Bochenia
Bochenia » Partnerstwo dla przyjaźni » 2010 » Kwiecień » Wszystko dzieje się dla powodu część II

Wszystko dzieje się dla powodu część II

Wszystko dzieje się dla powodu część II Po ciekawej przygodzie, o której pisałam już

lukw I części, wróciłam do domu i wzbogacona nowymi doświadczeniami poruszania sie na nowym kontynencie oraz bogatsza w nowe znajomości postanowiłam ruszać dalej.

Po południu w towarzystwie nowych przyjaciół  udaliśmy się do pięknego ogrodu zoologicznego, a następnie do restauracji by wspólnie cieszyć się i delektować smaczną wietnamską kuchnią.
Na drugi dzień postanowiłam wyjechać z Sajgonu. Zrobiłam dziesięciodniowy plan wycieczki  i po spakowaniu się, pan Lee odwiózł mnie na dworzec autobusowy, by kupić bilet do najbliższego miasta położonego nad morzem –Vang-Tau.
Jechałam w zupełnie nieznane, licząc tylko na własną intuicję.

VANG-TAU

Po 3-4 godzinnej podroży wysiadłam z autobusu i zaczęłam sie rozglądać się za hotelem.
Niestety po kilku minutach spaceru w godzinach południowych żar słońca bezlitośnie prażył moją skórę i odbierał siły do dalszej wędrówki.
rzekaNa szczęście po drugiej stronie ulicy zauważyłam piękny hotel i poszłam  spytać o cenę.
Recepcjonistka  mówiąca po angielsku zaoferowała mi piękny duży pokój z łazienką  wraz  ze śniadaniem (american breakfast) za jedyne 10 dolarów!. 
Co za ulga, tanio i pełny wypas!.
Odświeżyłam sie po podroży i z radością ciekawa wrażeń udałam się na poszukiwanie plaży.
Idąc, podziwiałam zadbane klomby kwiatów i nową dla mnie orientalną architekturę. Wszystko w przeciwieństwie do Sajgonem wydawało mi sie w tym mięście, piękne i zadbane.
Intuicyjnie  znalazłam plaże i morze. Grupa chłopców grała na plaży w piłkę, a parę osób w ubraniach  moczyło się w wodzie. Podwinęłam nogawki w spodniach i  mocząc stopy w wodzie, poprosiłam  jednego z turystów o zrobienie mi zdjęcia.
zamekSłonce zaczęło zachodzić dość wcześnie toteż szybko stawało sie ciemno.
Postanowiłam cos zjeść, wiec udałam sie do restauracji. Lokal był ładny, czysty, ale prawie  pusty.
Podano mi obiadokolacje wegeteriańską i z wielkim apetytem zabrałam się do jedzenia. Na przeciwko mnie przy drugim stoliku siedziała dziewczynka (10-12 lat) wpatrzona we mnie jak w obraz. Czułam, że jestem dla niej jak ufoludek, może wcześniej nigdy nie widziała europejskiej blondynki?.
Było mi bardzo miło i wysyłałam jej różowe promienie miłości, uśmiechając się do niej.
gorkiPo zjedzeniu smacznej kolacji podeszła do stolika kobieta, której wcześniej nie widziałam Zaczęła ze mną rozmawiać troszkę po angielsku i troszkę na migi, wlewając do filiżanki specjalną herbatę na dobre trawienie. Okazało się, że jest właścicielką tej restauracji, prowadzi ją sama z pomocą córki. Pokazała mi portret swego zmarłego męża, założyciela restauracji, a zapatrzona we mnie  dziewczynka to jej wnuczka. Czułam się jakbym odwiedziła swoją rodzinę. Nigdy nie zapomnę tej wspanialej atmosfery i tego dziecka, które tak się na mnie zapatrzyło. Cudowne uczucie!
zosiaNa drugi dzień rano udałam się na śniadanie, które podano mi w przyhotelowym ogrodzie wśród kwitnących kwiatów i śpiewu ptaszków. W tym uroczym miejscu poznałam turystkę z Australii. Czułam jak bardzo potrzebowała kogoś, komu mogłaby sie zwierzyć ze swoich problemów, jakie doświadczała. Toteż w ciągu kilkunastu minut znajomości odkryła przede mną swoje finansowe a nawet intymne  problemy. Nie chciała abym wyjeżdżała z tego miasteczka, tylko została z nią dłużej. Czułam jak bardzo jest samotna.
Ale trudno, ja Zosia-Samosia przyjechałam do Wietnamu, aby go zwiedzać. Ta goryk wiec, następnego dnia wyruszyłam autobusem do pięknego wietnamskiego kurortu zwanego Muine.

MUINE
Po dwudniowym pobycie w Vang-Tau postanowiłam wyruszyć w dalszą nieznaną drogę.
Na dworcu autobusowym wstąpiłam do malej knajpki, aby cos zjeść, wprawdzie byłam dobrze zaopatrzona w owoce na drogę, ale przed podróżą chciałam zjeść jakiś posiłek.
Wsiadłam do autobusu, który jechał do Munie i po sprawdzeniu biletu otrzymałam  na drogę  butelkę wody, która wliczona była w koszt biletu. Wspanialy pomysł!
drogaJadąc podziwiałam widoki i myślałam o zakwaterowaniu w nowym mięście.
Poczułam na sobie wzrok buddyjskiego mnicha, który siedział na przeciwko mnie. Uśmiechnęłam się. Próbował mnie zagadać, pytając czy jadę do Muine, ale reszta rozmowy była językiem duszy… Wysiadłam w Muine zdana na własna intuicje, zaczęłam sie kręcić za znalezieniem  zakwaterowania. Było mnóstwo pięknych hoteli, ale zauważyłam biuro turystyczne  i udałam sie w jego kierunku. Jakież było moje zdziwienie, kiedy w języku angielskim otrzymałam pełna informacje o zakwaterowaniu i atrakcyjnych wycieczkach po okolicy. Pracownicy łącznie z szefem mili i uśmiechnięci, zadowoleni, że mają turystów. Otrzymałam piękny pokój z łazienka w zupełnie nowym domku blisko morza. Byłam naprawdę szczęśliwa i wdzięczna za wszystko.
morzeNa drugi dzien. udałam sie na wietnamska Saharę. Słońce grzało dość mocno a ja ze swoim przewodnikiem jechałam na skuterze ponad dwie godziny  w jedna stronę, by zobaczyć pustynię w Wietnamie. Bylo to dla mnie wielkie przeżycie, bo po raz pierwszy   znalazłam sie na prawdziwej pustyni. Zobaczyć  pustynie i dotknąć stopami gorącego piasku to było niesamowite uczucie.
Wycieczka na skuterze z młodym 20 letnim chłopcem była wspaniałą atrakcją turystyczną. Chlopiec był  przewodnikiem i dużo ciekawych miejsc dzięki niemu mogłam zobaczyć.
Spacerując po plaży zainteresowałam sie masażem, jaki wykonywały dwie Wietnamki na mężczyźnie. Obserwujac ich prace, rozpoczęłam rozmowę w języku rosyjskim z mężczyzna, który pochodził z Mińska(Białoruś).W rozmowie zwierzył mi sie, że co roku przyjeżdża do Muine na te masaże, bo one go odmładzają. Leżąc sobie na plaży i pobierając cudowną energię w postaci masażu z pewnością człowiek czuje sie odmłodzony – pomyślałam i tez taki masaż sobie zafundowałam…
rybakPewnego dnia siedząc sobie przed domem  miałam możliwość poznać sąsiada, który mieszkał obok mego pokoju. Okazalo sie, ze mieszka juz 3 miesiące w Wietnamie, a jest mieszkańcem Paryża, natomiast  pochodzi z Kolumbii. Zainteresowalam sie jego rowerem, podał mi informację gdzie można rower wypożyczyć. Wprawdzie miałam wykupionego  przewodnika ze skuterem, ale na dłuższy czas pobytu warto wypożyczyć.
Pięć dni pobytu w Muine dobiegało końca, bo miałam jeszcze zaplanowany wyjazd w góry do miasta Dalat. Wszelkie informacje dotyczące zakwaterowania w Dalat i bilet autobusowy otrzymałam w biurze turystycznym. Superowa organizacja!
nocOczekując na autobus do Dalat, poznałam dziewczynę z Anglii, która była już w podroży osiem miesięcy, z tego 6 miesięcy podróżowała po Indii. Powiedziała mi, że jej matka bardzo była przeciwna, a wręcz bała się sie wysyłać ja w taka podroż. Jednak, nie słuchając matki wyruszyła w podroż  by zwiedzać  nieznane interesujące miejsca.
Była bardzo zadowolona ze swoich bezpiecznych i ciekawych podroży po Azji
Stare przysłowie mówi: ”podróże kształcą” i to jest prawda.



Komentarze (1)

Wszystko dzieje się dla powodu część II - Cudowne miejsca

Napisane przez Lucyna, 24 May 2010
Zosiu ,to wspaniale że mogłaś te wszystkie piękne miejsca zobaczyć,poznać tyle wspaniałych i ciekawych ludzi.Zazdroszczę Ci tych pięknych widoków,zdjęć które zrobiłaś.Na pewno znajomość języków jest bardzo pomocna i szybciej się można dogadać niż na migi.Wspaniała by była książka z podróży po Azji.Ciekawe Twoje komentarze i mnóstwo wspaniałych zdjęć.Pozdrawiam Cię cieplutko Zosiu i życzę Ci dalszych owocnych podróży.Buziaczki,pa:)
 

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY