Bożonarodzeniowe refleksje nad życiem
Owocem ciszy jest modlitwa. Owocem modlitwy jest wiara. Owocem wiary jest miłość. Owocem miłości jest służba. Owocem służby jest pokój - Matka Teresa z Kalkuty
Jezu, już ponad dwa tysiące razy przychodzisz do nas w swej maleńkiej, symbolicznej formie a zarazem Nieskończonej Mocy, by jeszcze któryś raz z kolei wstrząsnąć naszymi umysłami, pobudzić myślenie, przypomnieć wypowiedziane dwa tysiące lat temu swe słowa o tym, że również jesteśmy Synami Człowieczymi i większe nawet znaki czynić będziemy w Imię Twoje.
Przykładem swoim pokazałeś nam Panie, co jest najważniejsze w naszym życiu, kim jest dla nas nasz brat, rodzina, właściwie pojmowana ludzka a nie polityczna Solidarność, jak wielkie stoją przed nami zadania, że duchowe Moce jakie potencjalnie drzemią w każdym z nas, sięgają najwyższego Nieba.
Widocznie głęboko lub w skalistą glebę padły ziarna słów Twoich, gdyż tak bardzo zboczyliśmy z pokazanej nam Drogi.
Wolimy dla swego usprawiedliwienia stawiać Tobie i innym wielkim tego świata monumentalne, największe nawet w świecie świątynie i pomniki, aby udając szacunek, zapomnieć o Ich mądrości, obawiając się każdej głębszej refleksji, która zakłóciłaby ignoranckie samozadowolenie i własną pychę. Wolimy żyć po swojemu, składać kwiaty, palić kadzidła i krzyżami manifestować swój „patriotyzm” z ustami pełnymi nienawiści i pogardy dla inaczej myślących, odrębnej orientacji, koloru skóry czy innej niż my narodowości.
Mogłeś Panie władać nawet całym światem, wybrałeś ubóstwo i miłość a my głosząc tylko Twe słowa musimy otaczać się blichtrem bogactwa i chwały, walcząc o niesłusznie odebrane mienie, wciąż większe apanaże, żądamy krociowej zapłaty, kiedy inni są w wielkiej potrzebie ratowania zdrowia i zagrożonej egzystencji? Boję się Panie, byś nie powiedział jeszcze raz słowami św. Tomasza:
Stanąłem w środku świata i objawiłem się im w ciele. Znalazłem ich wszystkich pijanych. Nie znalazłem nikogo wśród nich spragnionego, a dusza moja bolała nad synami ludzkimi, gdyż są ślepi w swych sercach i nie przejrzą, że puści przyszli na świat i starają się wyjść z tego świata puści. Teraz jednak są pijani. Gdy odrzucą swoje wino, wtedy będą pokutować.
J. Łącki