Bochenia
Bochenia » Nasze Zdrowie » 2009 » Kwiecień » Jak wyleczyłem się głodem i dietą

Jak wyleczyłem się głodem i dietą

Jak wyleczyłem się głodem i dietą Spróbuję opisać najkrócej jak potrafię profilaktykę i leczenie chorób wskutek zastosowania kuracji głodem i dietą. Chcąc wyczerpać omawiany temat na stopniu zaledwie dostatecznym należałoby napisać wielostronicową książkę.

Książkę taką napisałem i wydałem w końcu 1999r., nosi ona tytuł:

"Jak wyleczyłem się głodem i dietą oraz innymi metodami naturalnymi".

Wprowadzenie

Moje zainteresowanie naturalnymi metodami leczenia, zwłaszcza głodem i dietą, sięgają lat młodzieńczych, a nawet chłopięcych. Obok zainteresowań wszelką wiedzą, było to spowodowane koniecznością leczenia moich przewlekłych chorób, wobec których medycyna oficjalna okazywała się bezradna. Mając 16 lat (1938r.) byłem świadkiem wyleczenia się głodem sześćdziesięcioletniego mężczyzny z poważnego stanu choroby wieńcowej serca. Wydarzenie to utkwiło głęboko w mojej młodzieńczej psychice, stając się w przyszłości fundamentem wiedzy w skutecznym leczeniu głodem i dietą moich przewlekłych chorób. W wieku 72 lat wyleczyłem się tym sposobem z poważnych patologicznych zmian na pęcherzu moczowym, jednocześnie pozbywając się dziedzicznej choroby nadciśnieniowej. W wieku 75 lat wyleczyłem się głodem z przypadkowo wykrytej jaskry w lewym oku. Czas trwania moich dobrowolnych głodówek był zróżnicowany. Obok głodówek trwających kilka, czy kilkanaście dni, zastosowałem jedną głodówkę w ciągu 21 dób oraz dwie po 42 doby. W czasie tych kuracji prowadziłem normalny tryb życia, nie leżąc w łóżku - każdego dnia przemierzałem trasę długości 5-8 km. Z reguły w czasie każdej kuracji byłem fizycznie osłabiony; po paru pierwszych dniach postu zamiast głodu opanowywało mnie uczucie daleko mniej dokuczliwe, które nazywam tęsknotą za pokarmem. Najciekawsze jednak jest to, że przeprowadzając głodówki, przeważnie w "grypowej porze roku", ani razu nie zachorowałem na chorobę przeziębieniową. Mało tego - w okresie od końca lat osiemdziesiątych do chwili obecnej a nie razu nie zachorowałem na dolegliwość grypopodobną. To korzystne zjawisko wiążę z moimi corocznymi głodówkami, które stosowałem właśnie w tych latach. Przed tym każdego roku nie omijała mnie sezonowa choroba przeziębieniowa połączona z silnym katarem, gorączka i nieżytem górnych dróg oddechowych. Wynika z tego, że moja odporność immunologiczna wskutek głodówek wydatnie wzrastała, z czym nie chce się zgodzić żaden lekarz.

Mając prawie 79 lat czuję się dobrze, żadnych leków nie używam i mam świetną kondycję fizyczną i psychiczną. Dziś nie mam już wątpliwości, że niezgodne z naturą człowieka nawyki żywieniowe, zatrucie środowiska i żywności, leki chemiczne i wszelkie używki gromadzą w organizmie skłonne do zalegania produkty przemiany materii i inne niepożądane chemiczne związki i pierwiastki.

Organizm zwierzęcy, w tym ludzki, jest urządzeniem energetycznym, podobnym do domowego pieca. Zasilany tlenem z powietrza domowy piec spala organiczna materię w wyniku, czego powstaje pożądane ciepło i uboczne produkty spalania, jak dwutlenek węgla oraz pozostałości mineralne i organiczne (popiół, sadza, ciała smoliste). W wyniku eksploatacji tego energetycznego urządzenia popielnik zapełnia się, a kanały i komin zamulają się. W konsekwencji piec coraz gorzej funkcjonuje, aż wreszcie palenie w nim staje się niemożliwe. Chcąc zachować sprawność pieca należy jego poszczególne elementy poddawać okresowemu ręcznemu oczyszczaniu.

Organizm ludzki tak samo zużywa tlen z powietrza w celu przetwarzania organicznej materii na energię życiową. W wyniku tego procesu tak samo powstaje dwutlenek węgla oraz pozostałości mineralne i organiczne, które częściowo zalegając w organizmie wraz z szeregiem innych składników, zakłócają jego funkcjonowanie. Żywy organizm, w przeciwieństwie do domowego pieca, posiada samoczynny mechanizm pozbywania się toksyn i nie może być oczyszczany ręcznie (wyjątek stanowi operacja chirurgiczna). Problem jednak tkwi w tym, że ten samooczyszczający mechanizm nie jest w pełni doskonały i zaczyna źle funkcjonować w miarę starzenia się, zwłaszcza wtedy, gdy zmuszany był do przetwarzania "paliwa", do którego nie został "przyzwyczajony" w wyniku procesu ewolucyjnego. Tym złym "paliwem" dla człowieka jest przede wszystkim nadmiar pokarmu pochodzenia zwierzęcego, bogatego w tłuszcze i białka, przy niedostatku "dopalaczy”, jakimi są biologicznie czynne składniki (błonnik, witaminy, enzymy i sole mineralne).

Mechanizm działania głodówki

Mechanizm działania głodówki jest prosty. Wiadomo, że krew i limfa dochodzą do wszystkich organów i tkanek, odżywiając je i usuwając szkodliwe dla zdrowia produkty przemiany materii i inne niepożądane składniki. W wyniku nadmiernego obciążenia i starzenia się sprawność tych płynnych tkanek maleje, co w konsekwencji utrudnia oczyszczanie i odżywianie poszczególnych organów anatomicznych i tkanek. W różnych częściach ciała, zgodnie z indywidualnymi osobniczymi skłonnościami, odkładają się nieusunięte przez lata złogi i toksyny, co prowadzi do coraz mniejszej sprawności całego układu krążenia, a z kolei do licznych chorób.

W czasie głodówki krew staje się uboga w energetyczne i mineralne składniki. W ten sposób jej oczyszczająca zdolność (skłonność) wzrasta, a potrzebna dla organizmu energia w postaci zapasów glukozy, kwasów tłuszczowych i białek jest pobierana przez "chudą krew" ze wszelkich części ciała i przetwarzana na energię. W wyniku dłuższego głodowania oczyszczone są wszystkie organy, łącznie z układem krążenia, limfą i jej węzłami chłonnymi.

Genetycznie utrwaloną właściwością każdego żywego organizmu jest usuwanie z niego, zwłaszcza przy okazji głodowania, w pierwszej kolejności energetycznych zapasów, chorych tkanek i innych złogów zalegających m.in. na ścianach naczyń krwionośnych. W konsekwencji znika groźba zawałów mięśnia sercowego oraz wylewów krwi do mózgu i jednocześnie wzrasta immunologiczna odporność całego organizmu.

Zanim postęp cywilizacyjny zapewnił sukcesywny i powszechny dostęp do wysokoenergetycznego pokarmu, człowiek mimo swojej woli zmuszany był poddawać się cyklicznym i przypadkowym głodówkom z powodu braku, lub niedostatku żywności. Wobec systematycznego zanikania tych naturalnych mechanizmów oczyszczania zaistniała konieczność powrotu do dobrowolnych postów (religijnych lub zdrowotnych) w celu zachowania zdrowia i przedłużenia życia oraz młodości.

Nie jest tajemnicą, że na obecnym etapie rozwoju nowoczesnej medycyny jesteśmy bezsilni wobec chorób cywilizacyjnych jak np.: choroba wieńcowa serca, nowotwory, uczulenia, otyłość, miażdżyca, zaparcia, cukrzyca, zakrzepy, nadciśnienie tętnicze, hemoroidy, stwardnienie rozsiane, choroba Altzheimera i inne. Wobec tych i wielu innych chorób stosuje się leki, głównie chemiczne, usuwające jedynie skutki, a nie przyczyny choroby. Poza nielicznymi wyjątkami leki te działają jak proszek od bólu głowy, który uśmierza ból (naturalny dzwonek alarmowy), lecz nie hamuje rozwoju choroby. Leczony w ten sposób pacjent czuje się lepiej, lecz w sposób nieunikniony zbliża się ku katastrofie.

Kuracja głodem i dietą połączona ze zdrowym stylem życia likwiduje przyczyny chorób oraz uaktywnia odporność organizmu na wszelkie choroby. Jestem przekonany, że zastosowanie w odpowiednim czasie i zakresie, tych najbardziej bliskich fizjologii człowieka metod, pozwoli zapobiec nie tylko tradycyjnym chorobom cywilizacyjnym, lecz również tym nowym jak np.: choroba wściekłych krów.

Prace naukowo-badawcze przeprowadzane w pierwszej kolejności na zwierzętach (nie wykluczając krów) pozwolą na przekonanie się, czy głodowaniem można usunąć np. zabójcze priony. Dziś spora część populacji ludzkiej zagrożona nawet chorobą wściekłych krów, zamiast oczekiwać biernie na pojawienie się śmiertelnej choroby, mogłaby zastosować proponowaną profilaktykę.


Romuald Stanisławski

więcej informacji na stronie:

http://www.rstanislawski.sklepna5.pl/



Komentarze (3)

Jak wyleczyłem się głodem i dietą

Napisane przez Markra, 17 August 2010
głodówką na pewno nie zlikwiduje sie choroby wscieklych krow (BSE), tak samo jak nowotworu nie oczysci sie! to sa bzdury juz, glodowka moze byc profilaktyczna do tych chorob, ale ich nie leczy! priony z BSE mozna sprobowac jedynie poprzez medytacje wyleczyc, ale najlepiej to unikac produktow zwierzecych, takze dodatkow jak zelatyna, itd, buty skorzane, paski itp.

GŁÓD. Podjadanie. Błędy IG.

Napisane przez Kamila, Poznań, 10 June 2011
PODJADANIE W NOCY LUB PODCZAS DNIA TO ZAWSZE JEST Z GŁODU, KTÓRY ODCZUWAMY WTEDY: Gdy poziom cukru we krwi spada. Podwyższamy go zawsze; dużą oczywiście proporcjonalną ilością tzw. NISKICH węglowodanów, tj. do 26% wzrostu; czyli naszym ludzkim paliwem, a więc GLUKOZĄ naturalną. Głód u człowieka to czerwona lampka w samochodzie pokazująca, że paliwo się kończy. Zatankuj i Ty. Musisz podnosić sobie poziom cukru szybko, w kategoriach dozwolonych i utrzymać długo, wtedy nie czujesz głodu. ŁAKNIENIE, STAN PUSTKI W ŻOŁĄDKU, TZW. SSANIE: Odczuwamy także wówczas, gdy do pustego żołądka (np. 2 godziny przed obiadem) wydziela się sok trawienny (kwas solny). Neutralizujemy go skutecznie zasadotwórczym sokiem z cytryny (np. dodając do herbaty). Eliminujemy zatem, również i to źródło odczuwania GŁODU. TAK UŁOŻYŁA TO PRZYRODA PLANETY O NAZWIE ZIEMIA. JEŚLI KTOŚ MÓWI INACZEJ: Nawet ten z tytułami to zwyczajnie powinien sobie wykonać najprostsze badania, a wtedy dostrzeże, iż przyroda naszej planety jest jedna i finalnie tworzy logiczną perfekcję. Ułożone są zatem przez PRZYRODĘ wszelkie zależności pierwiastkowe, czyli żywieniowe również. Problem jedynie jest z identyfikacją ewolucyjnych dokonań naszej przyrody, bo to można zrealizować jedynie poprzez wykonanie setek elementarnych badań laboratoryjnych. Ten kto je wykona dopiero może mówić: REALNĄ prawdę. * POCZYTAJ, ZAPOZNAJ SIĘ TO WYSTARCZA: Jednak koniecznie pamiętaj o CHLEBie typu KR-IRL, ponieważ to on głównie utrzymuje poziom cukru w stabilnej strefie, czyli nie odczuwasz głodu.

moja głodówka

Napisane przez Elżbieta, 3 March 2016
moje pierwsze doświadczenie z głodówką 1988r.7 dni piłam herbatę z róży i trochę miodu.Nie byłam chora tylko z ciekawości podjęłam tę próbę- zawsze można zdrowie poprawić.Najdotkliwsze było odczucie zimna i ciągle myśli krązyły wokół jedzenia i uczucie nudy i czas wlókł się jak nigdy.Pierwszy posiłek to buła kromka chleba i szklanka mleka.Uczucie jakiego po tym doznałam to niezapomniana lekkość jakby na skrzydłach a psychicznie również super.Niebo miało niebywale piękny kolor!Najciekawszym wydarzeniem było UWOLNIENIE SIĘ OD PAPIEROSÓW.Rzuciłam palenie po raz kolejny 3 m-ce wcześniej ale był to koszmar głodu.5 dnia śniło misię że ktoś mnie częstuje i chwytam łapczywie a papieros ma zapach zgnilizny. Obudziłam się wolna od nałogu.Potem były kolejne głodówki. teaz nie wiem ale nie udają sie może powodem są spore stresy i inne trudne przeszkody. Mam 64 lata i jeszcze spróbuję ponowić dawne sukcesy.
 

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY