Tak rzeczywiście wzruszające doznania. Ja także , tak sądzę, przeżyłam coś podobnego. Jednak nie weszłam w tunel tylko jakbym spadała w przepaść z ogromną prędkością a w dole przepaści widziałam jasne światło. Nie pamiętam jak się do niego zbliżyłam ale podczas spadania (a czułam się wtedy wspaniale to był błogostan) przede mną zobaczyłam czyjąś twarz. To była twarz indiańskiej kobiety z rysami mojej siostry. Porozumiewałyśmy się telepatycznie i ona zapytała mnie gdzie ja się wybieram . Była jakby trochę zdziwiona, że znalazłam się w tym miejscu. Potem pamiętam, że znalazłam się razem z nią w bardzo wysokim szklanym budynku. Istota kazała mi usiąść w wygodnym fotelu i poczekać. Dobrze pamiętam ten budynek był cały ze szkła - ściany sufity i podłogi. Był monumentalny i piękny, zrobił na mnie wrażenie. Siedząc w fotelu spojrzałam na podłogę i poprzez wszystkie piętra tego budynku widziała jak na dole chodzą inni ludzie (istoty). Siedząc tak wiedziałam, że czekam na jakąś decyzję w mojej sprawie. Nie byłam jedna zdenerwowana, czułam się wspaniale taki błogostan. Nie pamiętam jak wróciłam do swojego ciała. Może dlatego, że wtedy znajdowałam się w śpiączce farmakologicznej. Wiem jedno, że jak odzyskałam przytomność to nie bardzo byłam z tego zadowolona. Przez jakiś miesiąc może dłużej po odzyskaniu świadomości a leżałam ciągle w szpitalu bez przerwy płynęły mi z oczu łzy i w żaden sposób nie mogłam tego powstrzymać. Nie wiem czemu ta istota była jakby zaskoczona, że znalazłam się w tamtym miejscu. Może dlatego, że to zdarzenie nie powinno było zaistnieć gdyż nie był to mój czas. Pozdrawiam
|