Pożegnanie
Ponure wrota śmierci nie otwierają się na żadne prośby - Propecjusz
Pożegnanie
W ostatnich dniach lutego 2018 br. odeszła na zawsze moja belgijska Teściowa, która nosiła francuskie imię Jeanine czyli po polsku Janina.
Na jej cześć napisałam poniższy wiersz, w którym wspominam gniazdo Jej urodzenia oraz miejsca, w których mieszkała i skąd odeszła w inne światy.
Jeanine
Upoważniamy siebie według prawa krwi.
Lecz któż się pozna na dekrecie serca?
Dziś wiem, że powinnam odwiedzić
teściową… W ‘Syrenach’ Francuza
Debussy’ego drży rdzawo- złotych
syberyjskich cedrów obnażone canto
i wtóruje im włoskich z Livigno – Frontale.
Przez Montzen, Lontzen i Kelmis
południe się brzuszy mglisto – lutowo
niby chytry lis pod farrmaceutycznymi
piętrami Bruyères. Aż do Akwizgranu
się zakrada smętnego. I siusia na rozłogach
Lonette, gdzie żółcienie i żabi rechot,
i dziecięcy zachwyt żywotnego Jo-Jo.
Brązowymi, niesforno- niestartymi
patrzysz oczyma i pytasz : - Leokadio,
dzieje się... co to?- I choć wnet nurkuję
w bezdno stężenia i psyche planety
o łaskę proszę, nic nie ma! Gdy, Jeanine,
odpływasz bezradna, ja nieobrotna, z Twym
synem przy retro kaloryferze się skarżę.
Dwadzieścia siedem wieńców
jedwabnych kwiatów. Porcelanowe trzy
koty. Mosiężny krzyż. I młodzian we włoskim
kepi, jak może kiedyś Pierino, ‘Jej Italiano’.
W ‘Syrenach’ Debussy’ego przepływają światy.
Połyskuje ciepła jeszcze, miedziana urna -
niby rudowłosa czupryna zadziornej Jeanine.
23/02 -02/03/2018, Belgia
Leokadia Komaiszko [email protected]
OKKE -Listy z daleka - Belgia