Bochenia
Bochenia » Blogi » Józef Łącki » 2009 » "Dom do góry nogami"

"Dom do góry nogami"

Nie możesz kochać domu, który nie ma swego oblicza i w którym kroki są pozbawione sensu - Antoine de Saint-Exupéry

linia

Okoliczność Pierwszej Komunii Św. zaprowadziła nas do wspaniałej Szwajcarii Kaszubskiej.
Długą i męczącą drogę, wąskimi nitkami, rekompensowały atrakcyjne widoki krajobrazów i ludowy folklor przepięknych przydrożnych karczm, bogatych różnorodnością jadła i pachnącego wiejskiego chleba. Niemal u kresu podróży w Szymbarku przed Kartuzami oczom naszym ukazało się coś, co naprawdę nas zszokowało, dom do góry nogami.

Zaskakujące wrażenie, najzupełniej prawdziwy dom z dużymi oknami, drzwiami, dachem tyle, że dach wyrastał z ziemi a piwnica na wysokości piętra zwieńczała całość dosyć masywnej budowy. Prawdziwy wstrząs był dopiero przed nami. Wchodząc do środka, oczywiście po suficie, mieliśmy nad sobą fotele, kanapy, telewizor, słowem wszystko co jest na wyposażeniu w miarę bogatego domu, tyle tylko, że patrząc na to odnosiło się wrażenie ogromnego zagrożenia, zawrotu głowy, dysonansu a nawet paniki. Pomyślałem wówczas, że tak dużym kosztem materialnym trzeba było zaszokować turystę, by będąc we wnętrzu tej „obłąkanej” budowli poczuł atmosferę nienormalności, w której przecież żyje a może nawet ją współtworzy na co dzień, często z różnych powodów nie zwracając na to uwagi. Może faktycznie nasza wrażliwość już całkiem stępiała na przejawy głupoty, egoizmu, różnej maści fundamentalizm czy ludzką zawiść, albo ze strachu zeszła do podziemia  i tą wrzaskliwą symboliką trzeba budzić czujność i odpowiedzialność za nasz Dom?

Celem jednak naszej podróży było duchowe przeżycie misterium komunii wspólnie z jej głównym aktorem. Nasz bohater od samego rana był jednak nieuchwytny, gdyż ktoś z zewnątrz, myślący kategoriami biznesu, wykorzystał moment ceremonii dla własnej pieczeni i wprowadził zwyczaj obdarowywania się w tym dniu bukietami kwiatów między kolegami, zaprzyjaźnionymi z rodzicami sąsiadami i znajomymi. To wielkie zamieszanie i ciągłe wizyty w nieodpowiednim czasie całkowicie zniszczyły atmosferę przygotowania i wyciszenia. Czynność , pozornie sympatyczna nie jest jednak bezinteresowna i wymaga jakiegoś rewanżu w zamian. Tak więc dzięki pomysłowości różnych przedsiębiorczych spryciarzy, łańcuch powiązań i zależności z czasem będzie się poszerzać, by kiedyś zatracić prawdziwy sens i wartość tego wydarzenia. W kościele było już bardziej dostojnie, choć obserwując młode twarzyczki nijak nie wyglądały na uduchowione czy skupione na zasadniczym celu swojego święta.  Wyczuwana niecierpliwość nie dała się zatuszować na myśl czekających prezentów i rodzinnych bankietów w okolicznych lokalach tak przepięknie usytuowanych nad jeziorami. Przyszedł mi wówczas na myśl obraz domu do góry nogami i z wielką nostalgią wróciłem pamięcią do mojej I Komunii tak bardzo głęboko duchowo przeżytej, ale na pewno już niemodnej, staroświeckiej bo bez prezentów, naręczy kwiatów, gromady gości i hucznych przyjęć.

Drogę powrotną cechował miły towarzyski nastrój, ładna pogoda i cicha muzyka z radia. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo sezon ogórkowy w polityce się skończył i z głośników popłynęły inwektywy, oskarżenia, słowa pełne jadu i wzajemnych pomówień. Nie znoszę słownej przemocy i chamskiej agresji więc przekręciłem gałkę na stację, która przynajmniej z założenia i swojej nazwy powinna głosić miłość, dotykać najsubtelniejszych duchowych sfer człowieka, inspirować do doskonałości, duchowego wzrastania poprzez wyciszenie, medytację, modlitwę.
Nic bardziej błędnego. Zamiast spodziewanych treści płynęły daleko w eter, bo niemal na cały świat, równie szydercze, kpiarskie polityczne dialogi, tak mało mające wspólnego z prawdą, z ludzką godnością czy z prawdziwą miłością jaką powinniśmy się wzajemnie wspierać.  Przytaczane wciąż autorytety, choćby najwyżej utytułowane, nic nie znaczą jeśli kieruje nimi nienawiść, zacietrzewienie, lekceważenie innych czy preferujących własny interes.

Dom do góry nogami stanął mi znowu przed oczami i ani rusz nie mogłem już odzyskać prawdziwej pogody ducha pomimo cudownej wokół przyrody, malowniczych krajobrazów i sielankowych karczm pachnących wiejskim chlebem.

Niestety „nie samym chlebem żyje człowiek…” Deficyt wyższych wartości: bezinteresownych przyjaźni, szacunku dla odmienności, wzajemnej pomocy, służebnej postawy polityków, duchownych i wszystkich bez względu na przynależność partyjną, religijną, społeczną – tego nam wciąż brakuje. Nie manifestujmy obłudnie swoich przynależności, nie dzielmy się na lepszych i gorszych, na sprawiedliwych i tych pogardzanych, wszak wszyscy jesteśmy póki co mieszkańcami jednej Ziemi na której Nasz Mały Dom – Polska wciąż stoi do góry nogami.



Komentarze (2)

"Dom do góry nogami" - Dobr pod rozwagę

Napisane przez Hanka, 7 November 2010
Miejmy nadzieję, że główny sprawca podziału Polski ojdyr przeczyta i może wyciągnie stosowne wnioski. Choć znając ten beton nie wierzę w żaden sukces przemiany, no chyba na gorsze. Z Jaro podpiszą nowy pakt współpracy zdwojonej nienawiści.

Daremne wołanie

Napisane przez Ania, 29 December 2010
Przecież jeden z kardynałów mówił, że nie słucha radyjka co wszystko wie inaczej. Co za obłuda, nie będę słuchał bo bym zgrzeszył tolerując to wszystko. Pożałowania godne!
 

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY