Bochenia
Bochenia » Partnerstwo dla przyjaźni » 2014 » Kwiecień » Wielki Tydzień w Boliwii

Wielki Tydzień w Boliwii

Wielki Tydzień w Boliwii Nie ma miłości wielu, tylko jedna miłość, tak jak wszystkie krzyże są tylko jednym krzyżem - Vladimír Holan

linia

W słoneczny poranek Niedzieli Palmowej zeszłam na Plac Boliwara, aby poobserwować tłumy zbierających się tam ludzi, którzy świętowali początek Wielkiego Tygodnia i triumfalny wjazd Jezusa do Jerycha. Większość zebranych na placu osób wychwalała Chrystusa, machając liśćmi palmy woskowej, tej samej, którą dekoruje się kościoły na całym terytorium kolumbijskich Andów. Praktyka ta jest bardzo wiekowa i pochodzi jeszcze z czasów Kolonii.
Każdego roku, w okresie Wielkanocy Kolumbia ścina wielkie liście leśnych palm o nieprawdopodobnej urodzie, wielkiej trwałości i legendarnej długowieczności, aby za ich pomocą chwalić Boga w Niedzielę Palmową, stając się tym samym przyczyną prawdziwej zbrodni.

palmaWoskowa palma jest narodowym drzewem Kolumbii, porastającym andyjskie strefy Kolumbii i Boliwii, a jej nazwa odnosi się do białej, woskowatej warstwy, która pokrywa jej długie pędy. Palma ta jest nie tylko wyjątkową rośliną, dorastającą w ciągu 200 lat 70 metrów wysokości, ale jest jedynym środowiskiem, w jakim żyje żółtoucha papuga (loro orejiamarillo) również narażona na wyginięcie.
Nazwa żółtouchej papugi pochodzi natomiast od koloru rozciągającego się od czoła ptaka aż do boków jego głowy. Papuga ta posiada silny, czarny dziób i mierzy około 46 centymetrów. Jej pióra są zielone, a ogon kawowy.
Związek ptaka z palmą jest niezwykle ważny dla obydwóch gatunków, gdyż to konkretne drzewo jest dla papugi idealnym miejscem do spania, budowy gniazda i szukania pokarmu, ale zarazem dziobiąc jej pień umożliwia ona rozsiewanie się nasion palmy, powodując jej reprodukcję.

W Kolumbii nie ma jakiś konkretnych obchodów Wielkanocy. Co prawda jada się w tym okresie więcej ryb i owoców morza niż normalnie, nie ma jednak jakichś konkretnych dań wielkanocnych ani też zwyczajów. Nie maluje się pisanek, nie piecze mazurków i babek wielkanocnych, nie chodzi do kościoła ze „Święconką”, nie obchodzi „Zająca”, nie je się marcepanków ani czekoladowych przysmaków i nie oblewa się wodą w Śmigusa Dyngusa.
kosciolW Bogocie istnieje jednak pewna katolicka tradycja, która nakazuje w Wielki Czwartek (po południu i wieczorem) i w Wielki Piątek (w ciągu całego dnia) odwiedzić siedem zabytków. Ma to na celu przypomnienie ostatnich chwil z życia Chrystusa, które miały miejsce między Ostatnią Wieczerzą i śmiercią na krzyżu. Zgodnie z Biblią w tym czasie nastąpiło siedem ważnych „przemieszczeń”. Dla ich upamiętnienia kolumbijscy wierni odwiedzają siedem kościołów. W praktyce wygląda to jak wielkie, kolektywne przemieszczanie się rzek ludzi, którzy tłumnie wchodzą do wybranych przez siebie Kościołów, dochodzą w tłumie innych wiernych do ołtarza i wychodzą z budynku po to, aby za moment wejść do kolejnego. Nie ma w tym odwiedzaniu zabytków wiele miejsca na modlitwę i chwilę zadumy, bo zabytków musi być siedem, a, jakby nie było, takie zwiedzanie zabiera sporo czasu.

kosciolTradycyjnie jednak w okresie Wielkanocy, Kolumbia korzysta z urlopu i wyjeżdża na wakacje. Różne są sposoby spędzania wolnego, świątecznego czasu. Najwięcej osób udaje się w odwiedziny do rodziny lub znajomych lub do swoich letnich domków (działek) zwanych finkami, które znajdują się najczęściej w ciepłym klimacie (clima calinte), w pobliżu dużych miast, bo to najtańsza wersja wyjazdu, a kosciolKolumbijczycy generalnie niewiele podróżują, porównując ich z Europejczykami. Inni – ci lepiej sytuowani wyjeżdżają na plażę (do Cartageny, Santa Marta, na wyspę San Andrés czy Providencję). Jeszcze inni (tych jest zdecydowanie niewielu) udają się na kilkudniowe wakacje zagraniczne, które są wyprzedawane na wiele tygodni przed świętami.
Stolica pustoszeje, znikają korki, sklepy zamyka się na skobel i robi się świątecznie. Dworce autobusowe (bo w Kolumbii nie ma pociągów) i lotniska przeżywają oblężenie, nie wspominając o kolumbijskich drogach, na które wyjeżdzają tysiące samochodów. Wtedy też pojawia się na nich więcej wojska niż normalnie, które ma zapewnić podróżującym względny spokój i bezpieczny dojazd do miejsca wypoczynku.

Ewa Kulak



Komentarze (0)

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY