Bochenia
Bochenia » Sacrum i profanum » 2009 » Kwiecień » Szokująca prawda czy sprytna mistyfikacja?

Szokująca prawda czy sprytna mistyfikacja?

A tak kochajcie swoich prawdziwych braci, jak kochają ich wasz Niebiański Ojciec i wasza Ziemska Matka. A wtedy wasz Niebiański Ojciec da wam swoją świętą duszę, a wasza Ziemska Matka da wam swoje święte ciało. A wtedy Synowie Człowieczy jako prawdziwi bracia dadzą miłość jeden drugiemu, miłość którą otrzymali od swojego Niebiańskiego Ojca i od swojej Ziemskiej Matki., a wszyscy oni dodawać będą otuchy jeden drugiemu. A wtedy zniknie z ziemi całe zło i cały smutek, i będzie na ziemi miłość i radość. A wtedy Ziemia będzie jak niebiosa, i przyjdzie królestwo Boga. A wtedy Synowie Człowieczy podzielą swoje boskie dziedzictwo, królestwo Boga. Gdyż Synowie Człowieczy żyją w Niebiańskim Ojcu i w Ziemskiej Matce, a Niebiański Ojciec i Ziemska Matka żyją w nich. A wtedy z królestwem Boga przyjdzie koniec czasów. Gdyż miłość Niebiańskiego Ojca daje wszystkim wieczne życie w królestwie Boga. Gdyż Miłość jest wieczna. Miłość jest silniejsza niż śmierć.
Chociaż mówię językami ludzi i aniołów, ale nie mam miłości, jestem dźwięczącym mosiądzem lub brzęczącym cymbałem. Chociaż przepowiadam to co ma nadejść, i znam wszystkie tajemnice, i całą mądrość, i choć wiarę silną mam jak burza która unosi góry z ich siedlisk, ale nie mam miłości, jestem niczym. I choć oddałem wszystkie moje dobra aby nakarmić biednych, i dałem cały mój ogień który otrzymałem od mojego Ojca, ale nie mam miłości, w żaden sposób nie zyskałem. Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobra. Miłość nie jest zazdrosna, nie czyni złego, nie zna dumy; nie jest grubiańska, ani samolubna; powolna jest do gniewu, nie wypatruje nieuczciwości; nie raduje się w niesprawiedliwości, lecz rozkoszuje sprawiedliwością. Miłość zwycięża wszystko, miłość wierzy we wszystko, miłość we wszystkim pokłada nadzieję, miłość wszystko znosi; nigdy się nie wyczerpuje; ale co do języków, zamilkną, a co do wiedzy, rozwieje się. Gdyż mamy prawdę po części i błąd po części, ale kiedy nadejdzie pełnia doskonałości, to co częściowe zostanie odrzucone. Gdy człowiek był dzieckiem, mówił jak dziecko, rozumiał jak dziecko, myślał jak dziecko; ale gdy staje się mężczyzną, odkłada na bok dziecięce sprawy. Gdyż teraz widzimy przez szkło i przez niejasne opowieści. Teraz wiemy w części, ale gdy staniemy przed obliczem Boga, nie będziemy wiedzieć częściowo, ale tak jak nas poucza. A teraz pozostają te trzy: wiara i nadzieja i miłość, ale największą z tych jest miłość.
A teraz mówię do was w żywym języku żyjącego Boga, przez świętą duszę naszego Niebiańskiego Ojca. Nie ma jeszcze nikogo spośród was kto mógłby zrozumieć wszystko to co mówię. Ten kto tłumaczy wam księgi mówi do was martwym językiem martwych ludzi, poprzez swoje schorowane i śmiertelne ciało. Jego, zatem, wszyscy ludzie mogą zrozumieć, gdyż wszyscy ludzie są schorowani i wszyscy są w śmierci. Nikt nie widzi światła życia. Ślepy człowiek prowadzi ślepego na ciemnej ścieżce grzechów, chorób i cierpień; a na końcu wszyscy wpadną w studnię śmierci.
Ojciec wysyła mnie do was, abym sprawił żeby światło życia błyszczało przed waszymi oczami. Światło oświetla siebie i ciemność, ale ciemność zna tylko siebie i nie zna światła. Wciąż mam wam wiele rzeczy do powiedzenia, ale nie możecie jeszcze ich unieść. Gdyż wasze oczy przywykłe są do ciemności, i pełny blask Niebiańskiego Ojca mógłby was oślepić. Zatem, nie możecie jeszcze zrozumieć tego co mówię wam o Niebiańskim Ojcu który wysłał mnie do was. Przestrzegajcie zatem, najpierw, tylko praw waszej Ziemskiej Matki, o których wam powiedziałem. A gdy jej anioły oczyszczą i odnowią wasze ciała i wzmocnią wasze oczy, zdolni będziecie znieść blask naszego Niebiańskiego Ojca. Jeżeli możecie patrzeć w jasność słońca w południe nie mrużąc oczu, możecie wtedy spojrzeć na oślepiający blask waszego Niebiańskiego Ojca, który jest tysiące razy jaśniejszy niż jasność tysięcy słońc. Ale jak możecie spojrzeć na oślepiający blask waszego Niebiańskiego Ojca, gdy nie możecie znieść nawet blasku płomiennego słońca? Wierzcie mi, to słońce jest jak płomyk świeczki przed słońcem prawdy Niebiańskiego Ojca. Miejcie tylko wiarę zatem, i nadzieję, i miłość. Mówię wam prawdziwie, nie chciejcie waszej nagrody. Jeśli wierzycie w moje słowa, wierzycie w tego kto mnie wysłał, który jest panem wszystkiego, i dla którego wszystkie rzeczy są możliwe. Gdyż co jest niemożliwe dla ludzi, wszystkie te rzeczy są możliwe dla Boga. Jeśli wierzycie w anioły Ziemskiej Matki i przestrzegacie jej praw, wasza wiara powstrzyma  was i nigdy nie zobaczycie choroby. Miejcie również nadzieję w miłości waszego Niebiańskiego Ojca, gdyż ten, kto mu wierzy nigdy nie będzie oszukany, ani nie zobaczy śmierci.
Kochajcie jeden drugiego, gdyż Bóg jest miłością, i tak jego anioły rozpoznają, że kroczycie jego ścieżkami. A wtedy wszystkie anioły przyjdą przed wasze oblicze i będą wam służyć. A Szatan z wszystkimi grzechami, chorobami i nieczystościami ucieknie z waszego ciała. Idźcie, unikajcie waszych grzechów; okażcie swoją skruchę; ochrzcie się; tak abyście mogli narodzić się ponownie i więcej nie grzeszyć.

Wtedy Jezus wstał. Ale wszyscy inni pozostali siedząc, gdyż każdy człowiek czuł moc jego słów. A wtedy księżyc w pełni pojawił się pomiędzy poszarpanymi chmurami i opromieniał Jezusa swoją jasnością. A iskry leciały w górę z jego włosów, a on stał wśród nich w blasku pełnego księżyca, jak gdyby unosił się w powietrzu. I żaden człowiek nie poruszył się, ani nie słychać było żadnego głosu. I nikt nie wiedział jak dużo czasu minęło, gdyż czas stanął w miejscu.
Wtedy Jezus wyciągnął do nich swoje ręce i powiedział:  Pokój niech będzie z wami. I tak odszedł, jak oddech wiatru kołysze zieleń drzew.
A przez długą chwilę jeszcze zgromadzeni siedzieli cicho a potem budzili się w ciszy, jeden po drugim, jakby z długiego snu. Ale nikt nie odchodził, jako że słowa tego który odszedł ciągle brzmiały w ich uszach. I siedzieli tak, jak gdyby słuchali jakiejś cudownej muzyki.
Ale w końcu jeden, trochę odważniejszy powiedział: Jak dobrze być tutaj. Inny: Żeby tak ta noc trwała wiecznie. A inni: Żeby tak on mógł być z nami zawsze. Prawdziwie jest on wysłańcem Boga, gdyż zasiał nadzieję w naszych sercach. I żaden człowiek nie chciał pójść do domu, mówiąc: Nie idę do domu, gdzie wszystko jest ciemne i pozbawione radości. Dlaczego mielibyśmy iść do domu gdzie nikt nas nie kocha?
A mówili w ten sposób, gdyż byli niemal wszyscy biedni, chromi, ślepi, kalecy, żebracy, bezdomni, pogardzani w swej nędzy, którzy byli utrzymywani z litości tylko w domach, gdzie znajdowali schronienie na kilka dni. Nawet niektórzy, którzy mieli i dom i rodzinę, powiedzieli: My też zostaniemy z wami. Gdyż każdy człowiek czuł, że słowa tego który odszedł złączyły zgromadzonych niewidzialnymi nićmi. A wszyscy czuli, że urodzili się na nowo. Widzieli przed sobą błyszczący świat, nawet kiedy księżyc chował się w chmurach. A w sercach wszystkich zakwitły cudowne kwiaty cudownego piękna, kwiaty radości.
A kiedy jasne promienie słońca pojawiły się nad widnokręgiem, wszyscy czuli że było to słońce nadchodzącego królestwa Boga. I z radosnymi obliczami poszli przed siebie spotkać anioły Boga.
A wielu nieczystych i chorych zastosowało się do słów Jezusa i podążyło do brzegów szemrzących strumieni. Zdjęli oni swoje buty i swoje ubiory, pościli i oddali swe ciała aniołom powietrza, wody i słonecznego blasku. A anioły Ziemskiej Matki objęły ich, biorąc w posiadanie ich ciała tak wewnątrz jak i na zewnątrz. I wszyscy z nich zobaczyli wszelkie zło, grzechy i nieczystości, uciekające przed nimi w popłochu.
A oddech niektórych stał się tak śmierdzący jak ten, który wydobywa się wprost z wnętrzności, a niektórzy mieli ślinotok, a śmierdzące złem i nieczyste wymioty wypłynęły z ich wnętrza. Wszystkie te nieczystości wypływały ich ustami. U niektórych nosem, u innych oczyma i uszami. A wielu miało wstrętny i obrzydliwy pot wychodzący na całym ciele, na całej skórze. A na członkach wielu wyszły gorące pęcherze, z których wypłynęły nieczystości o złym zapachu, a mocz popłynął obficie z ich ciała; a u wielu ich mocz był cały jakby zaschnięty i stał się gęsty jak miód pszczeli; ten u innych był niemal czerwony albo czarny, a tak twardy niemal jak piasek rzek. A wielu wydawało śmierdzące pierdnięcia ze swych wnętrzności, jak oddech diabłów. A ich smród stał się tak wielki, że nikt nie mógł go znieść.
A kiedy ochrzcili się, anioł wody wniknął w ich ciała, a wypłynęły z nich wszelkie obrzydliwości i nieczystości ich przeszłych grzechów, i jak górski wodospad wytrysnęło z ich ciał mnóstwo twardych i miękkich obrzydliwości. A ziemia po której płynęły ich wody była zatruta, i tak wielki stał się smród, że nikt nie mógł tam pozostać. A diabły opuściły ich wnętrzności w postaci mnóstwa robaków które wiły się w szlamie własnych wewnętrznych nieczystości. A wiły się w bezsilnej wściekłości, po tym jak anioł wody wyrzucił je z wnętrzności Synów Człowieczych. A potem zstąpiła na nie moc anioła słonecznego blasku i zginęły tam wijąc się rozpaczliwie, deptane pod stopami anioła słonecznego blasku. A wszyscy drżeli w przerażeniu gdy patrzyli na wszystkie te obrzydliwości Szatana, od których wybawiły ich anioły. I złożyli podziękowania Bogu który wysłał swoje anioły dla ich wybawienia.
A byli tacy którymi miotały wielkie bóle, które nie odchodziły od nich; a nie wiedząc co powinni zrobić, zdecydowali się wysłać kilku z nich do Jezusa, gdyż ogromnie pragnęli, aby mógł być z nimi.
A gdy dwóch z nich odeszło w jego poszukiwaniu, zobaczyli samego Jezusa zbliżającego się wzdłuż brzegu rzeki. A ich serca wypełniły się nadzieją i radością gdy usłyszeli jego pozdrowienie: Pokój niech będzie z wami. A wiele było pytań które pragnęli mu zadać, ale ku ich zdumieniu nie potrafili zacząć, gdyż nic nie przychodziło im do głowy. Wtedy Jezus powiedział do nich:  Przychodzę, ponieważ mnie potrzebujecie. A jeden wykrzyknął:  Mistrzu, rzeczywiście ciebie potrzebujemy, przybądź i uwolnij nas od naszych bólów.
A Jezus przemówił do nich w przypowieściach: Jesteście jak syn marnotrawny, który przez wiele lat jadł i pił, a dni jego przemijały burzliwie i rozwięźle z jego przyjaciółmi. A każdego tygodnia bez wiedzy swego ojca zaciągał nowe długi i trwonił wszystko w kilka dni. A pożyczkodawcy zawsze pożyczali mu, ponieważ ojciec jego posiadał wielkie bogactwa i zawsze cierpliwie płacił długi swego syna. A na marne pouczał swego syna spokojnymi słowami, gdyż ten nigdy nie słuchał pouczeń swego ojca, który na próżno zaklinał go, aby zaprzestał swych rozrzutności, które nie miały końca, i aby szedł na jego pola aby nadzorować pracę jego sług. A syn zawsze obiecywał mu wszystko jeśli zapłaciłby jego stare długi, ale następnego dnia zaczynał od nowa. A przez więcej niż siedem lat syn kontynuował swoje burzliwe życie. Ale, w końcu, jego ojciec stracił cierpliwość i nie płacił więcej pożyczkodawcom długów swego syna. - ‘Jeżeli ciągle będę płacił’, powiedział, ‘nie będzie końca grzechom mego syna’. Wtedy pożyczkodawcy, którzy zostali zwiedzeni, w swoim gniewie wzięli syna jako niewolnika, aby mógł przez codzienny trud odpłacić im pieniądze które pożyczył. A wtedy ustało obżarstwo i opilstwo i codzienne wybryki. Od rana do nocy potem swego oblicza zraszał pola, a wszystkie jego członki bolały nieprzyzwyczajone do pracy. A żył na suchym chlebie i nie miał nic prócz swych łez czym mógłby go namoczyć. A po trzech dniach tak bardzo wycierpiał od gorąca i wyczerpania że powiedział do swego pana: - ‘Nie mogę więcej pracować, gdyż bolą mnie wszystkie moje członki. Jak długo będziesz mnie dręczył?’ - ‘Do dnia gdy przez pracę twoich rąk odpłacisz mi wszystkie twoje długi, a gdy minie siedem lat, będziesz wolny.’ A zrozpaczony syn odpowiedział płacząc: ‘Ale nie zniosę nawet siedmiu dni. Zlituj się nade mną, gdyż wszystkie me członki płoną i bolą.’ A zły kredytodawca wykrzyknął: - ‘Do roboty; jeżeli mogłeś przez siedem lat spędzać dnie i noce w rozwiązłości, teraz musisz pracować przez siedem lat. Nie przebaczę ci dopóki nie odpłacisz mi wszystkich twoich długów do ostatniej drahmy.’ A syn, z członkami torturowanymi bólem, powrócił rozpaczając na pola, aby kontynuować swoją pracę. Z ledwością mógł wstać, z bólu i zmęczenia, gdy siódmy dzień przyszedł – dzień Szabasu, w którym żaden człowiek nie pracuje w polu. Wtedy syn zebrał resztki swoich sił i powlókł się do domu swego ojca. A rzucił się do stóp swego ojca i powiedział: - ‘Ojcze, uwierz mi po raz ostatni i przebacz mi wszystkie moje występki przeciw tobie. Przysięgam tobie że nigdy na nowo nie będę żył hulaczo i że będę tobie posłuszny we wszystkim. Uwolnij mnie z rąk moich oprawców. Ojcze, spójrz na mnie i na moje sterane członki i nie zatwardzaj swego serca.’ Wtedy łzy napłynęły do oczu jego ojca, i wziął on swego syna w swoje ramiona, i powiedział: - ‘Radujmy się, gdyż dzisiaj wielka radość jest mi dana, ponieważ odnalazłem nareszcie mego ukochanego syna który zaginął.’ I ubrał go w jego najlepszy strój i cały dzień radowali się. A rankiem następnego dnia dał swemu synowi torbę srebra, aby mógł zapłacić swoim kredytodawcom wszystko co był im winien. A kiedy jego syn powrócił, powiedzał mu: - ‘Mój synu, czy widzisz że łatwo jest, przez hulacze życie zaciągać długi przez siedem lat, ale ich spłata jest trudna przez ciężką pracę siedmiu lat?’ - ‘Ojcze, rzeczywiście trudno jest je spłacać, nawet przez siedem dni.’ A jego ojciec pouczył go, mówiąc: - ‘Na ten jeden raz zezwolone było tobie spłacić twe siedmioletnie długi przez siedem dni zamiast siedmiu lat, reszta została ci darowana. Ale pamiętaj abyś w przyszłości nie zaciągał nowych długów. Gdyż mówię ci prawdziwie, że nikt inny oprócz twojego ojca nie daruje ci twoich długów, ponieważ jesteś jego synem. Gdyż z każdym innym musiałbyś pracować ciężko przez siedem lat, jak zapisane jest w naszych prawach.’ - ‘Mój ojcze, odtąd będę twym kochającym i posłusznym synem, i nigdy odtąd nie będę zaciągał długów, gdyż wiem, że ich spłata jest ciężka.’
I poszedł na pole swego ojca i nadzorował każdego dnia pracę sług swego ojca. A nigdy nie zmuszał ich do ciężkiej pracy, gdyż pamiętał swoją własną ciężką pracę. A lata mijały, a posiadłości jego ojca powiększały się coraz bardziej i bardziej pod jego ręką, gdyż błogosławieństwo jego ojca było nad jego pracą. I powoli dał swemu ojcu dziesięć razy tyle, ile zmarnował przez siedem lat. A gdy jego ojciec zobaczył, że jego syn dobrze używał jego sług i wszystkie jego posiadłości, powiedział mu: - ‘Mój synu, widzę że moje posiadłości są w dobrych rękach. Daję ci wszystkie moje bydło, mój dom, moją ziemię i moje skarby. Niech wszystko to będzie twoją spuścizną, kontynuuj powiększanie jej, tak abym mógł rozkoszować się tobą.’ A gdy syn otrzymał spuściznę po swym ojcu, darował długi wszystkim swoim dłużnikom którzy nie mogli mu zapłacić, gdyż nie zapomniał że jego dług również został darowany gdy nie mógł go spłacić. A Bóg błogosławił go długim życiem, wieloma dziećmi i wieloma bogactwami, gdyż łagodny był dla wszystkich swych sług i całego swojego bydła.





Komentarze (7)

Szokująca prawda czy sprytna mistyfikacja? - Dziekuję !

Napisane przez Margo, 11 October 2012
Bardzo dziekuję za zamieszczenie na stronie tego tłumaczenia. Uprzejmie proszę o powiadomienie mnie, jesli ukażą się dalsze części tłumaczenia lub wskazanie adresu, gdzie ewentualnie tłumaczenie jest zamieszczone... Serdecznie pozdrawiam Małgorzata

Szokująca prawda czy sprytna mistyfikacja?

Napisane przez Edi, 21 November 2012
Pani Małgorzato, całość tego dzieła przetłumaczona została z arameńskiego na angielski i dalej na inne języki, prócz polskiego. Niestety, jak Pani widzi, nikt nie jest zainteresowany przetłumaczeniem i wydaniem tych rewelacji w Polsce, bo zburzyłoby to wiele błędnych pomników ludzkiej wygody i próżności.

Odp: Szokująca prawda czy sprytna mistyfikacja? - Dziekuję !

Napisane przez lacki, 22 November 2012
:) W odpowiedzi na post Pana Ediego, zamieściłem [b]II Część[/b] Esseńskiej Ewangelii Pokoju.
Ważne jest rozpoczęcie lektury od [b]Części I[/b]. Klikając na link wchodzimy do I Części.
Życzę miłej i głęboko przemyślanej lektury - admin  :)

wiara dla leniwych

Napisane przez elf, 23 February 2013
Ogólnodostępna wiara jest dla ludzi wygodnych i leniwych - jak nagrzeszą to przecież można się wyspowiadać,dać na tacę i powrócić do dawnego stylu życia. Tutaj tak nie jest,bo w aniołach ziemi można zobaczyć stan własnego ducha....przy człowieku oświeconym aniołowie będą przezroczysto świetliści,natomiast przy złoczyńcy lub kimś w depresji będą zaciemnieni.Ich nie można oszukać,i nie dają niczego na kredyt,wiedzą o nas więcej niż my sami,i jeśli ktoś jest nie szczery...będą go unikać. Godnym pochwały jest tryb życia indian,pomimo że jedzą mięso,potrafią zachować proporcje i harmonię w naturze,potrafią być jej częścią szanując dary ziemi,tak powinno się żyć,tymczasem grozi nam katastrofa,ludzi jest coraz więcej,śmieci jest coraz więcej,zanieczyszczeń itd itd...potrzebna jest globalna przemiana świadomości,powstanie z martwych,z egoizmu do poziomu czystej świadomości. To co objawia się w ludziach na zewnątrz,jest odbiciem ich wnętrza,a to jest smutne,bo zagraża całemu światu. Ziemia to żywy organizm,powiniśmy dbać by czuła się dobrze,bo jakakolwiek choroba w przypadku ziemi może przynieść ludzkości ogromny głód.

Każda Prawda ma swoje dobre i złe oblicza

Napisane przez Matewia, 3 November 2013
Posiadanie wiedzy jest motorem życia ludzi i zwierząt i powoduje postęp. Ludzki postęp jest szybszy niż zwierzęcy.Dostaliśmy wszystkie dary Boskie ale ciekawość chciwość i mataczenie przyćmiło dary a wiedza posiadana przez ludzi jest wiedzą postępu a nie rozwoju.Zwierzęta lepiej wykorzystują swoją wiedzę i dary Boże .Korzystają dla rozwoju i znikomym stopniu do postępu. Jeżeli ktoś uważa że to instynkt zwierzęcy to niech posłucha nauk Jezusa a zrozumie kto jest bliżej Matki Ziemi i Ojca Stwórcy.Patrz i słuchaj SIEBIE i NATURY a zostanie Ci otwarte.

Ta ewangelia moze szkodzić

Napisane przez Madmar, 27 November 2015
Fragmentarycznie przejrzalem tresc tego i od razu wysunely mi sie 2 wnioski, ze nie jest to od Boga, gdyż po pierwsze, nakazuje czcić matke ziemie, co jest sprzeczne z pismem swietym które uczy aby nie oddawać czcii naturze, sloncu itd. Po drugie zbawienie z uczynków jest sprzeczne z biblią, która uczy ,ze zbawienie pochodzi z łaski przez wiarę. Także nalezy odrzucic ten tekst, bo jest napisany przez kogos chcial zafalszować slowa Jezusa.

fałszowanie historii

Napisane przez jeden_głos, 16 March 2016
"Dziwię się, że tak prędko dajecie się odwieść od tego, który was powołał w łasce Chrystusowej do innej ewangelii, Chociaż innej nie ma; są tylko pewni ludzie, którzy was niepokoją i chcą przekręcić ewangelię Chrystusową. Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!" - List do Galacjan 1:6-8.
 

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY