Dzień z życia kobiety
Praca, praca, praca... Jest jedyną przyjemnością, której nikt nikomu nie żałuje - Marek Aureliusz
Budzik,
6.15. Senna wpadam do łazienki i sięgam po tubkę pasty. Co to, pusta?
Dopiero drugi dzień, jak kupiłam. Pewnie Jasiu znowu robił węża. Pięć
złotych poszło w błoto. Oczko w rajstopach? Cholera jasna!
Śniadanie –
pięć szklanek kakao. Dla Jasia płatki miodowe, dla Kasi kanapka z
serem, bo z szynka nie ruszy. Wegetariańskie wymysły małolatów. Na pewno
dostanie anemii. Dla mnie i Macieja – dżem. Teraz kanapki do szkoły.
Szybki makijaż.
- Jasiu, wstań wreszcie!
Codzienne marudzenie przy ubieraniu.
- Jasiu, jedz szybciej!
Plecak,
pieniądze, koszyk, lecimy! Zakupy u pani Zosi. Potem przedszkole.
Buziaczki i z powrotem. Wypakować koszyk. Obudzić Witkę i Kasie. O Boże,
7.15! Biegiem do pracy.
- Dzień dobry, słucham, proszę, oczywiście, jakże miło…
Pisma, telefon, kawa, tajemnica zawodowa, kontakty, adresy, pisma, dziękuje, uff…
15.00 – biegiem po Jasia.
- Dostałem słoneczko z uśmiechem. Kup mi princesse!
Kupuje, bo jakże inaczej. Szybko do domu. Rozpalić w piecu. Przygrzać zupę. Obrać ziemniaki, surówka, sztućce. 16.00 – obiad.
- Dziś zmywa Kasia i żadnych dyskusji! Witka, wynieś śmieci! Jasiu, pozbieraj zabawki! Maciej, zrób coś z tym kranem!
Wstawić
pranie. Narysować Jasiowi szlaczek. Pomoc Witce zrobić zadanie.
Podłożyć Kasi spódniczkę. Rozwiesić pranie. Sprawdzić wypracowanie.
Przygotować mielone na jutro. Cholera! Gaz się skończył.
- Maciej, naostrz mi nóż i przywieź butle z gazem!
Nakarmić psa i rybki.
- Witka, dlaczego jeszcze nie wyniosłaś śmieci?
Teraz
relaks, czyli chwila w ogródku. Trzeba wykopać i zanieść do piwnicy
marchew. Już ciemno. Zrobić kolacje. Pozbierać Jasia zabawki. Telefon –
Maciej jest w garażu. Już biegnę go zawołać. Wykąpać Jasia i przeczytać
mu bajkę. Pieniądze dla Witki na komitet rodzicielski. Pieniądze dla
Kasi na kwiatki dla nauczycieli. Pieniądze dla Jasia na teatrzyk.
Podłożyć do pieca, bo Maciej naprawia samochód.
- Ściszcie ten telewizor, bo Jasiu nie zaśnie! Przecież nie krzyczę! Musze mówić głośno, bo telewizor wyje!
Przygotować
warzywa na zupę. Zrobić listę zakupów na rano. Zabrać rachunki za
telefon i wodę. O Boże! Gdzie oni tyle dzwonią? Zaciągnąć zupę i
wystudzić.
- Maciej, nie spij! Idź zamknąć piec!
Zasłonić okna.
Zamknąć drzwi. Pozmywać naczynia. Łazienka, jak zwykle zalana, ale
wreszcie wolna. Wytrzeć podłogę. Kąpiel. Przygotować ubranie dla Jasia
na rano. Przykryć Kasie i Witkę. Pogasić światła. Ustawić budzik.
Dobranoc. Modlitwa: nie zapomnij jutro – zmienić pościeli, zanieść Kasi
buty do reklamacji, pójść do banku, opłacić rachunki, umówić Witkę do
dentysty, kupić prezent dla Macieja na rocznice ślubu, wyszorować wannę i
jeszcze kupić karmę dla psa i pastę do zębów, zebrać nasiona na wiosnę…
amen! Witka kaszle przez sen – żeby się tylko nie rozchorowała! Kupić
syrop i polopirynę na wszelki wypadek.
- Maciej, daj spokój! Głowa mnie boli! Spij!
Anna
Dorota Schrammek