Bochenia
Bochenia » Świat od Wewnątrz » 2012 » Styczeń » Szamani i DNA

Szamani i DNA

Szamani i DNA Dziwaczne lub potworne panteony bóstw, bogów i demonów dawnego Meksyku oraz innych obszarów świata nie zostały przez naszych przodków wykreowane w procesie abstrakcyjnego myślenia, lecz zaobserwowane w transach podczas kontaktów z "niebem."

linia

Niemal 20 lat temu, studiując ręcznie malowane kodeksy obrazkowe Indian dawnego Meksyku, zwróciłem uwagę na te ich stronice, na których według archeologów była przedstawiona mistyczna geneza człowieka, a więc jego korzenie w obszarze transcendentalnym, gdzie przebywają bogowie. Gdy począłem gruntownie analizować symbole i ich słowne indiańskie objaśnienia stało się oczywiste, że prezentują one w uproszczeniu także podstawowe biologiczne struktury i procesy życiowe.

Nieznany mistecki mędrzec już w XIII wieku, na długo przed odkryciem w Europie mikroskopu, malował przekroje komórek z jądrami, komórek jajowych, podziały komórkowe, komórki z podwójną helisą DNA, zespoły 23 ludzkich chromosomów obecnych w jaju tuż przed zapłodnieniem, typowe kształty podwajających się chromosomów, symbole 20 aminokwasów wchodzących w skład białek, znaki 4 zasad stanowiących litery kodu genetycznego i tak dalej.

ayaCo więcej, zebrałem obfitą ikonografię i liczne słowne przekazy, które pozwoliły mi wysunąć tezę, że najbardziej czczone, choć nie najwyższe bóstwo Mezoameryki, Quetzalcoatl czyli Wąż Upierzony, nosiciel mądrości najwyższego Boga, jest symboliczną personifikacją podwójnej helisy DNA.
Biolodzy w kraju i za granicą nie mieli zastrzeżeń co do prawidłowości takiego odczytu. Także i niektórzy archeolodzy byliby może gotowi się zgodzić, gdyby nie jedno `ale.` Wciąż słyszałem to samo uniemożliwiające dyskusję zastrzeżenie: Indianie nie mogli tego wiedzieć !

Pragnąc wykazać, że jednak było to możliwe, zacząłem poszukiwać innej, niż naukowe drogi poznania. Nie upłynęło wiele czasu, gdy nabrałem pewności, że takim źródłem wiedzy były dla indiańskich kapłanów odmienne stany świadomości uzyskiwane w transach halucynogennych. Wkrótce się przekonałem, że są one nadal codzienną praktyką u wielu plemion dżungli amazońskiej w Brazylii i Peru, a także gór, pustyń i lasów w Meksyku.
Zaczęło się niewinnie, lecz niebawem pojąłem, że uruchomiłem lawinę, która już się toczy i w najbliższych latach nie tylko odsłoni prawdziwość szamańskich wtajemniczeń, lecz także zmiecie i obróci w perzynę akademickie teorie pochodzenia wierzeń i zaczątków religii u pierwotnych ludów !

aya1Dotychczas wszystko - co mieszkańcy wilgotnej puszczy, kaktusowych pustyń, dalekich wysp Pacyfiku czy subpolarnych lasów, oraz ich szamani, usiłowali powiedzieć badaczom na temat istnienia, obok naszego świata, transcendentalnego obszaru zamieszkałego przez istoty duchowe - było traktowane jako czyste zmyślenie. Miało ono wynikać z rzekomych egzystencjalnych lęków `dzikich,` dręczonych niezrozumiałymi dla nich siłami przyrody.
Jednym z tych, którzy nie popisali się przenikliwością, był klasyk antropologii światowej, a nasz znakomity rodak, Bronisław Malinowski, który okazał się tak dalece głuchy na objaśnienia przez mieszkańców Trobriandów dwoistej struktury świata, iż marnotrawił czas na tworzenie własnej teorii pochodzenia wierzeń. Wywiódł mianowicie w dziele naukowym, że tubylec, uderzywszy stopą o kamień i zwijając się z bólu, przyznawał kamieniowi złośliwą wolę, a tym samym nadawał mu osobowość ducha. W takim to procesie, nieco upraszczając, miała powstać wiara w istoty duchowe, a następnie w bogów.
Nic więc dziwnego, że następcy B. Malinowskiego zapełnili biblioteki traktatami, często pisanymi na polityczne zamówienie, w których szczegółowo tłumaczyli, jak i w jakim celu ludzie wymyślali bogów.

aya2Słynny Mircea Eliade, jeden z najwybitniejszych znawców historii religii, także nie wierzył szamanom pisząc z wyraźnym dystansem:
Ich dusza ma opuszczać ciało, wstępować do nieba lub zstępować do podświata. (...) Mówią tajnym językiem, którego uczą się wprost od duchów (...) Uważają, że te duchy przybyły z nieba i stworzyły życie na Ziemi.
`Ma opuszczać...`, `uważają, że...` - są to, może i zrozumiałe, lecz niezbyt twórcze zastrzeżenia. Tym bardziej, że...
W połowie naszego stulecia pojawili się badacze, którzy dostrzegli, że skoro od tysiącleci po dzień dzisiejszy ludy i plemiona, jeśli tylko mają dostęp do roślin halucynogennych `podróżują do nieba,` coś widocznie jest na rzeczy. Za największe w antropologii XX wieku uważa się odkrycie, iż w Meksyku praktyka ta przetrwała na ogromną skalę. Stanowi ona dowód realności innego wymiaru, który dla Indian jest często bardziej rzeczywisty, niż codzienne życie.

Trzeba tu zaznaczyć, że halucynogenne grzyby, korzenie, nasiona i kaktusy w Meksyku oraz roślinny wywar ayahuasca w Amazonii, nie mają nic wspólnego z narkotykami pustoszącymi zachodnie kultury. Nie uzależniają bowiem i wywołują inny efekt niż kokaina czy heroina. U Indian - przygotowywanych od dziecka mentalnie, a następnie postem, wstrzemięźliwością seksualną i oczyszczeniem ciała - wywołują trans, który otwiera dla umysłu ... No właśnie, co otwiera ?
W Ameryce trwają próby rozwikłania tej ważnej tajemnicy. Antropolodzy przestali wreszcie udawać, że jej nie ma . Przekonałem się o tym, gdy po moich publikacjach nawiązali ze mną kontakt meksykański archeolog Enrique Assemat i szwajcarski antropolog

Jeremy Narby
. Ten ostatni, jako doktorant Uniwersytetu Stanford w USA, spędził dwa lata u Indian Ashaninka nad rzeką Pichis w Peru. Okazało się, że niezależną drogą doszedł do wniosków podobnych do moich. Stwierdził mianowicie, że ukazujące się w transach, po wypiciu ayahuasca, zjedzeniu kaktusa peyote czy grzybów totonacatl, węże są symboliczną projekcją DNA !
Początkowo wymienialiśmy listy, potem spotkaliśmy się w Limie. Jeremy Narby najpierw mi wówczas opowiedział, co on i jego uczeni koledzy usłyszeli od amazońskich szamanów zaproszonych na ekologiczny Szczyt Ziemi w Rio de Janeiro. Z ich słów wynikało, że przepisy na skomplikowane leki roślinne otrzymują oni nie drogą stuletnich doświadczeń, jak im to wmawiają `badacze,` lecz `na zamówienie` - wprost od duchów roślin, maninkari lub yoshi, z którymi kontaktują się w transie.

Narby uwierzył szamanom i postanowił sprawdzić to na własnej skórze. Zamieszkał z nimi w wilgotnym tropikalnym lesie. Tam został pouczony:
Kiedy ayahuasquero wypija swój roślinny napar, duchy ukazują mu się i wszystko wyjaśniają. Niewidzialne istoty, maninkari, są w zwierzętach, roslinach, górach i strumieniach, jeziorach i pewnych kryształach i są źródłem wiedzy. Ich istnienie nie zna końca ani choroby.

wizjaPrzygotowany przez szamana, Jeremy wypił wywar ayahuasca i wtedy:
Zatopiły mnie głęboki halucynacje. Nagle znalazłem się pomiędzy dwoma gigantycznymi, piętnastometrowymi, jak mi się zdawało, boa-dusicielami. Byłem przerażony. Te olbrzymie węże są tutaj, oczy mam zamkniete, a widzę oszałamiający świat błyszczących świateł i pośród zmąconych myśli węże poczynają przemawiać do mnie bez słow. Tłumaczą mi, że jestem tylko ludzką istotą (...) Dostrzegam bezdenną arogancję moich codziennych przekonań (...) Przez większość czasu wydaje mi się, że wszystko rozumiem, tutaj zaś znalazłem się w potężniejszej rzeczywistości, której nie rozumiem w ogóle i nie podejrzewałem nawet jej istnienia. Zbiera mi się na płacz w obliczu wielkości tego objawienia (...) Lecę w powietrzu, tysiąc metrów nad ziemią, patrzę w dół i widzę planetę całkiem białą. (...) Widzę zielony liść z jego żyłkowaniem, a potem ludzką dłoń z jej żyłami. Przesłanie jest jasne: jesteśmy zbudowani z tego samego tworzywa, co świat roślinny. (...) W dzień po sesji ayahuasca czułem się jak nowonarodzony, zjednoczony z naturą, dumny z bycia człowiekiem przynależnym do nieobjętej sieci życia.

Narby przesłał mi prace znakomitego antropologa amerykańskiego starszego pokolenia Michaela Harnera, który także postanowił sprawdzić na sobie, czym jest doświadczenie zmienionego stanu świadomości. Zaprzyjaźniwszy się z Indianami Conibo w peruwiańskiej Amazonii wypił pół butelki paskudnie gorzkiego, różowego płynu. Swoje wrażenia zapisał tak:
Przez szereg godzin po wypiciu wywaru znajdowałem się, choć nie śpiąc, w świecie dosłownie wykraczającym poza moje najdziksze sny. Spotkałem ptasiogłowych ludzi, jak i podobne do smoków stwory, które objaśniały, że są prawdziwymi bóstwami tego świata. Otrzymałem pomoc innych duchowych pomocników w próbie przelecenia przez najdalsze części Galaktyki. Przenoszony w transie, w którym to, co nadnaturalne, wydawało się naturalnym, zdałem sobie sprawę, że antropolodzy, łącznie ze mną samym, głęboko nie doceniają ważności narkotyków w kształtowaniu ideologii krajowców.

< Wstecz12Dalej >


Komentarze (2)

Szamani i DNA - ayahuaska - skrótowa ścieżka poznania

Napisane przez Elizeusz, 19 January 2012
Przyjdzie czas, kiedy bez ayahuaski będziemy poznawać swoje przestrzenie umysłu, doznawać kontaktów z Nadświadomością, łączyć się z Kreacją Wszechświata. Jest to powolny, ale zależny od nas proces samoświadomości człowieka, jego doskonalenia i ewolucji. Dotychczasowe 2 helisy naszego DNA poszerzą się do 3, następnie 4 aż do 12 i będziemy wówczas przebóstwieni, połączeni z Kreacją. Powoli, skutecznie do Celu. Bóg jest cierpliwy, tylko my chcemy skrótami przejść przez życie.

Ayahuasca jest dana od Boga

Napisane przez Kwiat Lotosu, 1 November 2013
Można sobie tłumaczyć, że to skrótowa ścieżka, że Bóg cierpliwy itp.,kto ma uszy niechaj słucha- z gorącym sercem i mocą osobistego przeżycia polecam wypicie Ayahuasci, zmienia się wszystko, jeśli tylko Dusza gotowa, nie potrzeba błąkać się jak ślepiec w ciemności, to wybór:) Nie uważam, że to sztucznie przyspieszony rozwój, to po prostu gotowość Duszy na poznanie poprzez Moc świętej rośliny! Przeszłam wiele ścieżek, ale ta pokazała mi Wszystko i ten proces trwa nieustannie!
 

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY