Rozpacz i marzenia obywatela
Przystoi walczyć w obronie praw, wolności, ojczyzny - Cyceron.
Nie umilkły jeszcze echa przesyłanych sobie nawzajem noworocznych życzeń, niesionych na falach szczerych wibracji ludzkich serc, ku nadziei, radości oraz wiary w postęp tworzenia a już złowieszczy pomruk wzburzonego demiurga zaczął nam wyznaczać przyszłe standardy jakże szarego, beznadziejnego i smutnego życia.
Życia w protestach, awanturach, kłębach dymów palonych trucizn, brakiem nadziei na błękit nieba, na perspektywy miesięcznych kolejek do leczenia niszczonego zdrowia, na galopującą pauperyzację życia. Jak mam się cieszyć mdłymi obietnicami niewiarygodnie rządzących profanów, celem, których na pewno nie jest troska o moje, czy Twoje życie, o losy naszej Ojczyzny o jej dobre sąsiedztwo, czy o prawdziwą wiedzę młodych pokoleń?
Nie bije miarowo dziś moje serce, ale tak jakoś inaczej, bez entuzjazmu a nawet boleśnie, bo jakże mi cieszyć się na ten Nowy Rok? Widzę wokół tylu frustratów, wkraczającą bezlitośnie biedę, oszczerstwa, nienawiść i agresję. Tylu wróżbitów prześcigających się w kasandrycznych wizjach naznaczonych dekadencją i totalnym brakiem wiary nie tylko w siebie ale już w każdego z nas.
Nie ma już dziś głosów co by wzywały „..nad poziomy...”, pieśni, co chwaliłyby czyjeś męstwo, miłość, piękno, odwagę czy spojrzeń, które płoną rozpromienione odkryciami Tytana. Nie ma tęsknoty do Wielkich Czynów, bohaterskich zmagań, co niczym piorun stapiałyby w kryształ szare życie „ziemskiego pielgrzyma”.
Nadeszła proza, zwykła szara proza... Szara dziewczyna „bluzga”, chyba nic nie znaczącego kompana, co w alkoholowym upojeniu pogrążył resztki swego wstydu. Ale i jej wnętrze niczym pusty dzban odbija czasami pomruk rozpaczy biedaka.
Dość! dosyć już tego!. Czy człowiek nie jest potencjalnie wystarczająco wielki, boski, niepowtarzalny i wybrany? Czy jak dobry Demiurg nie może przebóstwiać wszystkich i wszystkiego wokół.? Czy na tak wielką ludzką zbiorowość nie znajdą się postacie wielkich formatów, płonące kolorem indygo, co szarość przekują w kolory tęczy, wszędobylską biedę, potęgą swych myśli, odmienią niepewną przyszłość a zawiść, gniew i podstęp przepalą w czyny chwalebne, zaś narodowe kompleksy zniweczą szlachetnym świadectwem własnych zachowań?
Takich nam trzeba dziś bohaterów i wiary w siebie. Człowiek bowiem do wielkich czynów jest powołany. Ma tworzyć siebie na obraz Stwórcy a środowisko zamieniać w wymarzoną twierdzę Arkadii. Przepełniony wiarą w swoje twórcze możliwości ma wykradać, niczym Prometeusz strzeżone tajemnice zazdrosnych demonów. Czy nie miał racji wielki Wiwekananda kiedy w 1897 na Międzynarodowym Kongresie Religii w Chicago wołał do całego świata: „Człowiek, który nie wierzy w swoją potęgę, mądrość i boskość nie może nigdy wierzyć w Boga”?
Źle pojmowana jest jego wiara kiedy czeka tylko na cud, sam nie wybiegając naprzeciw wewnętrznym Siłom Sprawczym. We wszystkich religiach i kulturach świata, w duszy każdego człowieka jest ten sam problem – niezniszczalna, bolesna tęsknota do piękna, prawdy, miłości i przebóstwienia. Czym większa mądrość, większa osobowość tym ogień bardziej płonie i ani alkohol ani seks ani pieniądze nie są wstanie go ugasić. Na nic się zdadzą fałszywe prawa, podstępne nocne ustawy, wojenki ze swoim narodem, gdyż człowiek w swojej naturze jest wolny i ma prawo do sprawiedliwych, uczciwych rządów i współuczestniczenia w tworzeniu praw tworząc zorganizowane społeczeństwo obywatelskie.
Niech wreszcie ten Rok 2017 pozwoli niezłomnym bohaterom naszych czasów odnaleźć prawdziwe klucze w zagubionych zakamarkach naszego zaścianka i otworzyć nimi bramy praworządności, demokracji, sprawiedliwych sądów zaś przegoni tyranów i ich fałszywych pochlebców.
Również każdy obywatel tego kraju nie może być wolny od obowiązków należnych swojej Ojczyźnie i środowisku w którym żyje i wsłuchuje się we wszechobecny głos swego wewnętrznego „Tyrana” przypominający mu o wiecznej prawdzie że „Ad maiora natus sum” (Do wyższych rzeczy jestem stworzony) Niech szary człowiek zniknie z polskiego pejzażu a swoją małość, zawiść, gniew przepali potęgą swego umysłu i siłą ducha.
Łącki Józef