Bochenia
Bochenia » Partnerstwo dla przyjaźni » 2013 » Sierpień » Pamięć silniejsza niż czas

Pamięć silniejsza niż czas

Pamięć silniejsza niż czas Urodziłam się na Wileńszczyźnie w polskiej rodzinie o silnych tradycjach patriotycznych. Odkąd siebie pamiętam, słowo polskie miało w naszym domu wartość chleba. Ojciec mój całe swe życie śnił o Polsce. Myślę, że było to dziedzictwo duchowe po Jego Ojcu, oficerze polskim w armii carskiej... Leokadia Komaiszko

linia

W wileńskim domu Adama Mickiewicza

logoMaj na Litwie jest niechybnie jednym z najpiękniejszych okresów w roku. Temperatury są w tym czasie przyjemne, jest zazwyczaj dużo słońca, kwitną jabłonie, bzy, jaśminy. To na maj właśnie, przed dziewiętnastu laty, zostało pomyślane w polskim środowisku wileńskim spotkanie poetów. Była to okazja by przedstawić szerszej publiczności utwory własne oraz przypomnieć o piśmiennictwie wileńskim z lat dawnych, wzniesionym obecnie do rangi polskiej literatury klasycznej. Hołdowano więc niejednokrotnie twórczości Adama Mickiewicza, Ludwika Syrokomli, Czesława Miłosza.

 - Tegoroczny festiwal będzie dwudziestym z kolei – pisał w mailu do mnie Romuald Mieczkowski, główny organizator imprezy, jak też – poeta, autor książek, redaktor periodyku „Znad Wilii”. – Gwarantujemy doborowe towarzystwo, pobyt, atrakcyjny program, Cieszyłbym się, gdyby Twoje drogi poprowadziły w tym czasie przez Wilno. Oczekujemy z trzydzieści gości zagranicznych: z Polski, USA, Niemiec, Szwecji, Francji, Białorusi, Łotwy. Ponadto dołączą się czołowi poeci litewscy i miejscowi literaci polscy. (...)

logoPo rozpakowaniu bagaży w pokoju wileńskiego Domu Kultury Polskiej wyszłam na miasto. Łagodne ciepło pogłaskiwało twarz, zapach kwitnących lip powiewał w nozdrza, czułam jak się rozgrzewam po niezwykle zimnym w tym roku maju w Belgii, jak wita mnie miasto, w którym dorastałam i się kształtowałam.

Kontemplując hojność słońca i widoki wychodzących z ciężkiej zimy zmęczonych ulic, posuwałam się w kierunku kościoła i przyległego doń klasztoru Franciszkanów na Starówce, gdzie planowo miała spotkać się nasza grupa. Tam, w scenerii powstającej z ruin świątyni, w towarzystwie Ojca Marka Dettlaffa (zarazem poety), odbyło się pierwsze spotkanie ze słowem poetyckim.

logoW następnym dniu, pod pomnikiem Adama Mickiewicza i w podwórzu domu-muzeum Poety, nasze grono znacznie się powiększyło. Rozgościliśmy się w Domu Wieszcza i z zaciekawieniem oglądaliśmy odrestaurowane pokoje, dostosowane do tamtej epoki zabytkowe meble, odnowione piwnice, wyeksponowane pamiątki portretowe, rzeźby. Zaintrygowały mnie umieszczone w szklanych gablotach listy Poety. Pisane niezbyt regularnym, pochylonym w prawo charakterem pisma, masa przekreśleń, zamazań, poprawek. Wgłebiłam się w ich treści. Były to podania Adama Mickiewicza do
gubernatora z prośbą o urlopy. Poczułam, jak poeta Adam rzeczywistnieje,
zbliża się, staje się wręcz jednym z nas, takim trochę starszym kolegą. W tej chwili mój umysł dopisywał wiersz „Starszy kolega”, zrodzony wczorajszej nocy. Wielki Adam Mickiewicz musiał nieraz ciężko zarabiać na chleb, z wierszy żyć się nie dało, podobnie jak i my dzisiaj, ponad dwieście lat później, w różnych zakątkach planety.

Na zajeździe literatów w Wilnie zobaczyłam sporo mych dawnych znajomych. Poetów wileńskich: Aleksandra Sokołowskiego, Aleksandra Śnieżkę, Jana Kozicza, Józefa Szostakowskiego, mieszkającą w Niemczech Alicję Rybałko. Kolegów–dziennikarzy: Wojciecha Piotrowicza z żoną Danutą, Zbigniewa Balcewicza (kiedyś mego przełożonego), Jadwigę Podmostko. Pani Jadwiga wnet się zorganizowała, by umówić się ze mną na wywiad, który potem został opublikowany w „Kurierze Wileńskim”, polskiej gazecie codziennej (gdzie przed emigracją pracowałam): O Listach z daleka”, losach emigrantów i poezji ” - „Kurier Wileński”, 05.07.13, Nr. 126 (17168).

logoPoetycki Maj łączył ludzi i epoki, raz po raz upewniałam się w koncepcji, że pamięć jest silniejsza niż czas. Wileńskie koleżanki zabiegały o spotkania, Czytelnicy przypominali się oferując skromne pamiątki. „ ...Świetnie pamiętamy reportaże Pani z tych dalekich wojaży. Szczególne wrażenie pozostawiły te pierwsze z Kazachstanu, Syberii. Zdaje się, że przerosły one dalsze podróże śladami Polaków, zamieszkałych w innych republikach...” - napisze później Jadwiga Podmostko.

Majowe towarzystwo poetów uświetniały popularne polskie aktorki: Ewa Krasnodębska, znana z filmów „Marysia i Napoleon”, „Fenomen”, Anna Milewska, grająca w serialach telewizyjnych, takich jak „Lalka”, „Złotopolscy”, „Plebania”, „M jak miłość”, Joanna Kasperska - „M jak Miłość”, „Plebania”, „Nie lubię poniedziałków” oraz autorka sztuk Marzena Intrator.

Poznański oddział Związku Literatów Polskich dynamicznie reprezentowali: prezes Paweł Kuszczyński, wiceprezeska Danuta Bartosz, poetki: Kalina Zioła oraz Maria Duszka, dla której Wilno przed jej tu przyjazdem wydawało się jakąś nierealną legendą. Z Białorusi przybyli poeta – Jazep Januszkiewicz i redaktorka – Irena Waluś. ze Związku Pisarzy Litwy – wiceprezeska, poetka i tłumaczka Birutė Jonuškatė.
Na ‘Maju’ inaczej poznawałam mego kolegę po piórze Romualda Mieczkowskiego. Tu spisywał się przede wszytskim jako dobry organizator, był łagodny a jednocześnie dokładny. „Nic na siłę” – powtarzał nieraz uśmiechając się. Taki sposób pilotowania nam, wrażliwcom, niezwykle odpowiadał. Czuliśmy się wolni ale zorganizowani.
Idee Romualda są popierane również w rodzinie. Na majówce w DomuSyrokomli w Borejkowszczyźnie i na wieczorku kultury polsko-litewskiej w Domu Polskim, to rodzeństwo nakrywało stoły, zastawiając je pysznymi miejscowymi potrawami jak twarogowe sery, różnorakie wędliny, domowego wypieku chleby. Stali we trójkę cisi, usłużni, skromni. – Jakże starszemu bratu nie pomóc?, zapytali retorycznie jednym głosem brat Władysław Mieczkowski, lekarz-chirurg, z żoną Swietłaną i siostra Henryka Učkuronys, nauczycielka.

W Ambasadzie Polskiej w Wilnie, która mieści się w onegdaj Pałacu Paców, witali nas Janusz Skolimowski, minister–konsul i Stanisław Cygnarowski, kierownik wydziału konsularnego. Ciepła, swojska atmosfera przypomniała mi brukselskie salony polskiej dyplomacji, przyjmowano nas tak samo serdecznie i efektownie.

logoUtkwiła mi w pamięci uroczysta kolacja przy świecach w restauracji „ Pan Tadeusz” w Domu Polskim. Przepięknie udekorowany stół, wyszukane potrawy, trochę dobrego wina... – Myślałem, że takiej klasy recepcja należy się poetom, mówił Romuald, spotykając gościnnie każdego wchodzącego do restauracji i odprowadzając go na odpowiednie miejsce przy stole. Oficjalnego otwarcia poetyckiej wieczerzy dokonał Michal Mackiewicz, prezes Związku Polaków na Litwie. Z Michałem także parę lat pracowaliśmy w „Kurierze Wileńskim”, ba, pamięta on nawet moje dziecięce recytacje wierszy w szkole, patronował wówczas polskiej młodzieży.

Na wycieczce śladami Powstania Styczniowego po Wilnie i okolicach, o historycznych dziejach Rzeczypospolitej Obojga Narodów skrupulatnie informowali nas Wojciech Piotrowicz i Józef Szostakowski. Romuald Mieczkowski opowiadał dzieje w sposób bardziej gawędziarski, sypiąc ciekawostkami. Zjeździliśmy Szumsk i Miedniki, i Sorok Tatary z ich karaimską kulturą. Nawet obiad mieliśmy regionalny: warzywna zupa z razowym litewskim chlebem, cepeliny (lub inaczej: pyzy z mięsem) ze skwarkami i śmietaną, pączki i do popicia kompot z suszonych owoców.

„Narody poetów nie rozumieją...”, cytował podczas podróży po Wileńszczyźnie rosyjskiego poetę, Jewgienija Jewtuszenkę jeden z kolegów. Jednak ten minorowy akcent szybko zdominowaliśmy ‘wyższym’, bowiem ewolucja na Ziemi przyjęła obecnie niesamowity rozmach; zmieniają się mentalności a wraz z nimi obyczaje. Świat – może jak nigdy dotąd – jest stęskniony jasności umysłów, sedna prawd i zdrowych, pięknych marzeń.

Wilno! Wielkie podziękowania za Międzynarodowe Spotkania Poetyckie 2013.

        Leokadia KOMAISZKO
             Liège, Belgia

logo logo

logo

 



Komentarze (1)

Pamięć silniejsza niż czas - Łza się w oku kręci

Napisane przez Eugeniusz S.Kruszewski, 5 September 2013
Serdecznie dziękuję za poetyckie wspomnienie ze spotkań w Wilnie i na wileńszczyźnie. Jestem zauroczony tym miastem, w którym byłem z żoną kilkakrotnie oraz miejscowymi rodakami, w tym poznanym przed laty Romualdem Mieczkowskim. Zyczę dalszych sukcesów twórczych i łączę uprzejme pozdrowienia.
 

Napisz komentarz

Tytuł Twojego komentarza
Twoje Imię lub Pseudonim
Twój email
Twój Komentarz
Wpisz tekst po prawej
Jeśli Twój komentarz nie pojawi się od razu po wysłaniu, to znaczy, że został skierowany do moderacji i najprawdopodobniej pojawi się w najbliższym czasie. Przepraszamy za utrudnienie. Pamiętaj, że wszelką ewentualną odpowiedzialność za zamieszczone komentarze biorą ich autorzy. REGULAMIN KOMENTARZY