Bochenia
Bochenia » Sacrum i profanum » 2011 » Marzec » Żarliwe pragnienie poznania Prawdy

Żarliwe pragnienie poznania Prawdy

Och jakże wspaniały jestem! Chwała mi, który nie podlegam rozpadowi ani śmierci, i który trwam nawet po zniszczeniu świata! Och, jakże przecudowny jestem! Choć z pozoru wyglądam na fizyczne ciało, które wydaje się być tylko jednym z wielu innych, tak naprawdę jestem jednym i jedynym, który istnieje! Znikąd nie przyszedłem, ani też nigdzie nie idę. Trwam nieustannie w wiecznym teraz, zatopiony w sobie samym.

Moją prawdziwą naturą jest świetlistość. Jestem wiecznie promieniejący i jaśniejący. W tym przejawiającym się wszechświecie, to ja jestem tym, co lśni.

Chwała mi, który jestem ponad wszystkim, co istnieje i poza wszystkim, co można wyrazić słowami, a jednocześnie jestem wszystkim, co istnieje i wszystkim, co można wyrazić słowami! Jedynie ja utrzymuję ten wszechświat, choć on nigdy nie może mnie dotknąć ani w żaden sposób na mnie wpłynąć.

Och jakże cudowny jestem ja, w którym iluzje pojawiają się i znikają! W stanie marzeń sennych sen, ten, kto śni oraz proces śnienia wydają się rzeczywistością, ale po przebudzeniu okazuje się, że było to tylko iluzją. Podobnie jest w stanie jawy - to, co postrzegamy, ten, kto postrzega i proces postrzegania są taką samą iluzją. Jedynie ja jestem wiecznie prawdziwy. To ja jestem tą jedyną, niepokalaną jaźnią, w której, na skutek ignorancji, pojawiają się wszystkie te miraże.

Dwoistość jest źródłem wszelkiego cierpienia. Jedynym lekarstwem na tę chorobę jest uświadomienie sobie, że wszystko czego doświadczamy jest nierzeczywiste, oraz zrozumienie, że nie istnieje nic innego poza wszechogarniającą czystą świadomością i błogością.

Wskutek ignorancji nałożyłem na siebie ograniczenia ciała, umysłu i świata. Lecz teraz, nieustannie kontemplując swą istotę jako czystą świadomość, trwam w sobie, w Absolucie.

Nie istnieją dla mnie ani zniewolenie, ani wolność, ponieważ jestem wiecznie ponad nimi. Jestem wolny. Po rozprawieniu się z ignorancją, iluzja świata straciła swą podstawę - świat przestał dla mnie istnieć. Skoro wiem, że leżący na ziemi sznur jest naprawdę tylko sznurem, czy mogę wziąć go za węża?

Wiem bez cienia wątpliwości, że ciało i wszechświat samczym, a ja - czysta świadomość -jestem wszystkim. Ciało, niebo i piekło, zniewolenie i wolność, jak też cierpienie, ból i strach są wytworami wyobraźni. Cóż mam do czynienia z nimi ja, którego naturą jest czysta świadomość?

Och, nie znajduję już żadnej dwoistości! Choć wydaje się, że istnieje tyle indywidualnych bytów, ja widzę tylko siebie! A skoro nie ma nic rzeczywistego oprócz mnie samego, z czym mógłbym teraz wiązać swą iluzoryczną indywidualność?

Nie jestem ciałem, ani też nie mam ciała. Nie jestem umysłem, ani też nie mam umysłu. Nie jestem indywidualną osobowością, ani też nie mam osobowości. Nie jestem nawet duszą. Jestem czystą świadomością. Zaprawdę, moim więzieniem było ciągłe pragnienie życia w tym świecie, spowodowane lękiem przed śmiercią. Żyjąc w ten sposób zaprzeczałem swej nieśmiertelności.

We mnie, nieskończonym, bezgranicznym oceanie, podmuchy wiatru umysłu tworzą fale świata. Jednak gdy świt poznania przynosi uspokojenie, znikają one we mnie bez śladu. We mnie, niezmierzonym oceanie, powstają fale indywidualnych bytów o niezliczonych imionach i formach, gonią się nawzajem, przez chwilę igrają ze sobą i w końcu znikają. Taka jest natura iluzji. Ja, ocean, trwam niewzruszony.

Używając łodzi w postaci tego świata, ego handluje dobrymi i złymi owocami; osiąga zyski lub ponosi straty. Jednakże, na jego nieszczęście, kiedy umysł i iluzja świata znikają, małe ego zostaje całkowicie wymazane. Mówię to z własnego doświadczenia.

Asztawakra z zachwytem obserwował urzeczywistnienie Dżanaki. Postanowił jednak sprawdzić głębię transformacji umysłu króla. Rzucił mu więc wyzwanie w następujących słowach:

Skoro poznałeś siebie jako jedyną, niezniszczalną jaźń i jesteś zanurzony w błogim spokoju, dlaczego wciąż odczuwasz pragnienie gromadzenia bogactw?

Jakże szybko zachłanność unosi swą obrzydliwą głowę gdy, nie znając blasku prawdziwego złota, omyłkowo bierzemy lśniącą skałę wysadzaną miką za coś prawdziwie wartościowego. W podobny sposób w umyśle człowieka pogrążonego w iluzji i nieświadomego splendoru wiecznej jaźni, rodzi się niemądre pragnienie posiadania, wywołane iluzorycznymi przedmiotami świata. Lecz dlaczego ty, który poznałeś siebie jako najwyższą pełnię, w której wszechświaty pojawiają się jak fale na oceanie, wciąż szaleńczo uganiasz się za przedmiotami tego świata? Skoro uświadomiłeś sobie, że jesteś przepiękną, najczystszą świadomością, jak możesz wciąż przydawać jakąkolwiek wartość przedmiotom zmysłów i pozwalać by cię zniewalały? Czyż to nie dziwne, że trwając w najwyższej niedwoistości i pragnąc wyzwolenia, wciąż ulegasz cielesnym żądzom i osłabiasz ciało próżnymi miłostkami. Skoro zdajesz sobie sprawę, że twa witalność słabnie z każdym dniem i wiesz, że żądza jest wrogiem mądrości, dlaczego wciąż pragniesz przyjemności zmysłowych?

Z kim można porównać tego, kto usatysfakcjonowany poznaniem siebie nie pragnie nawet wyzwolenia? Człowiek, który dostąpił takiej wiedzy nieustannie trwa w wewnętrznym spokoju i niezależnie od tego, czy obsypuj ą go zaszczytami, czy torturują, wszędzie postrzega jedynie Najwyższą Jaźń. Nie pragnie zaspokajania zmysłów, ani też nigdy nie czuje gniewu. Dziwne jest więc, że choć zrozumiałeś najwyższą prawdę i odczuwasz obojętność nawet wobec własnego ciała, obserwując je tak, jak gdyby należało do kogoś innego, wciąż przywiązujesz wagę do nagany i pochwały.

Skoro zrozumiałeś, że przedmioty przyciągające zmysły są bezwartościowe i nieustannie trwasz w równowadze umysłu, jak możesz uważać pewne rzeczy za dopuszczalne, a inne za niedopuszczalne? Jeżeli zerwałeś ziemskie więzy i oczyściłeś umysł z wszelkich pragnień; jeśli wzniosłeś się ponad przeciwieństwa i obojętnie traktujesz wszelkie doświadczenia, postrzegając je jako wydarzenia, które powstają! zanikają same z siebie, dlaczego wciąż pragniesz przyjemności i unikasz bólu?

Skoro uświadomiłeś sobie, że ten wszechświat jest iluzją i straciłeś wszelkie zainteresowanie nim, i skoro osiągnąłeś równowagę umysłu, dlaczego wciąż obawiasz się śmierci?

Dżanaka spokojnie odpowiada na wyzwanie Asztawakry:

O oświecony mistrzu! Ten, kto poznał Najwyższą Jaźń, kto nieprzerwanie trwa w świadomości swojej prawdy, bierze udział w grze ziemskiego życia całkowicie beznamiętnie. Jakże można porównywać go z zaślepionym ignorancją i zagubionym w materii człowiekiem, który przygnieciony jest ciężarem przywiązań jak juczne zwierzę?

Ten, kto poznał siebie, bez najmniejszego wysiłku trwa w spokojnym samozadowoleniu, które jest jego prawdziwą naturą - nie odczuwa żadnych pragnień. Bogowie najwyższych niebios oddaliby wszystko za doświadczanie takiego wzniosłego stanu.

Czy serce, które poznało wieczną jaźń, może reagować na cnotę lub grzech? Jest ono jak niebo, na które nie maj ą najmniejszego wpływu ani chmury, które wydają się je zakrywać, ani tęcza, która wydaje sieje upiększać.

Ten, kto uświadomił sobie, że cały wszechświat jest jedynie jaźnią, uwolnił się od pożądania - zawsze działa spontanicznie i naturalnie. Bez trwogi czyni to, co jest warte uczynienia, nie troszcząc się o pochwały ani nagany.

Z wszystkich stworzonych istot, od najmniejszej kępki trawy po najwyższe istoty niebiańskie, jedynie mędrzec działa spontanicznie i naturalnie, gdyż nie powoduje nim żadne pragnienie. Zaprawdę błogosławieni są owi nieliczni, urzeczywistnieni mędrcy, którzy wiecznie zanurzeni w Absolucie wiedzą, że Najwyższa Jaźń jest wszystkim, co istnieje, istniało i będzie istnieć.

Widząc głębię zrozumienia Dźanaki, Asztawakra prowadzi go ku ostatecznemu unicestwieniu jego iluzorycznej indywidualności:

Ty, Najwyższa Jaźń, nie jesteś w najmniejszym stopniu zniewolony. Jesteś wolny od kontaktu z czymkolwiek. Skoro twym odwiecznym stanem istnienia jest absolutna czystość i wolność, cóż takiego mógłbyś porzucić? Przestań utożsamiać się z tą fałszywą indywidualną świadomością! Unicestwij swą identyfikację z ciałem oraz umysłem i wejdź w stan rozpłynięcia.

W tobie. Najwyższej Jaźni, na podobieństwo malutkich kropelek wody z niezmierzonego oceanu, powstają całe wszechświaty. Wiedząc, że jesteś pełnią tego rozległego i jednolitego oceanu, przestań utożsamiać się z ową chwilową manifestacją, jaką jest ta kropelka i wejdź w stan rozpłynięcia.

Skoro zrozumiałeś, że wszechświat jest nierzeczywisty, ponieważ jest jedynie projekcją rzutowaną na ciebie w taki sposób, jak miraż węża rzutowany jest na kawałek sznura, zastanów się jak mógłby on naprawdę istnieć w tobie, który jesteś czysty i niepokalany? Wszechświat jest mirażem, iluzją postrzeganą przez zmysły. Nie ma z tobą najmniejszego związku. Wiedząc o tym, porzuć ostatnie ślady świadomości cielesnej i wejdź w stan rozpłynięcia.

Ty, Najwyższa Jaźń, jesteś bez skazy. Jesteś i zawsze byłeś ponad smutkiem i szczęściem, nadzieją i rozpaczą, życiem i śmiercią; ponad wszelkimi burzami życia i parami przeciwieństw. Wiedząc, że jesteś wiecznie taki sam, nieporuszony, czysty, niepokalany, porzuć identyfikację z indywidualną jaźnią i wejdź w stan rozpłynięcia.

Z głębi swej istoty Dżanaka obwieścił:

Jestem nieskończony! Jestem jak bezgraniczna przestrzeń, w której ten przejawiony wszechświat wygląda jak mały, otoczony i przeniknięty mną garnuszek. Jestem jak niezmierzony ocean, w którym wszechświat jest małą falą igrającą w mojej nieskończoności. Jestem jak bezgraniczna pustynia, w której wszechświat pojawia się jak fatamorgana, łudząc iluzorycznym obrazem. Jestem jedyną podstawą wszelkiego istnienia. Jestem we wszystkich istotach a one wszystkie są we mnie. Skoro wiem, że jestem nieskończonością. Absolutem, czyż może pojawić się we mnie potrzeba porzucenia świata, zaakceptowania go lub unicestwienia?

We mnie, bezgranicznym oceanie, fale świata pędzą to tu to tam, gnane wiatrem swej iluzorycznej natury. Czy coś, co w swej istocie jest nieprawdziwe mogłoby wytrącić z równowagi spokoju mnie, który jestem wiecznie prawdziwy?

We mnie, bezgranicznym oceanie, fale świata samoistnie powstają i znikają. Ja ani się przez to nie powiększam, ani nie maleję. We mnie, bezgranicznym oceanie wieczności, wszechświat jest krótkotrwałą manifestacją. Niesie ze sobą chwilową fascynację pokazem magika, ale nie zawiera niczego trwałego. Ja trwam niewzruszony, odwiecznie spokojny i bezforemny.

Mnie, który jestem wszechprzenikający i nieskończony nic nie może w żaden sposób ograniczyć. Jakże mógłbym zamknąć się w ciele, umyśle lub przedmiotach świata? Jak zatem może pojawić się we mnie, który jestem zawsze wolny od pragnień, jakikolwiek impuls porzucenia lub przyjęcia czegokolwiek? Jestem czystą świadomością. Trwam zatopiony w spokoju swego bezruchu.

Aby utwierdzić Dżanakę w jego głębokim zrozumieniu, Asztawakra podsumowuje etapy i omawia pułapki, jakie czyhają na człowieka na ścieżce wiodącej do wewnętrznego spokoju i wyzwolenia:

Uzależnienie jest stanem, w którym umysł pragnie czegoś lub tęskni za czymś, odrzuca coś lub przyjmuje, albo też cieszy się czymś lub złości się na coś. Gdy zaś umysł uwalnia się od pragnień, smutku, odrzucania, przyjmowania, oceniania, złości i szczęścia następuje wyzwolenie.

Uzależnienie jest stanem, w którym umysł lgnie do czegokolwiek postrzeganego zmysłami. Gdy zaś umysł uwalnia się od wszelkich doświadczeń zmysłowych następuje wyzwolenie. Wiedząc o tym, nie przyjmuj ani nie odrzucaj niczego.

Wyzwolenie jest stanem, w którym nie istnieje poczucie tożsamości z indywidualną, osobową jaźnią, natomiast przywiązanie oznacza identyfikację z małym, fałszywym "Ja". Wiedząc o tym, przestań utożsamiać się z ograniczoną indywidualnością, a wówczas ujrzysz całą prawdę o sobie.

Uświadom sobie, że cały ten wszechświat jest nierzeczywisty i przestań utożsamiać się z nim. Zrozum, że wszelkie pary przeciwieństw, takie jak radość i smutek, sukces i porażka, dobro i zło, podejmowanie i niepodejmowanie obowiązków zarówno duchowych jak i doczesnych, są częścią iluzorycznego świata i znikają w momencie przebudzenia.

Moje dziecko. Rzadkością zaprawdę jest błogosławiony człowiek, który obserwując cierpienia ludzi złapanych w sidła dwoistości i zagubionych w labiryncie ziemskiej egzystencji, uwolnił się od pragnienia życia oraz poszukiwania radości i wiedzy. Uświadomiwszy sobie bezcelowość życia w świecie, uwolnij się od pragnień, praktykując całkowitą obojętność wobec świata.

Mędrzec osiąga stan równowagi z chwilą, w której uświadomi sobie, że wszelkie ziemskie aspiracje i osiągnięcia bledną i rozpływają się na skutek trojakiego cierpienia: cierpienia spowodowanego fizyczną lub mentalną chorobą, cierpienia zadawanego przez inne istoty i przedmioty, oraz cierpienia jakie niosą ze sobą naturalne klęski.

Uświadomiwszy sobie, że aspiracje związane z doczesnym życiem są bezwartościowe, porzuć wszelkie trywialne przedsięwzięcia, są one bowiem przemijające i puste. Czy był kiedykolwiek taki czas w dziejach ludzkości, kiedy to nie istniały pary przeciwieństw, a człowiek był wolny od więzów pragnień i awersji? Porzuć wszystkie te małe ambicje i dążenia, zadawalając się tym, co przychodzi spontanicznie. W ten sposób z pewnością osiągniesz doskonałość.

Świadomy wielości opinii i poglądów głoszonych przez różne religie, systemy filozoficzne oraz wielkich wieszczów, joginów i świętych, bądź całkowicie obojętny na pragnienie zgłębiania wiedzy pism i podejmowania rozmaitych praktyk duchowych. Zanurz się w ciszy bezruchu.

Ten, kto dzięki równowadze umysłu i całkowitej obojętności wobec świata, posiądzie wiedzę o prawdziwej naturze czystej świadomości, wyzwala się z koła powtarzających się narodzin i śmierci. Czyż taki błogosławiony człowiek nie jest prawdziwym mistrzem duchowym?

Wiedz, że wszystkie przedmioty tego świata, których tak bardzo pragnąłeś, są jedynie kombinacjami i modyfikacjami pięciu żywiołów: ziemi, wody, ognia, powietrza i przestrzeni. Wszystkie materialne przedmioty, niezależnie od tego, czy uważasz je za piękne czy ohydne, czy ich pragniesz, czy też unikasz, stworzone są z tej samej substancji: z pięciu nietrwałych żywiołów. Z chwilą gdy uświadomisz sobie, że wszystkie przedmioty są w swej istocie jednakowe, że są nietrwałe, a zatem bezwartościowe oraz, że nie mają żadnego związku z tobą -wiecznością - przestaniesz ich pożądać. Zrzucisz więzy i zanurzysz się w swej prawdziwej jaźni.

Cały świat utkany jest z pragnień... i tylko z pragnień. Dlatego porzuć je wszystkie. Wyrzeczenie się pragnień i wyrzeczenie się świata są tym samym. Gdy wyrzeczenie stanie się twą naturą, będziesz mógł żyć wszędzie, niewzruszony w obliczu okoliczności i warunków zewnętrznych.

Postrzegaj żonę, przyjaciół, posiadłości ziemskie, bogactwa, domy, prezenty i inne oznaki łaskawości losu jako sen lub sztuczkę magika trwającą zaledwie kilka chwil. Praktykuj obojętność wobec wszelkich przedmiotów i spraw doczesnych. Wiedz, że trzy podstawowe cele, jakie stawia sobie w życiu większość ludzi, a mianowicie: rodzina, przyjaźnie oraz przyjemności zmysłowe; sukces i jego owoce; oraz reputacja zdobywana właściwym postępowaniem, muszą całkowicie zniknąć z twojej świadomości, jeśli chcesz osiągnąć ostateczny cel życia -samopoznanie i wyzwolenie. Te aspiracje są twoimi wrogami. Zawsze towarzyszą im nieszczęścia i zło.

Wiedz, że gdziekolwiek jest pragnienie, tam jest świat. Pragnienie to niewola, unicestwienie pragnień to wyzwolenie. Jedynie dzięki nieprzywiązaniu do świata osiągniesz wieczną radość urzeczywistnienia siebie. Przywdziawszy grubą szatę beznamiętności wznieś się ponad pragnienia i bądź szczęśliwy.

Jesteś jedyną, czystą inteligencją. Wszechświat, jako taki, pozbawiony jest inteligencji i jest nieprawdziwy. Jest wytworem ignorancji. Zgłębianie wiedzy dotyczącej tego świata prowadzi jedynie do coraz głębszej niewiedzy. Jaki cel ma bowiem poznawanie tego, co nierzeczywiste? Czego więcej możesz pragnąć poza poznaniem siebie, wiecznej jaźni? Gdy poznasz siebie, będziesz wiedział wszystko. Jeśli nie znasz siebie, tak naprawdę nie wiesz nic.

Królestwa, synowie, żony, ciała i przyjemności - wszystko to znikało z każdą kolejną śmiercią, choć przecież byłeś z tym wszystkim tak związany! Dość już tych sukcesów, pragnień i dobrych uczynków! Umysł nie znalazł w nich spoczynku.



Komentarze (1)

Żarliwe pragnienie poznania Prawdy - nauczmy się wsłuchiwać w siebie

Napisane przez Danka, 21 March 2011
Panie Józefie! Mam dla Pana szacunek, za "UCZTĘ" w postaci treści BOCHENII. Można naprawdę czerpać ''POKARM" dla Ducha jak również Wiedzę dla Umysłu Można wreszcie odpowiedzieć sobie w dużym stopniu na wiele nurtujących pytań Można ufnie spojrzeć na Nasze przemijanie i bez lęku przygotować się Na jeszcze piękniejsze a może i transcendentalniejsze nieprzemijające trwanie Można zrozumięć,jak ważne jest SUMIENIE HUMANISTYCZNE Niezależne od sankcji i nagród ale od głosu naszego prawdziwego JA Awięc nauczmy się wsłuchiwać w siebie. Pozdrawiam.
 

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY