Geniusz, który zapalił ŚWIAT

Nawet jeżeli ludzkość znajduje się już w połowie drogi od zwierząt do bogów, to w międzyczasie - pozostaje ona w dosyć tragicznym położeniu - Ken Wilber

PAN BŁYSKAWIC
Natura w swojej szczodrości obdarowuje ludzkość  w różnych epokach niezwykłymi geniuszami, którzy niczym lampa Alladyna wskazują drogę do postępu cywilizacyjnego.
Niekwestionowanym, koryfeuszem tego establishmentu był Nikola Tesla, wielki wizjoner, wynalazca – naukowiec, dobroczyńca, mędrzec, jasnowidz i reformator.

Jego pomysły realizowane i proponowane w rozwiązaniach przerastały epokę o setki lat. Wiele z nich budziło powszechne przerażenie i trwogę, a te mniej wychodzące poza laboratoria znalazły zastosowanie niemal we wszystkich dziedzinach nauki i techniki.
Trudno dzisiaj wyobrazić sobie świat bez prądu zmiennego, silników elektrycznych, transformatorów, radia, telewizji, automatyki, zegarów elektronicznych, sterowników itd. Jest to imponująca wyliczanka około tysiąca wynalazków wdrożonych do produkcji i z czasem modyfikowanych. Jednak lista nie jest zamknięta, choć jeszcze albo skrywana w tajnych archiwach, albo zapomniana domaga się wyjaśnienia przynajmniej tych fenomenów jakie towarzyszyły eksperymentom Tesli.

W wybudowanej wieży w Warddenclyff (60 km od Nowego Jorku) akumulując energię elektryczną pobraną z jonosfery, jemu tylko znanym sposobem, bezprzewodowo przesyłał ją w dowolnie oddalone miejsca świata. Łuk elektryczny towarzyszący tej akumulacji na szczycie wierzy miał długość ponad 40 m a towarzyszący mu grzmot słyszany był w odległości dziesiątków km. Z wysokiej wieży rzucała się w oczy na szczycie potężna kula światła i wszędzie wokół metalowych przedmiotów zauważalna błękitna poświata a z pod nóg strzelały iskry elektryczne.

Znany The New York Sun pisał, że powłoki atmosfery świeciły na różnych wysokościach a noc była dniem tak jasnym, że można było czytać wszędzie gazety. Ludzie zaś świecili własnym mistycznym płomieniem i wyglądali jakby byli duchami.

W 1908 r. wieża w pełni funkcjonowała i płynął z niej prąd o natężeniu 10000 A i napięciu około 100 milionów Volt, czyli moc prądu wynosiła jeden Terawat. Dla porównania skali wielkości mogę podać, że obecnie możemy przesłać, ale przewodowo, 1000 razy mniej, czyli prąd o mocy 1GW.

W 1908 r. geofizycy zarejestrowali pomiędzy jonosferą a Ziemią potężny prąd o nieznanej naturze, który tworzył zamknięte przewodniki zwane Wątkami Tesli. Niektóre z nich miały konfigurację pierścieni nad biegunem północnym.
Na dwa miesiące przed katastrofą tunguską na Syberii nad całą Europą i Rosją pojawiały się ogromne rozbłyski światła a na 3 dni przed katastrofą jasność wzrosła bardziej i pojawiły się potężne kule świateł od Uralu po Bałtyk.

Pamiętam jak moja babcia opowiadała mi, że właśnie w tych latach ukazywały się znaki na niebie. Wszyscy uważali je za zapowiedź wybuchu wojny. Noce były całkiem jasne, ludzie zaś z trwogi nie mogli spać i panowała ogólnie bojaźń oczekiwania na najgorsze. Niepokój wyczuwało się w atmosferze, która była tak silnie zjonizowana jak przed wielką burzą. (Autor JŁ)

Tesla przed katastrofą tunguską w swoim publicznym wystąpieniu   wspomniał o możliwości, przeniesienia dowolnej energii elektrycznej w miejsce wybrane na ziemi lub kosmosie w precyzyjnie wybrany punk. Łącząc te zadziwiające eksperymenty z wypowiedziami zastanawiającym jeszcze staje się fakt, że przed katastrofą tunguską Tesla wypożyczył bardzo szczegółowe mapy Syberii i długo je studiował.

Wszelkie wątpliwości udziału Tesli w katastrofie tunguskiej rozwiewa fakt wielkiego zainteresowania Niemiec i władz Sowieckich tymi wydarzeniami przed 2 wojną światową z udziałem jego bezpośredniego być może sprawcy, Nikoli Tesli. Wszystkie mocarstwa prowadziły ożywiony wywiad na te tematy a sam Tesla chętnie z nimi współpracował czego dowodem jest wychwycona przez FBI informacja o pobycie Tesli  u marszałka sowieckiej Rosji Tuchaczewskiego i przyjęciu czeku od sowieckiego szpiega Arszaki Artharzyna na kwotę 25 tyś $ USA.

Naukowy fenomen Nikoli Tesli długo będzie przedmiotem rozpraw naukowych, być może kilku pokoleń, tym bardziej, że po jego śmierci wszystkie prace i rozprawy naukowe utajniono, gdyż przedstawiały fundamentalne wartości dla tych, którym bliżej jest niestety do destrukcji świata niż ideałów jakimi w życiu kierował się  Tesla.

Wydaje mi się, że niezwykle ważne są informacje o Tesli jako człowieku z krwi i kości, jego stosunku do ludzi i świata.

Jak opisują biografowie był człowiekiem z „wyższych poziomów”, delikatny bardzo wrażliwy, o głębokiej kulturze osobistej i niezwykłej duchowości.
Znawca muzyki, poezji, ezoteryki, władający sześcioma językami obcymi a zarazem niespotykany erudyta.

Od 19 roku życia spał tylko 2 godziny na dobę całkowicie się wysypiając i stawał się wprost niewyobrażalnym tytanem pracy. Energia wewnętrzna  jaka mu towarzyszyła była nie do ujarzmienia, wprost "grzechotała". „Moja skóra trzeszczy” często mówił o dolegliwości nadmiaru energii. By ją ujarzmić musiał pracować 22 godziny na dobę. „Umrę jak tego nie zrobię”- mówił i przy ogromnym napięciu mózgu pracował bez wytchnienia. Napięcie było tak duże, że przeszkadzało mu tykanie zegara w 3 pokoju a bzykanie muchy odczuwał jako stuk w uszach. W dzień promienie słoneczne uciskały mu mózg a dolegliwość tą przypłacał omdleniami. W nocy widział doskonale bez światła, poruszając się bez różnicy w swojej pracy.
Wszystkie równania matematyczne rozwiązywał w pamięci, nie pozostawiając nigdy notatek z projektów obliczeniowych. „Nie potrzebuję modeli, rysunków, eksperymentów, wszystko robię w wyobraźni, zresztą bez różnicy, czy na papierze” – mówił.
Cieszył się też niezwykłym darem jasnowidzenia. Przepowiedział dokładnie pierwszą i drugą wojnę światową ze wszystkimi konsekwencjami. Ratował swoich przyjaciół przed wypadkami zabraniając im uczestniczyć czy to w feralnych podróżach czy niezbyt trafnych życiowych decyzjach.
Najbardziej w tym wszystkim zdumiewa wyznanie Tesli o tym, że on naprawdę nie jest autorem tych wszystkich genialnych wynalazków, pomysłów, rozwiązań. To wszystko odkrywał i odczytywał w odmiennych stanach świadomości. Jako nielicznemu udało się tylko podłączyć w tym stanie do Kosmicznej Energii, Boskiej Inteligencji, jaka wypełnia cały wszechświat i z Niej odczytywał to wszystko o co pytał. Za każdym razem musiał połączyć się z Tym Boskim Światem Energii i w koncentracji szukać odpowiedzi.
To nie jest tylko mój przywilej – twierdził. Szansę ma każdy o ile będzie mógł wejść tam swoim umysłem, inaczej dostroić się do Kosmicznego Umysłu Wszechświata.

Do 19 roku życia, Nikolai był zwykłym chłopcem, nie wyróżniającym się niczym ponad swoich rówieśników. Przemiana nastała po śmierci ukochanego brata. Nikolai w swojej bezgranicznej rozpaczy wykraczał poza rzeczywistość wchodząc niejako do innych światów, gdzie spotykał przyjazne mu dusze. Przyjaźń z nimi postępowała przybierając coraz szersze kręgi a to przekładało się na zmianę świadomości i zdolność wkraczania w każdej chwili w inne wymiary celem otrzymania żądanej odpowiedzi.
Teoria zdawać by się mogła trochu infantylna, gdyby nie mocno zaawansowane prace prof. Gennadija Iwanowicza Szypowa o polu torsyjnym, które już dokładniej wyjaśniają ten fenomen poznawczy.  Również w tym samym kierunku zmierzają prace fizyka Alaina Aspekta współtwórcy Teorii Super Strun.
Wydaje się, że wiele jeszcze musi wydarzyć się w życiu każdego z nas, by dotrzeć do tych nieprawdopodobnych tajemnic Wszechrzeczy, które jeszcze na dzień dzisiejszy są w sferze  pobożnych życzeń.

Józef Łącki