykły zamach na największe wartości świata i zagrożenie własnych interesów. Stąd ośmieszanie, ukrywanie, pozorne ignorowanie a nawet karanie za ujawnianie tajemnic świata stają się normą. Powstają więc zakazane archeologie, specjalne służby stojące na straży utajniania informacji, tworzenie różnorodnych teorii naukowych.
Czyż jednak taki stan rzeczy nie towarzyszył ludzkości od zarania dziejów? Jedno z pierwszych fundamentalnych dzieł, w naszym kręgu kulturowym, Księga Rodzaju (gr. Genesis) zawiera wprawdzie szeroką wiedzę od początku świata, ale również wiele niezrozumiałych dla nas tajemnic o stworzeniu człowieka, o "Synach Bożych", którzy mieli pojawić się między ludźmi i dać początek pokoleniu olbrzymów zwanych w tradycji hebrajskiej Nefilim ("Upadli").
Księga Rodzaju 6:1-4 mówi nam: „A kiedy ludzie zaczęli się mnożyć na ziemi, rodziły im się córki. Synowie Boga, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały. Wtedy Bóg rzekł: Nie może pozostawać duch mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną; niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat. A w owych czasach byli na ziemi giganci; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych, te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach”.
Rozszerzenie tych zagadkowych treści można znaleźć w wielu innych księgach starożytnych, choć wycofanych z przyjętego kanonu ksiąg natchnionych jak np. Księga Henocha (Henoch – z hebr. Wtajemniczony), siódmego patriarchy. W KK Księga uznawana jako apokryf zaś w Koptyjskim Kościele Prawosławnym włączona do kanonu Pisma Świętego, jako natchnioną.
Z precyzją dobrego reportera, patriarcha Henoch opisuje ówczesne życie na ziemi, relacje Synów Bożych z samym Najwyższym. Wyjaśnia tajemnicę Upadłych Aniołów (Stróży), którzy wybrali świat doznań cielesnych z pięknymi ziemiankami, płodząc z nimi nową rasę Olbrzymów (Nefilimów). Było to ogromne wykroczenie przeciw Bogu, konsekwencją czego była całkowita utrata na zawsze z Nim kontaktu. Nie pomogło pośrednictwo samego Henocha, cieszącego się najwyższym zaufaniem Pana a, o które to wstawiennictwo błagali Henocha Upadli Stróże. Księga Henocha relacjonuje podróż Proroka po Wszechświecie ze swoim Panem, pełną niewyobrażalnych wrażeń w spotkaniu z mijanymi planetami o niezwykłym pięknie przyrody, różnorodnych odcieniach zieleni i ciekawych niebiańskich budowlach z potężnymi kulistymi kopułami przez, które promienie słońca wypełniały ich wnętrza. Wprawdzie język opisu jest pełen metafor i udziwnionych nazw, ale co żywo przypomina swoją treścią relacje współczesnych astronautów z podróży z lotów kosmicznych.
Zupełnie te same problemy poruszają; poemat o Gilgameszu, Enuma Elisz i epos Atrahasis.
Pierwsze wiersze poematu Atrahasis mówią o dwóch grupach bogów, starszych - Anunnakach, i młodszych - Igigi: "Kiedy bogowie stwarzali człowieka, byli zmuszani do pracy i bardzo się trudzili, srogi był to trud, a praca bardzo ciężka i srogie mozoły, gdy wielcy Anunnaki nakładali na Igigi siedmiokrotne prace. ..Wykorzystywani młodsi bogowie, Igigi, zbuntowali się, Anannaki wpadli w panikę nie mogąc uspokoić buntowników. W końcu bóg Ea wypowiedział słowa do swoich braci, bogów: Dlaczego mamy ich obwiniać? Ciężka była ich praca, nieskończone mozoły. I podał radę - wystarczy stworzyć człowieka: To on będzie dźwigał jarzmo bogów, będzie dźwigał jarzmo Igigi, to człowiek będzie obciążony ich pracą".
Zebrany materiał w dorzeczu Mezopotamii, zapisany na tabliczkach glinianych potwierdza również istnienie bogów (UFO) przybyłych na naszą Ziemię z odległej planety przejściowej Nibiru. Ogromny epos Enuma Elisz właściwie w najmniejszych szczegółach potwierdza prawdopodobieństwo wydarzeń z opisu Henocha, podaje informację o Nefilimach z Księgi Rodzaju czy hinduskich Wedach, Upaniszadach i wiele innych zapisanych faktów w świętych Ksiągach Wschodu czy w księgach amerykańskich Indian i australijskich Aborygenów.
Enuma Elisz zaczyna się słowami: „Tam na wysokościach, gdzie niebo nie miało imienia, a Ziemia nie była znana” tam właśnie kierował się potężny statek kosmiczny z załogą Anunnakich, którzy w niedługim czasie założyli pierwsze miasto na Ziemi - Eridu. Stworzyli in vitro pierwszych ludzi - Lulu do prac w kopalniach złota. Pierwszy Lulu był owocem zapłodnienia jajeczka małpy człekokształtnej plemnikami samego Enki. Zapłodnione jajeczko zaimplementowane w macicy bogini Ninti dało owoc Adamah czyli Ziemia, Dam – krew. Historia ta w swoim zapisie jest tu bardzo obszerna i wykracza poza przyjęty temat.
Bogowie po dłuższym czasie pobytu na Ziemi, zasymilowaniu się ludzkości, wielkiego dzieła ich stworzenia i zarazem udanego eksperymentu, pozostawiają im na własność Ziemię oddalając się do swoich planet. Czując jednak odpowiedzialność za swoj wielki eksperyment, wciąż obserwują ich życie na Ziemi i kontaktują się z nimi przez proroków, jasnowidzów czy też liczne hipnotyczne „uprowadzenia”.
Pobyt bogów na ziemi zaowocował setkami megalitycznych budowli, nie odczytanych jeszcze artefaktów, wydrążonych wewnątrz ziemi tuneli na wszystkich kontynentach, tysiącami piramid, dziwnymi plombami morskich głębin itp. Wszystko to dotychczas mocno skrywane przed opinią publiczną nie da się już ukryć, pomimo przemilczania, utajniania czy nawet ośmieszania.
Była pracowniczka NASA Donna Hare, oficjalnie potwierdza istnienie całego pionu zajmującego się przerabianiem zdjęć UFO z fotografii NASA. Dziesiątki emerytowanych pracowników tajnych służb, jako już ludzie wolni, również wypowiada się o cywilizacjach pozaziemskich ich współpracy z ziemianami.
Szokujące doniesienia ostatnich lat wychodzą z rumuńskich Karpat Bucegi
Zastosowanie nowych technologii do geodezyjnego szpiegostwa przez satelity USA wykazało istnienie oszałamiająco skomplikowanego systemu podziemnych labiryntów w różnych częściach świata w tym również w Bucegi. Wewnątrz góry zlokalizowano pustą przestrzeń, nie mającą połączenia z zewnętrznym światem jakby została wykuta od środka. Przez lata zaobserwowano tutaj wiele niewytłumaczalnych zjawisk, które obrosły w legendy. Znane są relacje ludzi naładowanych energią płynącą z gór do tego stopnia, że w kontakcie z innymi osobami i przedmiotami raziły one prądem czy wręcz parzyły.
Mieszkańcy okolicznych miejscowości i wiosek od dawna obserwują dziwne zjawiska występujące na tym terenie. Mówi się o trwającej kilka tygodni grupowej bezsenności a także o wstrząsach ziemi, nie mających pochodzenia sejsmicznego, występujących w regularnych odstępach czasu. Kiedy indziej na niebie nad Busteni pojawiła się tęcza, choć od kilku dni na miasto nie spadła nawet kropla deszczu. Dowodem tego, że Bucegi fascynowały ludzi od dziesięcioleci jest historia „źródła nieśmiertelności”, z którego według ludowych podań, pijać miał dacki bóg Zamolksis. Badania cudownej wody, przeprowadzone w latach 1927-1935 przez rumuńskich i francuskich naukowców, wykazały, że nie ma w niej praktycznie żadnych bakterii, co stanowi ewenement na skalę światową. Dziś wiemy, że wyjątkowe właściwości wody są zasługą zasilania źródła przez podziemne jezioro. A to tylko jedna ze skrywanych pod ziemią tajemnic…
Amerykańskie satelity „skanujące” te góry natrafiły na sieć korytarzy i pomieszczeń, do których wejście blokowało swego rodzaju pole siłowe. Znajdowały się one niemal dokładnie pod słynnym Sfinksem – skałą kształtem przypominającą ludzką twarz. Informacja ta wywołała międzynarodowy kryzys dyplomatyczny. Tajemnice skrywane we wnętrzu gór mogły bowiem zachwiać porządkiem znanego nam świata. By powstrzymać władze Rumunii przed ujawnieniem systemu podziemnych korytarzy, Amerykanie zgodzili się w przyspieszonym tempie przyjąć kraj do NATO, Watykan zaś udostępnił część swoich archiwów. Jakież niewygodne fakty skłonić mogły do takich ustępstw?
To co odnaleziono w podziemnej komnacie z pewnością nie było dziełem ludzkich rąk. Stanowiła ona swoistą skarbnicę wiedzy, nagromadzonej przez obcą nam cywilizację. W holograficznym przekazie zawarte były informacje wyprzedzające prowadzone obecnie badania o setki a nawet tysiące lat. Hologramy sięgały również w głąb mrocznej historii ludzkości i przedstawiały ją w sposób zupełnie odmienny od tego znanego nam ze szkoły. Najbardziej intrygujące okazały się jednak trzy tunele rzekomo prowadzące do Egiptu, Tybetu i do wnętrza ziemi.
Któż stworzył te imponujące konstrukcje? Jaka cywilizacja, na wiele tysiącleci przed nami osiągnęła niedostępny dla nas nawet dziś poziom rozwoju? Nienaturalnie duże rozmiary komnaty i przedmiotów w niej zawartych stanowią kolejny znak zapytania. Czyżby przed nami żyła na Ziemi wysoko rozwinięta rasa olbrzymów? Jakie relacje łączyły ją ze starożytnymi ludami? Czy może to właśnie olbrzymi, a nie Egipcjanie są architektami piramid? Na te i inne pytania odpowiedzi szuka Radu Cinamar, kreślący w swych książkach (Transilvanian Sunrise, Transilvanian Moonrise i Mystery of Egypt – The First Tunnel) (nie)prawdopodobny scenariusz zdarzeń z 2003 roku.
Satelitarne skanowanie góry ujawniło dwie zapory energetyczne. Obie były wykonane ze sztucznej energii. Pierwsza, w formie ściany, blokowała dostęp do tunelu. Druga, w kształcie kopuły (półkuli), znajdowała się na drugim końcu tunelu, niedaleko centrum góry.
Tajemnice góry Bucegi
Zespół z Pentagonu stwierdził, że półkulista bariera energetyczna posiada taką samą częstotliwość drgań i przebieg, jak inna tajna, podziemna struktura, którą wcześniej odkryto w Iraku, w pobliżu Bagdadu. Krótko po tym odkryciu rozpoczęła się wojna iracka i Amerykanie przez kilka miesięcy mieli dostęp do największej zagadki w rejonie, o której Irakijczycy nawet nie wiedzieli.
Udało im się pokonać pierwszą zaporę i przejść 60-70 m za nią. Przestrzeń wyglądała jak tunel metro, a jego ściany były dokładnie wypolerowane. Na końcu tunelu istniała druga bariera, której nie zdołali pokonać. Trzech członków pierwszego zespołu badawczego, którzy próbowali przejść, zmarło na skutek nagłego zatrzymania krążenia. Każdy przedmiot (kamień, metal, drewno) rzucony na barierę natychmiast zamieniał się w pył.
Wielka Galeria
Poza potężną barierą energetyczną, która spowodowała śmierć trzech osób, przejście przegradzała skalna brama. Na ścianie tunelu, tuż przed bramą, ale za niewidzialną zaporą widniał znak w kształcie trójkąta równobocznego, skierowany w górę. Cezar Brad (osoba medialna, o dużym rozwoju duchowym) poczuł, że między nim i zaporą istnieje jakaś energetyczna kompatybilność, coś w rodzaju wzajemnej „sympatii”. Jego dłoń dotknęła delikatnie bariery energetycznej i poczuł mrowienie na skórze. Tarcza była dla niego całkowicie nieszkodliwa, więc zrobił krok do przodu. Amerykanie byli absolutnie zaskoczeni.
Cezar oszacował, że bariera może mieć grubość około jednego cala. Dotknął trójkąta na ścianie, a kamienne drzwi odsunęły się na lewą stronę, pod ścianę. Wyłączona została jednocześnie blokada energetyczna dając im dostęp do ogromnego pomieszczenia, które później nazwano „Wielką Galerią”. Chociaż nie było widać źródła światła, Wielka Galeria była doskonale oświetlona.
Po bliższej analizie, ściany Galerii wydawały się być wykonane z materiału syntetycznego, z domieszką substancji organicznej. Materiał był nieco szorstki w dotyku, nie ulegał zarysowaniu ani wygięciu. Wytrzymywał wszelkie próby zerwania, porysowania albo cięcia. Płomień palnika był w jakiś sposób pochłaniany, pozostawiając powierzchnię nietkniętą.
Sala projekcyjna i stoły Gigantów
Wielka Galeria kończyła się wielkim pomieszczeniem, chronionym przez sferyczną zaporę energetyczną. Po obu stronach od wejścia stało po pięć ogromnych, kamiennych stołów o wysokości 2 m. Blaty miały precyzyjne nacięcia, znaki nieznanego pisma oraz figury geometryczne, jak koła i trójkąty. Zbliżenie się do tabel powodowało holograficzną projekcję informacji z różnych dziedzin nauki: fizyki, kosmologii, astronomii, architektury, techniki, biologii, genetyki. Pomieszczenie porównano do biblioteki.
Prawdziwi Giganci
Sądząc po wielkości wszystkich obiektów można przypuszczać, że ich twórcy i użytkownicy byli bardzo wysokimi istotami. Potwierdzeniem tego są odkrycia w Rumunii olbrzymich, humanoidalnych szkieletów. Pod koniec ubiegłego wieku rumuńska prasa donosiła:
„Zespół dziennikarzy towarzyszył znanemu badaczowi Vasile Rudanowi, który dowiedział się, że mieszkańcy wioski w gminie Bozioru odkryli przypadkowo cmentarzysko olbrzymów. Kiedy kopali doły, aby posadzić jabłonie, odkryli ogromne szkielety o wysokości około 3 m. Dragoi Ilie, jeden z pracowników, którzy zakładali sad mówi, że wykopał czaszkę, wielką jak dynia. – Nikt nie widział wcześniej czegoś podobnego. Kopiąc dalej odkopałem ogromne kości stóp. Zmarli musieli być niezwykle wysocy.”
Zakazana wiedza
Po dokonaniu sensacyjnego odkrycia w górach Bucegi, na rząd rumuński został wywarty ogromny nacisk dyplomatyczny ze strony Stanów Zjednoczonych i Watykanu, aby informacje o odkryciu zachować w tajemnicy. Podobno w zamian za wsparcie ze strony NATO (USA) oraz ważne dla Rumunii dokumenty (Watykan), umowa w tej sprawie została zawarta. Próba nagłośnienia sprawy przez jedną z rumuńskich stacji telewizyjnych zakończyła się gwałtowną interwencją i przerwaniem audycji.
Nie tylko tunele
W rejonie skalnych masywów o nazwach Sfinks i Babele, tajemnicze zdarzenia mają miejsce także na powierzchni. Kilka lat temu dwóch braci, doświadczonych alpinistów, wybrało się na wycieczkę w odludny i spokojny obszar gór o stromych zboczach. Jeden z nich wspiął się już do trzech czwartych wysokości skały, kiedy zauważył jakieś dziwne znaki wyryte w kamieniu i zniszczone przez erozję. Przystanął na skalnej półce i schylił się, aby podnieść dziwny żółty przedmiot, przypominający złoty łańcuszek. W tym momencie zniknął nagle z oczu zdumionego, stojącego na dole brata. Zaalarmowana milicja podejrzewała początkowo, że doszło do zabójstwa i że ukrył on zwłoki brata, aby ukryć prawdziwą przyczynę śmierci. Ojciec obu braci, również alpinista, wspiął się na skałę, na której zniknął jego syn i… na oczach dziesięciu świadków jakby rozpłynął się w powietrzu. Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze SB z Bukaresztu zamknęli teren wokół skały w promieniu kilometra.
Wciąż dopływające nowe opowieści z rejonu gór Bucegi zdają się nie zatrzymać tak mocno strzeżonych tajemnic. Wszystko wskazuje na to, że wiedza o nich w niedługim czasie będzie przedmiotem oficjalnie głoszonej nauki i przedmiotem długoletnich studiów naukowych celem wyrównania poziomów, przynajmniej w jakiś nielicznych wycinkach nieprawdopodobnej nowej nauki. Oby tylko ludzkość przy swoim poziomie rozwoju i moralności nie spowodowała tragedii, której przed tysiącami lat nie ustrzegli się nawet nasi Stwórcy.