Męski szowinizm
"Kobieta ma miliony naturalnych wrogów ...wszystkich głupich mężczyzn"
-Wiesz, z tym hydraulikiem jest chyba coś nie tak – nadawała wzburzona Kryśka. – Już trzeci dzień przychodzi do tej rury w łazience i za każdym razem chrzani robotę. Woda kapie, jak kąpała, a z rury wydobywa się wyprowadzające z równowagi buczenie.
- Może tym razem chce naprawić na dłużej? – starałam się uspokoić koleżankę, wiedząc, że spłuczka nawala jej średnio co trzy tygodnie. – A może po prostu pomyślał sobie cos dwuznacznego, bo tak często go wołasz…
- No, coś ty!!! – oburzyła się Kryska. – To stary dziad, chyba już niezdolny do niczego. A w ogóle, o czym ty mówisz?! On po prostu uparł się i nie chce przyznać mi racji! A ja wiem doskonale, że to uszczelka nawaliła. Naciąga mnie na pieniądze, za każdym razem kasuje 15 zł. Wkręca i wykręca jakieś duperele, a woda kapie jak kapała.
- To powiedz, ze rezygnujesz z jego usług – wtrąciłam.
- Już dawno bym to zrobiła, gdyby ten drugi hydraulik nie był na urlopie – denerwowała się dalej. – A przecież nie mogę tej rury zostawić tak kapiącej, bo zaleje sąsiadów. Może wpadniesz do mnie, to coś zaradzimy?
Trafiłam na moment, kiedy Kryska strofowała hydraulika.
- Po cholerę wykręca pan ten wężyk? – prawie krzyczała. – Przecież mówię, że to uszczelka przy kraniku! Pan mi za chwile wymieni wszystkie rury, a na wet całą muszle!
Facet wzruszył ramionami i spakował manatki.
- Skoro pani wie lepiej… - powiedział urażony, i dodał: - Należy się 15 złotych za fatygę.
Wściekła Ryska dala mu pieniądze, a potem – doprowadzona do iście szewskiej pasji – wzięła sprawy w swoje ręce. Sama odkręciła kranik i wyjęła … zdezelowana uszczelkę.
- Widzisz te głupią, naderwaną gumkę? – z satysfakcja podsunęła mi ją pod nos. – Jedziemy kupić drugą.
Sprzedawca w sklepie z armaturą – mężczyzna, a jakże! – patrzył na nas z lekko ironicznym uśmiechem.
- Do czego te uszczelki? Są panie pewne, że właśnie takie? – ironizował. – A może lepiej wezwać fachowca? Albo przyjechać z mężem?
- Przez fachowca jestem w plecy 45 złotych i mam dalej cieknącą i wyjąca rurę – odparowała niegrzecznie Kryska. – I dawaj pan trzy takie uszczelki po 60 groszy sztuka, to będą na zapas.
W drodze powrotnej moja przyjaciółka pomstowała na wszystkich znanych i nie znanych mężczyzn. Nie przestała nawet przy zakładaniu nowej uszczelki.
- To ich głupi męski szowinizm nie pozwala przyznać mi racji – dodała, kiedy po robocie stwierdziła, ze rura jest sucha i słychać jedynie szum przepływającej wody. – A przecież nie zawsze wiedzą lepiej.
Trudno było się z nią nie zgodzić…