Bochenia
Bochenia » Sacrum i profanum » 2011 » Marzec » Żarliwe pragnienie poznania Prawdy

Żarliwe pragnienie poznania Prawdy

Mędrzec nie odczuwa żadnej satysfakcji ani winy z powodu tego, co zrobił lub czego nie zrobił. Nie odczuwa żadnego pragnienia aktywności ani pasywności. Nie istnieją już bowiem dla niego żadne obowiązki, powiązania czy pragnienia. Z zewnętrznej perspektywy świata może wydawać się, że wyzwolony jogin działa, ponieważ jego ciało wciąż podlega wpływom przeszłej karmy. Jednak w głębi siebie jest on obojętny wobec działań swojego ciała. Nieprzerwanie trwa w czystej świadomości jaźni.

Uwolniony od wszelkich zależności tego świata, mędrzec porusza się jak suchy liść niesiony wiatrem swych przeszłych czynów. Żyje jak człowiek bez ciała, a jego umysł jest wiecznie spokojny. Wzniósł się ponad ziemskie istnienie i nie porusza go ani radość ani smutek. Z wyciszonym i czystym umysłem człowiek taki nieprzerwanie raduje się samym sobą. Nie pragnie przywiązywać się do niczego ani też czegokolwiek porzucać.

Mając opróżniony umysł i działając spontanicznie, mędrzec - w przeciwieństwie do zwykłych ludzi - pozostaje nieporuszony przez sukcesy i porażki, pochwały i nagany, honory czy poniżenie. Choć jego ciało wydaje się działać, on nic nie robi, bowiem jego umysł zagłębił się w swej własnej naturze i jest świadomy wyłącznie wszechjedności błogosławionej jaźni.

Choć żyje w świecie, człowiek wyzwolony nie jest do niego przywiązany, ani też w żaden sposób od niego zależny. Jest bezwarunkowo szczęśliwy. Ponieważ nic go nie rozprasza, nie czuje potrzeby medytacji. Uwolnił się już od wszelkich śladów egoizmu, a jego umysł nie cieszy się ani nie smuci. Nieustannie trwa w bezruchu, bezpragnieniu, bezczynności; wolny od jakichkolwiek wątpliwości. Człowiek taki czasami sprawia wrażenie, że podejmuje sensowne i celowe działanie, a niekiedy wydaje się działać bez celu i bez powodu. Czasem może zachowywać się jak nierozumny głupiec, ale nie jest głupcem. Urzeczywistnił bowiem najwyższą prawdę i zawsze trwa w absolutnym spokoju i wolności.

Człowiek zaplątany w sidła egoizmu będzie mentalnie angażował się w działanie, choć fizycznie może powstrzymywać się od pewnych czynów. Ale mędrzec wolny od wszelkiego egoizmu nie angażuje się mentalnie w żadne działanie, choć może zajmować się działaniem fizycznym. Skończywszy z wszelkimi poszukiwaniami czy rozważaniami, zanurza się w spokoju i, choć z pozoru wciąż żyje w świecie, nie myśli, nie wie, nie słyszy ani nie widzi.

Ignoranci pragnący zasług duchowych nieustannie praktykują koncentrację i kontrolę umysłu. Jednakże, podejmując rozmaite praktyki duchowe, czy też powstrzymując się od działania, nie osiągają wyzwolenia i wciąż poszukują prawdziwego spokoju. Człowiek błogosławiony osiąga wyzwolenie w chwili, w której usłyszy prawdę. Jego umysł osiąga wówczas równowagę. Staje się jak człowiek pogrążony w głębokim śnie, który nie znajduje nic, co musiałby zrobić. Uniezależniony od tego, czy jego ciało jest aktywne czy nie, z błogością zanurza się w sobie.

Człowiek zagubiony w mroku ignorancji nie osiąga Absolutu, ponieważ tego pragnie. Poświęca się kontroli umysłu i innym praktykom, lecz nie rozpoznaje owej czystej, idealnej, umiłowanej jaźni, która jest ponad wszechświatem i ponad wszelkimi myślami czy praktykami. Dopóki wciąż uważa się za indywidualny byt istniejący w świecie oddzielnych istot i przedmiotów, dziwi się i gubi w niezrozumieniu, kiedy słyszy prawdę o jaźni. Dopóki wciąż utożsamia się ze swymi działaniami i praktykami, uważając je za "swoje", wzmacnia iluzję oddzielności.

Mędrzec urzeczywistnia naturę Absolutu i jej doświadcza nawet tego nie pragnąc. Słysząc o jaźni, wycofuje uwagę do wewnątrz i rozkoszuje się sobą. Wiedząc, że świat jest jedynie złudzeniem i źródłem wszelkiego cierpienia, odcina jego korzenie dzięki temu jedynie, że jest tym, kim jest, i że pozostaje zanurzony w sobie.

Jak zaślepiony człowiek może opanować umysł, wysilając się, by go kontrolować? Kontrola umysłu przychodzi spontanicznie i bez trudu rozkoszującemu się jaźnią mędrcowi, który trwa w niewzruszonym spokoju. Jak może dostąpić samopoznania ktoś, kto wysila się, aby zrozumieć jaźń, a jednocześnie postrzega siebie jako tego, kto za pomocą dwojga małych oczu patrzy na zewnętrzny świat? Mędrzec nie postrzega ani tego, ani tamtego. Widzi jedynie prawdę, niezmienną jaźń.

Są tacy, którzy sądzą, że ten świat istnieje i jest rzeczywisty. Są tacy, którzy sądzą, że ten świat nie istnieje, że jest nierzeczywisty. Rzadkością zaprawdę jest mędrzec, który wolny od myśli, wiecznie spokojny trwa zatopiony w Absolucie.

Są tacy, którzy wierzą, że nieśmiertelna, czysta jaźń jest wszystkim i jedynym, co istnieje, lecz nie doświadczyli jej bezpośrednio i trwają zaplątani w sidłach iluzji. Dopóki ten świat wciąż będzie budził w nich odczucia sympatii lub awersji, nadal pozostaną nieszczęśliwi i zagubieni, pomimo swej wiary i pracy nad duchowym rozwojem.

Ten, kto pragnie wyzwolenia, postrzega j e jako coś, co może odnaleźć na zewnątrz siebie. Z wielką żarliwością praktykuje kontrolę umysłu i koncentrację, a jednak trwa w dwoistości, ponieważ uważa siebie za kogoś, kto poszukuje i musi w tym celu podejmować konkretne praktyki duchowe. Jednak mędrzec całkowicie uwolniony od wszelkich wątpliwości, którego umysł zatopił się w jaźni, nie potrzebuje żadnych praktyk, aby dostąpić wyzwolenia. Postrzega wszystko jako jedność, a siebie -jako pełnię.

Uświadomiwszy sobie, iż jaźń jest najczystszą, pełną mądrością i jedynym przedmiotem wartym poznania, człowiek wyzwolony zapomina, czym są pragnienia. Patrząc, słuchając, dotykając, wąchając, jedząc, żyje szczęśliwie.

Dla zastraszonych ludzi dążących do religijnej perfekcji, obiekty zmysłów wydają się być groźne jak tygrysy, przed którymi starają się uciec za wszelką cenę. Poszukują schronienia w praktykach kontroli umysłu i koncentracji. Ale dla uwolnionego od jakichkolwiek pragnień mędrca, przedmioty zmysłów jawią się niczym nieśmiałe zajączki, które nagle znalazły się w obecności lwa, króla dżungli. Na jego widok, umykają ile sił w nogach, a jeżeli ucieczka jest niemożliwa, służą mu jak uniżeni podwładni.

Człowiek błogosławiony, w którym zaświtał blask samopoznania, pozbawiony jest wszelkiego egoizmu i nie uważa siebie za wykonawcę. Nie wiążą go już żadne normy zachowania. Jego działania są spontaniczne jak igraszki dziecka. Nie istnieją dla niego zachowania właściwe i niewłaściwe, nie ma on też żadnej skłonności - ani do aktywności, ani do bierności. Swobodnie czyni to, co przychodzi samo z siebie, nie troszcząc się o to, czy ignoranci ocenią go lepiej czy gorzej.

Postępowanie mędrca wolne jest od wszelkich motywów oraz udawania. Otacza go blask bijący z jego wnętrza. Spokoju osoby pogrążonej w ignorancji w żaden sposób nie można porównać z głęboką, wewnętrzną ciszą człowieka przebudzonego. Człowiek zagubiony w iluzji może wydawać się spokojny, jednak jego umysł pozostaje zniewolony. Dlatego też taki człowiek nie jaśnieje z wnętrza.

Wolność przynosi szczęście i zapewnia niezmącony spokój; wolność prowadzi do Absolutu. W chwili, gdy człowiek uświadamia sobie, że nie jest ani wykonawcą, ani tym, który doświadcza, zanikają w nim wszelkie poruszenia umysłu. Na zawsze już wolny od mentalnych projekcji, nieprzywiązany, niczym nieuwarunkowany, człowiek oświecony może bawić się wielkimi sprawami tego świata lub samotnością górskiej jaskini.

Mędrzec żyje i porusza się jedynie w sobie. Podczas gdy jego zewnętrzne zachowania wciąż warunkowane są karmą ciała, wewnętrznie pozostaje nie-poruszony. Tylko ci, którzy są tacy jak on, rozumieją jego wzniosły stan. W jego sercu nie pojawia się żadne pragnienie. Nie dba o to, czy adoruje samego Boga, czy święty wizerunek; czy znajduje się w obecności świętego, wielkiego króla, czy istoty o nieziemskim pięknie. Nie wytrąca go też z równowagi kpina czy pogarda ze strony współmałżonka, dzieci, przyjaciół, znajomych lub obcych. We wszystkich sytuacjach pozostaje taki sam, postrzegając jedną istotę całej tej różnorodności.

Gdy sprawia się mu przyjemność, nie odczuwa zadowolenia, gdy się go rani, nie odczuwa urazy. Wszystkie te zmienne odczucia dotyczą bowiem umysłu. Człowiek wyzwolony wzniósł się ponad nie, ponieważ nie utożsamia się z ciałem. Trwając w idealnej równowadze i spokoju nawet w doczesnym życiu, jest zawsze szczęśliwy, niezależnie od tego, czy siedzi, śpi, porusza się, mówi czyje. Nie utożsamiając się ze zmysłami i nie dbając o przedmioty zmysłów, człowiek taki żyje w świecie, ale nie jest jego częścią.

Przebudzony mędrzec nie czyni różnicy pomiędzy życiem duchowym, a życiem doczesnym, bowiem dla niego wszystko jest jaźnią. Wie, że stanowi jedność z wszechprzenikającą, bezforemną, nieśmiertelną, niepokalaną i wieczną jaźnią.

Postrzegając świat jako nierealny, mędrzec nie czuje obowiązku wykonywania czegokolwiek. Wzniósł się już bowiem ponad poczucie obowiązku. Jest wiecznie niewzruszony, nawet wtedy, gdy wydaje się czymś zajęty. Jest czysty i dziecinny, a jego posunięcia wolne są od wszelkich motywów. Cokolwiek robi, czyni to bez przywiązania.

Dla mędrca nawet działanie staje się niedziałaniem, ponieważ nie interesują go owoce jego czynów. Jednak dla człowieka ignorancji nawet niedziałanie jest działaniem, ponieważ jego umysł nieustannie zajmuje się pragnieniem czegoś lub odrzucaniem czegoś. Nawet jeśli nic nie robi, ignorant bez przerwy myśli o swych obowiązkach i rozprasza się pod wpływem różnych bodźców.

Czymże jest świat, a czym pozorne istnienie świata? Czym jest wyzwolenie i czym są praktyki duchowe dla człowieka przebudzonego, który postrzega jedynie jaźń, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz? Jest on wiecznie niezmienny, gdyż dla niego istnieje jedynie jaźń. Zaprawdę, błogosławiony jest przebudzony, który przekroczył umysł, uwolnił się od pragnień i który patrząc, słuchając, dotykając, wąchając czy jedząc, jest taki sam w każdych okolicznościach.

Człowiek zagubiony w mroku ignorancji utożsamia swą świadomość z umysłem. Wierząc, że umysł naprawdę istnieje, człowiek taki zawsze o czymś myśli albo próbuje kontrolować swe myśli i proces myślenia. Ale świadomość mędrca nieprzerwanie zatopiona jest w jaźni. Choć może się wydawać, że mędrzec myśli o czymś, jednak jego umysł jest wolny od myśli i trwa w bezruchu idealnej równowagi. Wiedząc, że zarówno myśli, jak też ich obiekty są nieprawdziwe, pozostaje nieprzywiązany i jest wolny od dwoistości.

Człowiek nieprzebudzony, ciągle odczuwając przywiązanie do przedmiotów, które uważa za "swoje", może w końcu zmęczyć się nimi i zacząć odczuwać do nich awersję. Jednak w jego przypadku, zarówno przywiązanie jak i awersja związane są z ciałem i w równym stopniu stanowią wytwór iluzji. Czym jest przywiązanie i awersja dla tego, kto całkowicie utracił swą fascynację ciałem?

Chwała temu, kto wolny od wszelkich pragnień bezbłędnie ucieleśnia swą błogą naturę i kto spontanicznie żyje nieuwarunkowaną jaźnią. Urzeczywistniwszy siebie, człowiek taki nie odczuwa żadnych trosk ani napięć nawet w doczesnym życiu. Jego smutek rozwiał się już bezpowrotnie i, w przeciwieństwie do zwykłych ludzi, nie doświadcza on już żadnego niepokoju.

Człowiek oświecony uświadomił sobie prawdę i nie pragnie już ani przyjemności, ani nawet wyzwolenia. Zawsze i wszędzie trwa wolny od najmniejszego śladu przywiązania. Jest zupełnie spokojny, niczym wielkie, gładkie jezioro w ciszy poranka. Jakiż blask od niego bije!

Ten czysty człowiek, któremu objawiła się nie-postrzegalna za pomocą zmysłów jaźń, wie bez cienia wątpliwości, że wszechświat to twór iluzji, a nie jakiś realny, samoistny byt. Postrzegając świat jako zlepek zmiennych imion i form pozbawionych wartości, mędrzec wyrzeka się wszystkiego, co przejawione i spontanicznie osiąga stan błogiego spokoju.

Cóż pozostało do zrobienia temu, kto trwa w czystej świadomości? Normy postępowania, wyrzeczenie, kontrola zmysłów, nieangażowanie się w zewnętrzny świat - czym one są dla tego, kto nie postrzega żadnej obiektywnej rzeczywistości poza sobą samym, i czyj ą naturą jest nieograniczone, wszechprzenikające światło? Dla niego rzeczywistość świata rozpłynęła się o świcie samopoznania.

Czym jest smutek i czym radość dla tego, kto lśni jako nieskończoność? Czym jest przywiązanie i czym wolność? Gdzie jest wszechświat, gdzie poczucie:, Jestem ciałem", lub "to ciało jest moje"? Czym nawet jest mądrość dla kogoś, kto nie dostrzega względnej rzeczywistości? Takiemu człowiekowi pozostało jedynie mgliste wspomnienie świata. Postrzegając siebie jako niezniszczalną, nieskalaną smutkiem jaźń, jest on wolny od poczucia Ja" lub "moje".

W chwili, w której ktoś o nierozbudzonym intelekcie zaprzestaje praktyki kontrolowania umysłu, pada ofiarą pragnień i zachcianek. Nawet gdy słyszy prawdę, nie jest w stanie porzucić iluzji odrębności i dwoistości. Taki człowiek może wydawać się spokojny i wolny od aktywności umysłu, gdyż na siłę próbuje zdławić to, co wciąż w sobie nosi, jednak nawet wówczas w głębi jego serca nadal czai się przywiązanie i pragnienie przedmiotów zmysłów.

Dla nieustraszonego, niezmiennego i na zawsze już wolnego od jakiegokolwiek poczucia dwoistości jogina, jakie znaczenie może mieć zysk lub strata? Gdzie jest światło, a gdzie ciemność dla tego, kto już nie dostrzega par przeciwieństw? Czym są takie cnoty jak cierpliwość, wyrozumiałość i rozróżnianie dobra od zła dla kogoś, kto wzniósł się ponad wszelkie duchowe praktyki? Czym nawet jest nieustraszoność dla takiej przebudzonej duszy?

Mędrzec nie szuka okazji, by robić czy mówić cokolwiek. Jego praca skończyła się o świcie samo-poznania. Na zwykłych ludziach może on sprawiać wrażenie, że pracuje lub mówi, jednak w głębi serca nie będzie odczuwał, że jest wykonawcą lub myślącym.

Dla tego kto stał się ponadosobowy, a przez to nieopisywalny, nie istnieje już nic. Nie ma raju ani piekła. Nie ma nawet "wyzwolenia w życiu" ani "życia w wolności". W świadomości jogina nie istnieje nic oprócz jednej, wszechobecnej jaźni.

Mędrzec nie pragnie sukcesu, ani nie doznaje zawodu z powodu porażki. Jego umysł wypełnia słodki nektar najwyższej błogości. Ani nie wychwala on dobrych, ani nie potępia niegodziwych. Zadowolony i niezmienny, zarówno w szczęściu jak i w niepowodzeniu, nie znajduje niczego, co musiałby uczynić. Człowiek wolny od pragnień nie boi się śmierci ani ponownych narodzin, ani też nie pragnie doświadczać Najwyższej Jaźni. Wolny od radości i smutku, ani nie żyje, ani nie umiera. Niezmienny i wieczny, stanowi jedność z nieśmiertelną jaźnią.

Jakże wspaniałe jest życie przebudzonego mędrca! Wolne od oczekiwań, wolne od przywiązania do żony, dzieci, czy jakiejkolwiek własności. Wolne od pragnienia posiadania jakichkolwiek przedmiotów zmysłów i wolne nawet od troski o swoje własne ciało! Jego serce zawsze wypełnione jest zadowoleniem. Żyje spontanicznie tym, co samo do niego przychodzi. Beztrosko porusza się po świecie układając się do snu tam, gdzie zastanie go zachód słońca.

Osadzony na trwałym fundamencie swojego wnętrza, będący ponad narodzinami i śmiercią, mędrzec o świetlistej duszy nie troszczy się o zmiany zachodzące w jego ciele - czy marnieje ono i umiera, czy też odradza się. Wie bowiem, że ciało, umysł i świat to iluzja rzutowana na jaźń. To, co się z nimi dzieje, nie wywiera najmniejszego wpływu na niego - nieśmiertelną jaźń.

Błogosławiony jest mędrzec, który żyje jako świadek. Nic go już nie przyciąga. Nie istnieje dla niego nic oddzielnego od niego samego. Nie posiadając niczego, człowiek taki porusza się po świecie z beztroską swobodą. Ponieważ uwolnił się od wszelkich par przeciwieństw, rozpłynęły się wszelkie jego wątpliwości, a węzły emocjonalne zostały zerwane.

Najwyższej chwały godny jest ten, kto uwolnił się od poczucia własności. Dla niego garść trawy, garść kamieni czy garść złota są tym samym. Wszelkie przejawienie charakteryzuje się trzema cechami: harmonią, aktywnością lub inercją. Jednak dla mędrca aktywność i inercja wraz z ich pochodnymi: przywiązaniem, bólem, awersją, ignorancją! złością, przestały istnieć. Dlatego też jest on spokojny i trwa w stanie wewnętrznej równowagi.

Któż inny, jeżeli nie wolny od pragnień mędrzec, wiedząc - nie wie, patrząc - nie widzi, a mówiąc -nie mówi? Kogo można porównać z wyzwoloną duszą, z tym, kto uwolnił się od wszelkich pragnień? Kogo można porównać z tym, czyje serce pełne jest zadowolenia, kto zawsze pozostaje obojętny na to, co przynosi los? Ten, kto uwolnił się od wszelkich ocen, od podziałów na dobre lub złe i postrzega jedność w wielości, niezależnie od tego, czy jest najbiedniejszym żebrakiem czy najpotężniejszym królem, zaprawdę stał się wielki.

Czym jest rozwiązłość, a czym samokontrola; czym są zasady postępowania dla tego, kto ucieleśnia sobą niewinną szczerość? Czym jest determinacja dążenia do prawdy dla kogoś, kto sam stał się prawdą? Jak i komu opisać można to, czego wewnętrznie doświadcza ktoś, kto wzniósł się ponad pragnienia? Jego smutek rozwiał się bezpowrotnie, a on sam zadawala się spoczynkiem w jaźni. Stając się jednym z jaźnią, pozostaje ponad jakimikolwiek słowami. Staje się nieopisywalny.

Nawet wtedy, gdy wydaje się, że śpi, on nie śpi, gdy wydaje się, że śni - nie śni, gdy wydaje się przebudzony - nie jest obudzony. Mędrzec pozostaje taki sam w każdych warunkach, będąc jedynie świadkiem wszystkich trzech stanów umysłu.

Wolny od myśli, nawet wtedy, gdy sprawia wrażenie, ze myśli; pozbawiony organów zmysłów, nawet gdy wydaje się, że ich używa; wolny od inteligencji, nawet wówczas, gdy wydaje się, że coś rozważa i wolny od najmniejszego śladu ego, nawet jeśli sprawia wrażenie, że je posiada, mędrzec zatopiony jest w czystej świadomości, gdyż uwolnił się od iluzji bycia ciałem i umysłem.

Taki błogosławiony człowiek nie ulega rozkojarzeniu nawet wtedy, gdy coś go rozprasza; nie medytuje w medytacji; nie jest otępiały w otępieniu i nie jest uczony nawet jeśli posiadł wiedzę. Nie jest ani szczęśliwy ani nieszczęśliwy, ani przywiązany ani nieprzywiązany; ani nie jest wyzwolony, ani nie pragnie wyzwolenia. Nie jest ani tym ani tamtym. W jaki sposób zwykłe słowa mogłyby oddać nieopisywalne?

Wolny od idei czynu i obowiązku, wyzwolony mędrzec nie zastanawia się nad tym, co zrobił, lub czego nie zrobił. Gdy go wychwalają, nie odczuwa zadowolenia, a gdy go oskarżają, nie odczuwa irytacji. Ani nie cieszy się życiem, ani nie lęka się śmierci. Nie szuka towarzystwa, ani samotności. Dla mego bowiem nie istnieje pochwała ani ten, kto chwali; ani nagana ani ten, kto gani. Nie istnieje życie ani śmierć, ani żadne szczególne miejsce. Człowiek o spokojnym umyśle zawsze i wszędzie pozostaje taki sam, trwając zatopiony w nieskończonej błogości swej prawdziwej natury.

Dżanaka formułuje swą ostateczną konkluzję, obwieszczając nierzeczywistość wszystkiego, o czym można myśleć, mówić, lub co można sobie wyobrazić. W serii pytań wyraża swój stan głębokiej harmonii i spokoju. Wskazuje, że to co prawdziwe, nie może zostać skonceptualizowane ani wyrażone słowami. Najwyższą prawdę można poznać tylko w jeden sposób - stając się nią:

Przekazałeś mi, o wielki nauczycielu, czyste poznanie prawdy. Dzięki twojej łasce mogłem wykorzystać tę mądrość, by usunąć z głębi mojego serca cierń fałszywego rozumienia. Wraz z nim znikły wszelkie moje wątpliwości.

Gdzież teraz są cele ludzkiego życia, gdzie praktyka rozróżniania dobra od zła? Gdzie jest przeszłość, gdzie przyszłość i czym jest teraźniejszość? Gdzie jest przestrzeń, gdzie czas, i gdzie wieczność dla mnie, który trwam w swej chwale?

Gdzie jest smutek, gdzie strach, gdzie niepokój, i gdzież jest wyciszenie i spokój? Gdzie dobro i zło, gdzie są pary przeciwieństw, gdzież jest niedwoistość i jedność wszelkiego stworzenia? Gdzie jest stan jawy, gdzie są sny i marzenia senne, gdzie głęboki sen i gdzież jest nawet stan transcendentalny?

Gdzie jest powiązanie, gdzie wyzwolenie oraz poznanie siebie? Gdzie są święte nauki, gdzie jest umysł wyzwolony od przedmiotów zmysłów, gdzie samozadowolenie i stan wolności od pragnień? Gdzie jest fałszywe Ja" i gdzież jest jaźń dla mnie, który trwam od zawsze, wiecznie wolny, nienarodzony i ponad myślami?

Gdzie jest poczucie Ja" i "moje", gdzie jest "to" i "tamto", gdzie są "oni" i "ich"? Gdzie jest życie i gdzie jest śmierć? Gdzie jest świat i gdzie są doczesne związki? Gdzie jest nieświadomość prawdy, gdzież jest urzeczywistnienie jej dla mnie, który trwam w swej chwale?

Gdzie jest odległość? Gdzie jest bliskość? Gdzie jest zewnętrze? Gdzie jest wnętrze? Gdzie jest to, co materialne? Gdzie jest to, co subtelne? Gdzie jest pustka, gdzie są żywioły, gdzie jest ciało, gdzie zmysły i gdzie umysł dla mnie, który z natury jestem niepokalany?

Gdzie jest wykonawca, gdzie jest ten, kto doświadcza, gdzie proces powstawania i zanikania myśli, gdzie jest bezpośrednie doświadczenie, a gdzie wiedza książkowa dla mnie, który jestem wiecznie bezosobowy?

Dla mnie, który trwam zatopiony w sobie, mówienie o celu życia jest zbędne, mówienie o jodze jest bezcelowe, a nawet mówienie o mądrości nie jest na miejscu. Gdzie jest karma warunkująca działanie tego ciała, gdzie jest stan wyzwolenia za życia i gdzie wyzwolenia przez śmierć dla mnie, wiecznej niezmienności?

Gdzie jest tworzenie i gdzie niszczenie? Gdzie jest cel, a gdzie środki? Gdzie jest ten, kto poszukuje i gdzie jest to, czego poszukuje? Gdzie jest świat i gdzie jest ten, kto pragnął wyzwolenia? Gdzie jest ten, kto poznał świat i gdzie jest prawdziwy mędrzec? Gdzie jest dusza zniewolona, a gdzie dusza wyzwolona?

Gdzie jest ten, kto poznał prawdę, gdzie są metody poznania, gdzie cel poznania, a gdzież samopoznanie? Gdzie jest "coś" i gdzie jest "nic" dla mnie, który jestem wiecznie czysty i niedwoisty z natury?

Gdzie jest przywiązanie i gdzie jest nieprzywiązanie? Gdzie jest iluzja, a gdzie transcendencja? Gdzie jest szczęście i gdzie cierpienie? Gdzie jest rozproszenie i gdzie koncentracja? Gdzie jest radość i gdzie jest smutek? Gdzie jest mądrość, a gdzie ignorancja?

Gdzie są nauki duchowe, gdzie nakazy świętych pism? Gdzie jest uczeń i gdzie jest mistrz? Zaprawdę, gdzież jest teraz cel życia dla mnie, który jestem wiecznie czysty i wolny od działania?

Gdzie jest istnienie i gdzie nieistnienie? Gdzie jest dwoistość i gdzie jest jedność? Gdzie jest aktywność i gdzie jej brak? Gdzie jest wyzwolenie i gdzie zniewolenie? Gdzie jest świat, gdzie jest indywidualna jednostka, i gdzież nawet jest nieopisywalny błogostan dla mnie, który jestem wiecznie niezmienny i niepodzielny?

Cóż więcej można powiedzieć? Jak w słowach wyrazić niewyrażalne?

Nic więcej ze mnie nie wypływa...

I tak oto, w głębokiej ciszy, kończy się dialog między Asztawakrą i królem Dżanaką. Najwyższa Jaźń jest wszystkim. Oprócz niej nie istnieje nic. Spełnieniem życia jest samorealizacja.

< Wstecz1234Dalej >


Komentarze (1)

Żarliwe pragnienie poznania Prawdy - nauczmy się wsłuchiwać w siebie

Napisane przez Danka, 21 March 2011
Panie Józefie! Mam dla Pana szacunek, za "UCZTĘ" w postaci treści BOCHENII. Można naprawdę czerpać ''POKARM" dla Ducha jak również Wiedzę dla Umysłu Można wreszcie odpowiedzieć sobie w dużym stopniu na wiele nurtujących pytań Można ufnie spojrzeć na Nasze przemijanie i bez lęku przygotować się Na jeszcze piękniejsze a może i transcendentalniejsze nieprzemijające trwanie Można zrozumięć,jak ważne jest SUMIENIE HUMANISTYCZNE Niezależne od sankcji i nagród ale od głosu naszego prawdziwego JA Awięc nauczmy się wsłuchiwać w siebie. Pozdrawiam.
 

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY