Bochenia
Bochenia » Nasze Zdrowie » 2009 » Kwiecień » Siedem poziomów leczenia

Siedem poziomów leczenia

Siedem poziomów leczenia Holistyczne spojrzenie na choroby i ich leczenie ALEKSADER CHWASTEK, śp. lekarz medycyny.

Praktyk, terapeuta NLP, absolwent Instytutu Energominerałoterapii w Mińsku, Uczeń Walentyny Sazontiewej, bioterapeuta - prowadził w Rybniku Akademię Zdrowia , gdzie uprawiał wiele form medycyny naturalnej od biorezonansu, homeopatii, terapii psychologicznej po piramidy Horusa. Zajmował się leczeniem alergii, terapią antynikotynową, przywróceniem równowagi organizmu. Prowadził radiową audycję pod tym samym tytułem Akademia Zdrowia - również o aspektach medycyny naturalnej w Radiu 90 FM. Jako tłumacz kursów zagranicznych współpracował z wieloma terapeutami oraz lekarzami. Jego felietony "Będąc młodym lekarzem...." publikowane na łamach Nieznanego Świata przyniosły mu wielką sławę.


 

Po dziś dzień wspominam, jak powtarzałem rok na Akademii Medycznej min. za to, że dostrzegłem na egzaminie psychosomatyczny charakter zapalenia jelita grubego.
Od tego czasu zaczęła się moja droga przez mękę czyli próba godzenia naturalnego pędu do uzdrawiania z medycyną akademicką, którą logika nakazuje stosować, choć ze zrozumieniem bywa czasem gorzej.
Pojawiło się w mojej głowie pytanie, czy naszym organizmom z założenia brakuje leków (?), czy też ustawicznie brak nam równowagi (?), tego symbiotycznego współżycia z całą otaczającą nas przyrodą.

Wewnętrzny konflikt zmusił mnie do poszukiwań własnej wersji prawdy na temat leczenia człowieka i rzucenia się w wir wiedzy.
Poznałem więc moce umysłu na kursach Silvy, metodę psychoterapii wg Carla Rogersa, terapię biorezonansową i medycynę biofizykalną, teorię Carla O. Simontona na temat wizualizacji w leczeniu, terapie w nurcie NLP i Dramy.
Długo studiowałem "cudowne uzdrowienia" i czynnik wiary, o którym nader często wspominał przecież Jezus dając nam ważną wskazówkę. Zawsze podkreślał: UCZYNIŁA TO TWOJA WIARA, nigdy nie wspominał o swojej MOCY.
Ogromnie dużo czasu poświęciłem mikroflorze jelitowej, równowadze organizmu, moja lista czynników szkodliwych dla zdrowia rosła i rosła.
Poznałem zatem mnóstwo metod oczyszczania organizmu, wszelkiego typu diety i jednocześnie sposoby wzmacniania systemu immunologicznego tak, aby zdrowy człowiek sam automatycznie pozbywał się trucizn.
Dowiedziałem się o wielu niepublikowanych odkryciach obnażających politykę koncernów farmaceutycznych. Poświęciłem się homeopatii...
Gdzieś po drodze nauczyłem się nawet chodzenia po ogniu.
Pracując jako lekarz w dziecięcym szpitalu rehabilitacyjnym założyłem jednocześnie Akademię Zdrowia poświęconą wyłącznie medycynie naturalnej.
Z tego powodu poszukuję wciąż nowych form uzdrawiania i proces ten z pewnością nigdy się nie skończy. Miesiąc bez szkolenia jest dla mnie miesiącem straconym.
Na mojej ścieżce przybywało pytań i w miarę rozwoju - odpowiedzi. Konflikt się jednak tylko pogłębiał. Po jednej stronie trapiło mnie usilne pragnienie niesienia pomocy, dla którego zgłębiam każdy rodzaj wiedzy, po drugiej - mało postępowych lekarzy i profesorów, a ku mojemu zaskoczeniu - także wielu chorych.
Wielokrotnie zadawałem sobie pytanie, dlaczego jedni ludzie reagują na chęć prawdziwego uzdrawiania z entuzjazmem, inni z wrogością. Odpowiedź tkwiła we wnikliwej obserwacji różnic istniejących między pacjentami.

Rozpisuję się na temat własnej drogi nie bez kozery, wielokrotnie już wydawało mi się, że oto odnalazłem sposób na całkowite zdrowie i prawie zawsze oznaczało to że niekoniecznie i trzeba było szukać dalej, czego tak naprawdę nam brakuje.
Wiadomo, każdy organizm jest inny i nie jest cudem, że jednemu pomaga to, drugiemu co innego. Dręczyło mnie inne pytanie: dlaczego pewne typy pacjentów wciąż trafiają na nieudolne formy leczenia (nie wyłączając naturalnych), podczas gdy inni po prostu się leczą - skutecznie i szczęśliwie.
Kiedy doszedłem do prawdy, że choroba jest lekcją od życia, którą należy przerobić, odkryłem jednocześnie, że ten przełomowy moment zarezerwowany jest tylko dla dojrzałych emocjonalnie dusz.
Wtedy pojąłem, że jako lekarz zawsze mogę poszukiwać i oferować pacjentom przeróżne sposoby wyjścia z chorobowego procesu, lecz nie wolno mi łamać woli ludzi chorych.
Z otwartym sercem i umysłem zacząłem się baczniej im przyglądać. Wkrótce poczyniłem odkrycia rzucające światło na podziały istniejące w medycynie.
Przede wszystkim należy uwzględnić fakt, że każdy z nas znajduje się na określonym etapie rozwoju i zgodnie z tym, krok po kroku uczy się życia na wszystkich poziomach swego bytu.
Sposoby uzdrawiania - wybór konkretnej metody - można traktować jak rodzaj świadectwa lub dyplomu, który wystawia sobie sam pacjent. Uczciwie i zależnie od tego, na jakim znajduje się poziomie.
Znamy poziomy nauki w szkołach - podstawowa, gimnazjum, liceum, uczelnia wyższa, doktorat...Tak samo jest z klasyfikacją życiową.
Gdy pan Kowalski pogubi się w swoich emocjach, powtarza klasę podstawową pt. "złość". Teraz albo przejdzie do klasy pt. "akceptacja", albo rozboli go pęcherzyk żółciowy. Pęcherzyk żółciowy, to "nauczycielka", która zmusiła go do powtórki klasy "złość".
Kogo należy leczyć? Złość pana Kowalskiego, czy objaw ze strony pęcherzyka? Teraz możemy pogrążyć się w mnogości metod usunięcia tego problemu, ale może się zdarzyć, że wbrew naszemu pragnieniu niesienia ulgi, Kowalski ponad wszystko lubi siedzieć w swojej klasie. A zatem wybór metody leczenia czy nie-leczenia powinien zależeć tylko od niego.
Być może rzeczywiście chory człowiek chce jedynie zagłuszyć ból. Również w temacie życie, tak jak w szkole, każdy ma swoją piętę achillesową i nie zawsze gładko przechodzi z klasy do klasy. Choroba oznajmia, że za wcześnie na cenzurkę i wzrost.
Jednak, gdy utkwimy w jednym miejscu, zawsze mamy dwa wyjścia: skupić się na uzdrawianiu siebie (nie choroby), albo posiedzieć w "oślej ławce", aż zrozumiemy (przynajmniej na poziomie duszy), o co w tym wszystkim chodzi.
Tu nie ma ograniczeń ani "szkół specjalnych". Wolno powtarzać lekcję , jeśli wola taka - nawet 500 razy. Do znudzenia.
Ponad wszystko ważne jest to zrozumienie, dlatego niektórzy z nas potrzebują więcej czasu na określonym etapie.
Podział medycyny na tak wiele różnych form od szamanizmu poprzez terapie naturalne aż do medycyny nienaturalnej (chemicznej) nie jest więc dziełem przypadku.
Niezrozumiałe są jedynie wojny między lekarzami i healerami stosującymi odmienne formy uzdrawiania. Spory są szczególnie zaskakujące wtedy, gdy nikomu nie brak pacjentów. Proponuję teraz skupić się na podziale ludzi (chorych) przystających do kolejnych poziomów leczenia w zależności od rozwoju.

POZIOMY LECZENIA

1) PODSTAWOWY fizyczny.


Tematem podstawowym (przerabianej lekcji) jest na tym etapie przetrwanie za wszelką cenę, maksymalnie bezbolesne i małomyślne. Tu nie szuka się przyczyn. Nie ma się co zagłębiać, bo się pogubimy. Nie myśleć. Przetrwać!!!
To etap naszego rozwoju w którym uczymy się zasad funkcjonowania świata i przetrwania.
Na tym poziomie nie jest nam potrzebna nadmierna koncentracja nad istotą leczenia, zadanie życiowe to sens nauki przetrwania w ziemskich warunkach i już.

Typowa wypowiedź pacjenta:  Urosło - uciąć. Kaszel - zdusić.

Co może uczynić lekarz naturalista:  Przywitać z uśmiechem i otoczyć opieką jeśli się da, nie należy tłumaczyć istoty bycia na ziemi i proponować psychoterapii. Należy po prostu   dać lek i zaprosić do kontroli za tydzień.
Objawy ustępują dość szybko i klient dalej chce żyć.
Choć przyznam, że w gabinecie to rzadko trafiamy na ten poziom leczenia, bo jakoś często samo przechodzi i bardzo dobrze!
Czasem przyjemnie jest trwać na pierwszym poziomie. Wszystko jest takie proste. Skutek - przyczyna - proste prawa natury. Czasem chętnie (nieświadomie) powracamy do tego rytmu np. na obozach przetrwania i tak nam dobrze...


2) PROSTY schematyczny.


Tematem podstawowym na tym etapie jest rodzina, rozmnażanie, państwo, prawo, autorytet, i to co ważne - struktura. Bez poznania struktury - nie ma rozwoju.

Typowa wypowiedź pacjenta: Dzień dobry bardzo boli mnie kręgosłup, a moja szefowa leczyła się u pana, a ona jest dla mnie jak mama. Ja jej ufam, to panu też zaufam, czy pan mi pomoże? ...wierzę panu...

Co może uczynić lekarz naturalista: Dużo tu miejsca na leczenie schematami i autorytetem. Nie trzeba nadmiernie poszukiwać: terapeuta, to "dyrektor" procesu leczenia. Zasada, to zasada, tabletka, to tabletka, profesor to profesor. Autorytet to autorytet.
Często w sposób nieuświadomiony działa już pierwszy dobry kontakt i uśmiech, ale leki konieczne (!) Ostrożnie z zabiegami bioterapii - przy pierwszym spotkaniu może być zbyt ezoterycznie i pacjent nie wróci, nawet jak ufa.

Bardzo lubię pozytywny kontakt w tym poziomie pełen zaufania, choć o zmiany tu trudno. No chyba, że w schematach tych powszechnie przyjętych i bardzo powoli krok po kroku. Terapeuta jest ojcem i mamą procesu leczenia oby nie zbyt surową, ale to już zależy od nas samych.

< Wstecz12Dalej >


Komentarze (5)

Siedem poziomów leczenia - Lekarz naturalista

Napisane przez dana, 11 May 2009
Zgadzam sie z zawartymi w artykule teoriami w pelni, jednak jak poradzic sobie z wytrwaniem i leczeniem swoich chorob w naturalny sposob jezeli nie ma wsrod lekarzy prawdziwych naturalistow. Owszem spotkalam sie z kilkoma lekarzami ale to byly tylko namiastki, w wiekszosci lacza medycyne naturalna z leczeniem farmakologicznym a to w ogole wedlug mnie jest bezsensowne.

ZDROWA MYŚL

Napisane przez ASIA, 17 August 2009
Choroba to lekcja życia - zgadzam się z autorem. Mam świdomość,że to nasze myśli kreuja naszą rzeczywistość a zatem nasze choroby. Myślę, że najważniejszym jest nauczyć się kontrolować swoje myśli. Problem w tym, że wiekszość ludzi nigdy nie dojdzie do poziomu samoleczenia!

poziomy leczenia

Napisane przez Amelia, 15 February 2011
W zakresie poszukiwania prawdy o własnym zdrowiu ten artykuł polecałbym chyba jako priorytetowy. Odszukajmy swój własny poziom,głębie naszego rozwoju i nasze oczekiwania w zakresie dojścia do równowagi i postępujmy zgodnie z w/w schematem

Odp: Siedem poziomów leczenia - Lekarz naturalista

Napisane przez ........., 2 March 2011
Wpis z nowefo Forum Alusia.
<< Małgorzata Temat postu: Działanie N I A w nadciśnieniu tętniczymWysłany: Nie Lut 20, 2011 2:57 pm



Rejestracja: Nie Lut 20, 2011 2:23 pm
Posty: 1 Panie Doktorze. Zakładam ćiecierzyce 1 miesiąc profilaktycznie . Mam 70 lat,bolą mnie stawy, mam nadcisnienie, nosze okulary plus 3 dioptrie i inne drobne dolegliwości. Prosze uprzejmie o informacje czy moge liczyć na poprawę stanu zdrowia.
Pozdrawiam, Małgorzata.

PS: To już zakrawa na kabaret. Ten Idiota (Tak nazwał Polanskiego Ashkar)jest już dla niektórych Doktorem a pewnie za chwilę zostanie Profesorem. Boże jak widzisz to grzmij.






(2011-02-21 08:02:58) Wiadomość została zmodyfikowana




^DATTA
Użytkownik lokalny

Napisanych postów: 6
Ostatni post: 2011-02-21 17:59:48



2. RE: Z POLANSKIEGO ZROBILI JUŻ DOKTORA  Odpowiedz 
2011-02-21 17:59:48 | URL: #

    Ważna nowa wiadomośc w wykonaniu Alexa.Metoda NIA Ashkara już nie leczy w 100 % z każdego rodzaju raka w czasie od 2 do 12 miesięcy.Teraz podobno Ashkar mówi ,ze jak jest diagnoza o raku metoda już nie pomoże.Polanski co kilka miesięcy zmienia opcję co leczy a co nie leczy NIA.

Test jaki zamieścił na swoim nowym Forum
-Your health will be 100% improved since my NIA method eliminates all diseases causing particles and never will come back, medical professionals use medication as an anaesthetic or pain killer never eliminate what is causing the diseases that is the reason there is no cure medically, NIA method eliminating all diseases causing problems therefore all incurable diseases will be cured permanently for life. I personally recommend every body to use NIA method for prophylactic purposes to prevent diseases since when find out that have cancer most of the time is too late.
Good luck  ???
George  ;D

Twoje zdrowie będzie w 100% lepsze ponieważ moja metoda eliminuje czynniki powodujące choroby i nigdy nie ma nawrotu. Profesjonaliści medycyny używają medykamentów które nigdy nie eliminują przyczyn choroby, co jest powodem, że nie mają sposobu na uzdrowienie.
Metoda NIA eliminuje wszystkie problemy powodujące choroby dlatego nieuleczalne choroby sa leczone permanentnie do końca życia. Osobiście polecam każdemu stosowanie metody NIA profilaktycznie ponieważ w ogromnej większości przypadków raka, jeśli już jest zdiagnozowany, to jest już za późno.
Powodzenia.
George

PS; Tego tekstu napewno nie zamiescił Ashkar - to nowa interpretacja NIA podana przez Alesa. Ashkar z nim ( Alexsem )skończył jakąkolwiek współpracę.
Użytkownik lokalny

Napisanych postów: 1
Ostatni post: 2011-02-22 01:34:35



3. RE: Z POLANSKIEGO ZROBILI JUŻ DOKTORA  Odpowiedz  ::)
2011-02-22 01:34:35 | URL: #

    Twoje zdrowie będzie w 100% lepsze ponieważ moja metoda eliminuje czynniki powodujące choroby i nigdy nie ma nawrotu. Profesjonaliści medycyny używają medykamentów które nigdy nie eliminują przyczyn choroby, co jest powodem, że nie mają sposobu na uzdrowienie.
Metoda NIA eliminuje wszystkie problemy powodujące choroby dlatego nieuleczalne choroby sa leczone permanentnie do końca życia. Osobiście polecam każdemu stosowanie metody NIA profilaktycznie ponieważ w ogromnej większości przypadków raka, jeśli już jest zdiagnozowany, to jest już za późno.
Powodzenia.
George
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
O cos nowego!!!
O czym piszesz Polanski ,na co za pozno??

PO TRUPACH A DO CELU-TY MASZ TUPET :  ;D



tuTbZFLhLTE

Napisane przez Criztian, 2 December 2012
Mając wiele lat spontaniczne oobe, nie miałem wglądu w moje sny. Nie dtreszogałem ich zupełnie, tak jakby noce dla mnie nie istniały poza poducha. Zamykałem oczy, zasypiałem w paru sekundach i otwierałem oczy nad ranem, gdy kury od dawna już znudzone wyciem koguta, zaszyły się w gąszczach. Nie zachowywałem najmniejszego śladu z nocnych przygf3d. Co noc wskakując do łf3zka, pragnąłem jak najszybciej z niego wstać, by kolejny dzień spędzić na gonitwie i przygodach. Dopiero, gdy zetknąłem się z opowieściami świadomie śniących, zaskoczony, zacząłem wyciągać z pamięci nocne przygody. Jak za dotknięciem czarodziejskiej rf3żdżki, one się pojawiły. Prowadziłem podwf3jne życie, nie wiedząc o tym. Tak, właśnie podwf3jne życie, ktf3rego nie chciałem obserwować, zasypiając z życzeniem , by wstać jak najszybciej. Spełniało się ono każdej nocy, nie pozostawiając najmniejszego śladu po śnionych wojażach.Wystarczyła mala sugestia, CHCE PAMIĘTAĆ SNY i buszowanie z rana w śniącej pamięci, by wypłynęły one na wierzch swiadomosci. Okazało się, ze kontempluje po nocach, rozmyślając i komentując dzienne zdarzenia. Spotykam się ze znajomymi, by omf3wić wspf3lne sprawy . Towarzyszyli mi oni w śnie wielokrotnie , z ich relacji to wynikało. Czy wiec świadome śnienie, pamięć snf3w może stać się furtką do NOWEJ ZIEMI? Jedynie zapragnąć patrzeć, to wszystko? Raczej nie. Konieczne jest coś więcej, zadbanie o szczegf3ły i szlifowanie własnych wewnętrznych planf3w.Pragnienie pamięci nocnych przygf3d może odegrać w tym decydująca role, umożliwi nam postrzec, ze coś się w ogf3le po nocach dzieje, -koncentrując nasza uwagę na nieświadomych zjawiskach, otwiera je przed nami.Zdobywanie swiadomosci w snach jest fascynującym zajęciem. Trzeźwiejemy w nich z dziennej imprezy, postrzegając zdziwieni tocząca się wyśniona akcje. Niezwykle doznanie. Mogąc się oddzielić o treści snu,rozpoznając  czym jesteśmy, wynosimy kolejne doświadczenia z wora niespodzianek. Dzieje się , dzieje się , krzyczymy z radości, ale czy to starczy by coś wskf3rać. Czy te sny mogą nas popchnąć w naszym rozwoju i wnieść coś niezwykłego?Tak, gdyż w śnionych planach, możemy wymieniać myśli i wnioski bez konieczności przezywania samemu zdarzeń, na podstawie ktf3rych one zostały zebrane.
 

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY